Głównym rynkiem zbytu dla produktów firmy Krampe jest oczywiście rodzimy rynek niemiecki. Jaka jest obecnie sytuacja na rynku w Niemczech?
Jesteśmy dalecy od euforii na rynku, to jasne, ale jesteśmy też zadowoleni ze sprzedaży w ostatnich latach. Nasza firma w ostatnim roku ze sprzedaży produktów Krampe uzyskała ok. 52 mln euro. Plan na rok 2024 zakłada wzrost rzędu 22%, do poziomu 62-63 mln euro. W końcu bowiem nadal jest bardzo dużo profesjonalnych klientów, planują inwestycje i mają strategię inwestycyjną, mimo że sytuacja na rynku jest trudniejsza.
W naszym przedziale produktowym jesteśmy liderem w Niemczech, choć nie brakuje nam konkurentów – zarówno firm lokalnych, jak i tak ważnych w skali Europy graczy jak Joskin czy Fliegl. Oczywiście są producenci, którzy produkują więcej przyczep, ale dotyczy to maszyn o mniejszej ładowności.
Jak zatem udaje się – z produktami premium oferowanymi przez Krampe – penetrować inne rynki zbytu, takie jak Polska?
Widzimy dużą szansę mocniejszego wejścia na polski rynek, ponieważ widzimy rosnące zainteresowanie większymi, wysokojakościowymi maszynami wyposażonymi w najnowsze rozwiązania techniczne, np. zgodność ze standardem Isobus. To naturalna kolej rzeczy w sytuacji, gdy przedsiębiorcy rolni stają się coraz bardziej profesjonalni. Naszym sprzymierzeńcem jest także wprowadzenie europejskiej homologacji, co skutkuje tym, iż wiele producentów z Europy Środkowej czy Wschodniej musi poprawić jakość produktów, aby spełnić te wymogi. Dla nas nie stanowi to większego problemu.
Proszę zatem powiedzieć, jakie są Państwa plany rozwoju na najbliższe lata?
W ostatnich dwóch latach zmodernizowaliśmy i wybudowaliśmy od podstaw trzy nowe hale produkcyjne wyposażone w nowoczesny park maszynowy, w skład którego wchodzą lasery czy robot spawalniczy do podwozi wdrożony. Umożliwia to nam znaczne uniezależnienie od dostaw komponentów, a także zwiększenie wydajności produkcji o 25%. Nie jest to oczywiście nasze ostatnie słowo – chcemy odpowiedzieć na bieżące potrzeby rynku i nie czekać biernie, aż rynek sam się poprawi. Oczywiście zobaczymy co przyniosą lata 2025-2026.