– Poza tym fabryki pomagają nam w miarę możliwości w sprzedaży, aktywując kampanie promocyjne w formie finansowania fabrycznego czy wydłużonych terminów płatności. Dobrym tego przykładem jest Deutz-Fahr, który w IV kwartale 2023 r. uruchomił kampanię 0%, do nawet 5 lat, co szybko przyniosło bardzo dobre efekty. Oczywiście tego typu działania niemało kosztują, ale dają producentom możliwość nieprzerwanej produkcji i zbytu swoich produktów. W końcu dla fabryk nie ma nic gorszego niż przestój – dodaje.
Już niedługo plac budowy
W myśl przysłowia mówiącego, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, wielkopolska firma wykorzystuje spowolnienie na rynku do przegrupowania sił i rozwoju innych obszarów działalności.
– Rok 2023 może nie był rewelacyjny, ale mimo wszystko zamknęliśmy go dobrym wynikiem. Uznaliśmy zatem, iż warto zainwestować część wypracowanego zysku w rozbudowę hali magazynowej, budowę nowego obiektu serwisowego oraz biurowca w siedzibie głównej, które stały się dla nas zbyt ciasne. Chcielibyśmy zacząć te inwestycje jeszcze w 2024 r. – mówi Jan Skrzypczak.
Będą spadki
Wracając jednak do sytuacji rynkowej, czy można być optymistą u progu rozpoczęcia tegorocznych prac polowych?
– Z analiz własnych i dostarczanych nam przez naszych partnerów biznesowych wynika, iż rynek nowych maszyn w 2024 r. w stosunku do lat poprzednich się skurczy. Sądzę, że realistycznie finalnie można spodziewać się spadku rzędu 10%, a widoczne odbicie na rynku może nastąpić najwcześniej w III-IV kwartale br. Z perspektywy naszej firmy widać jednak schemat podobny od lat – powtarzający się co pewien czas zastój w sprzedaży nowych maszyn rekompensuje nam sprzedaż części zamiennych i serwis, gdzie widzimy tendencję wzrostową. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia już II kwartale 2023 r. i sądzę, że podobnie będzie w tym roku – uważa Jan Skrzypczak.
Podkreśla przy tym, iż Agromarket Jaryszki nadal zamierza stawiać na te same sprawdzone działania przynoszące od 30 lat powodzenie.