Opinie użytkowników

Włoskie zgrabiarki ROC w Kombinacie Rolnym Kietrz

Data publikacji:

Kombinat Rolny Kietrz, jedno z największych gospodarstw w Polsce o powierzchni około 9200 ha – należące do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, specjalizuje się w uprawie zbóż, kukurydzy, rzepaku i buraków oraz hodowli około 9000 sztuk bydła, w tym 3700 krów mlecznych. Produkuje dziennie około 108 tys. litrów mleka, w związku z czym technologia zbioru zielonki musi być na najwyższym poziomie. Jej ważnym elementem są zgrabiarki taśmowe włoskiej firmy ROC należącej do Kverneland Group.

Wizytę w Kietrzu rozpoczęliśmy od zapoznania się z najstarszym egzemplarzem zgrabiarki taśmowej ROC – rocznik 2012, co jasno pokazuje, że przygoda z tymi maszynami w tamtejszym Kombinacie Rolnym to już grubo ponad 10 lat. A jej rozpoczęcie sięga czasów, gdy maszyny ROC nie były jeszcze dostępne na polskim rynku, choć były testowane np. w Austrii i Czechach. 

Szukaliśmy sprzętu, który spełni nasze oczekiwania szczególnie w uprawie lucerny. Tradycyjne zgrabarki karuzelowe odrywały liście lucerny, które są cenne ze względu na zawartość białka. Potrzebowaliśmy maszyny, która delikatnie przeniesie masę, nie uszkadzając liści – wyjaśnia Marian Fudali, kierownik działu mechanizacji w Kombinacie Rolnym Kietrz, pracujący tam od 1979 r.

Doświadczenia ze zgrabiarkami

Problemem było znalezienie odpowiedniej technologii – rozwiązania proponowane przez inne marki nie przystawały bowiem do oczekiwań gospodarstwa w Kietrzu. 

– Dopiero ROC okazał się maszyną wydajną i niezawodną.Decyzja o zakupie pierwszej zgrabiarki była trudna ze względu na wysoką cenę – jedna taka maszyna kosztowała tyle, co cztery zgrabiarki karuzelowe.Przekonanie kierownictwa do takiego wydatku nie było łatwe. Maszynę sprowadziliśmy z Włoch. Po roku dołożyliśmy kolejne, a obecnie mamy ich już pięć – jest to model RS 1000 o szerokości roboczej 10 m – mówi Marian Fudali.

Tak duży przyrost populacji maszyn ROC skłania do tego, aby bliżej przyjrzeć się zaletom tej technologii przy zbiorze zielonek. Najpierw kilka faktów. Uprawa lucerny zajmuje około 500–600 ha (zbierane są 2-3 pokosy), podobnie jak użytki zielone (3-4 pokosy trawy)

Pierwszy pokos przeznaczamy na kiszonkę, drugi na siano, a trzeci znów na kiszonkę, ponieważ trudno jest dobrze wysuszyć trawę na siano. Siano zbieramy w kostkach wielogabarytowych – tłumaczy kierownik KR Kietrz. 

Podczas zbioru dominującym kolorem na polach należących do kombinatu jest zielony przypisany do marki Krone (m.in. kosiarki samojezdne BIG M 450 – wyposażone również w głowice Orkan do rozdrabniania resztek po kukurydzy i rzepaku, oraz sieczkarnie BIG X 1180), uzupełniony przez przetrząsacze Kuhn czy Pöttinger, choć wyraźnie odznaczają się charakterystyczne zgrabiarki taśmowe ROC w kolorze żółtym.

 

Bez karuzelowych

ROC wykorzystuje technologię podbierania materiału z ziemi za pomocą taśmy przenośnikowej, co znacząco ogranicza zanieczyszczenia ziemią i kamieniami w porównaniu z tradycyjnymi zgrabiarkami – choć obiektywnie trzeba przyznać, iż w przypadku utrzymanych w bardzo dobrej kulturze pól należących do KR Kietrz nie jest to kwestia szczególnie istotna. Taki sposób transportu zielonki zapobiega jej skręcaniu, zapewniając bardzo dobre formowanie pokosu, co jest szczególnie istotne przy pracy z kiszonkami czy delikatnymi roślinami o wysokiej zawartości liści. Trójtaśmowa zgrabiarka ROC RS 1000 to maszyna przeznaczona do pracy na dużych areałach. Oferuje szerokość roboczą do 10 m oraz możliwość pracy częściowo złożonej, co pozwala na formowanie różnych typów pokosów – zarówno wąskich, jak i szerokich – a także na przerzucanie wcześniej zgrabionej zielonki. Zawieszenie hydropneumatyczne każdego z podbieraczy oraz możliwość pracy z jedną lub dwiema taśmami zapewniają sporą elastyczność działania. Maszyna cechuje się innowacyjnym systemem SCS z prowadzeniem równoległym i zawieszeniem hydraulicznym, a także unikalną konstrukcją przenośnika taśmowego. Twarde i lekkie rośliny są równomiernie transportowane dzięki poprzecznym listwom z wzorem zębów. 

– W zasadzie już nie korzystamy z karuzelowych zgrabiarek. Wydajność pracy z maszynami ROC jest około trzykrotnie wyższa niż przy tradycyjnych zgrabiarkach. Sporadycznie używaliśmy ich również do przerzucania słomy, ale nie jest to optymalne rozwiązanie – są zbyt długie i w ten sposób łatwo je uszkodzić. Maszyny wyposażone w prosty komputer sterujący, rolnictwo precyzyjne, są szybkie, mogą jeździć z prędkością dopuszczoną, a ich szerokość robocza to około 10 metrów, co jest u nas granicą ze względu na szerokość dróg – mówi Marian Fudali. 

Serwis maszyn jest ograniczony do niezbędnych czynności. 

Codzienne i przedsezonowe przeglądy są obowiązkowe. Najczęściej wymieniamy łożyska i palce podbieracza – oryginalne wytrzymują 4 lata, u nas wymiana następuje co 1–2 lata, zależnie od intensywności pracy – dodaje. 

Koniec końców, zadać trzeba też pytanie o to, jak zastosowana technologia wpływa na produkcję mleka? Trudno o precyzyjną odpowiedź gdy wpływa na to równocześnie szereg czynników zewnętrznych – niezależnie od wszystkiego, w KR Kietrz szacowany jest kilkunastoprocentowy wzrost produktywności.

 

Maszyny z najwyższej półki

Ilość sprzętu znajdującego się w bazie gospodarstwa w Kietrzu można porównać do niejednej, całkiem okazałej wystawy maszyn rolniczych. Wystarczy stwierdzić, iż w kombinacie pracuje 136 ciągników (średni roczny przebieg 1200-1300 mth), w zdecydowanej większości marki John Deere (w znacznej mierze dostarczonych przez firmę Chempest, również dostawcę dwóch najnowszych zgrabiarek ROC – przyp. red.), rzecz jasna naszpikowane najnowszymi rozwiązaniami. 

Precyzyjne rolnictwo rozwijamy od kilkunastu lat. Mamy nawigację GPS i programy takie jak John Deere Operation Center, które pozwalają na zmienne dawkowanie nawozów. Dlatego też najlepiej aby operator takich maszyn był młody, obeznany z komputerami, programowaniem i analizą danych, ponieważ nowoczesne maszyny mają komputery pokładowe, które analizują wilgotność i skład zbieranego materiału – podkreśla Marian Fudali.

Nie oznacza to jednak dożywotniego przywiązania do jednej marki (wśród ciągników nie brakuje modeli JCB Fastrac). Proces inwestycyjny opiera się na obserwacjach i testach maszyn. 

Firmy same przyjeżdżają do nas, by przetestować sprzęt oglądany przez nas na wystawach zagranicznych – w Hanowerze, Paryżu, Brnie czy Bolonii. Mówią, że warto się tu pokazać, bo jesteśmy opiniotwórczy – uważa Fudali, uzupełniając, iż warunki do testów w Kietrzu są bardzo dobre – teren, sprzęt i operatorzy. 

– Sprzęt jest różnorodny, ponieważ rynek maszyn jest dynamiczny. Staramy się mieć sprzęt wydajny i niezawodny, dlatego nie ograniczamy się do jednego producenta. Decyduje technologia. Testujemy nowe rozwiązania i jeśli się sprawdzą – kupujemy – dodaje.

Dobrym tego przykładem jest najnowszy ciągnik – Fendt 1050 Vario, którego 517 KM mocy znamionowej okazało się niezbędne do pracy z przyczepą do zbioru buraków. Idźmy jednak dalej – są najnowsze kombajny Claas Lexion (również z napędem gąsienicowym) uzbrojone w przystawki do kukurydzy Kemper oraz Olimac Drago. wyposażone w wysoko oceniony przez operatorów system Cemos Automatic, który pokazuje na bieżąco wilgotność i wydajność, co ułatwia zarządzanie nawożeniem i zbiorem. Co ciekawe jednak maszyny te nie zaspokajają w pełni potrzeb kombinatu w zakresie zbioru zbóż. 

– W zeszłym roku około 40–50% zbiorów realizowaliśmy usługami zewnętrznymi – mówi kierownik Fudali.

W Kombinacie Rolnym Kietrz uzbrojono się też po zęby w sprzęt marki Horsch Leeb (opryskiwacze zaczepiane i samojezdne ze zbiornikami o pojemności 5 tys. i 8 tys. l) zapewniający dużą dokładność aplikowania. W tym przypadku przesądziło bardzo dobre rozwiązanie w zakresie stabilizacji belki, a także przystosowanie do ścieżek o szerokości 2,25 m. Sprawna organizacja skutkuje wydajnością aplikacji środków ochrony roślin na poziomie 1500-1600 ha dziennie, w czym dużą rolę odgrywa… własna stacja uzdatniania wody. 

Mamy własne ujęcie i stację z solą w kostkach. Miękka woda lepiej rozpuszcza środki, dzięki czemu rośliny lepiej je przyjmują – twierdzi Marian Fudali.

Roczne wydatki na maszyny zależą od potrzeb, ale przy większych inwestycjach sięgają kwoty 20 mln zł. Za obsługę floty odpowiada 46 osób – uzasadnione przy tak dużej ilości jednostek sprzętowych zużywających rocznie… ok. 1,2 mln litrów paliwa. Wśród nich są rzecz jasna serwisanci, którzy nie mają łatwego życia z uwagi na coraz większą ilość elektroniki. 

Jeszcze 10 lat temu 90% napraw robiliśmy sami, dziś bez komputerów i dostępu do danych serwisowych nic nie zrobimy. Korzystamy z serwisów fabrycznych, choć nie zawsze są od razu dostępne – kwituje Marian Fudali. 

Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express - zamów:

Bezpłatny egzemplarz Prenumeratę

YouTube atrexpress

zobacz więcej

Pokaz opryskiwacza HARDI AEON CENTURAline


W chwili otwarcia wideo, YouTube wyśle pliki cookie. Polityka prywatności YouTube

Pokaz robota autonomicznego - NAIO ORIO


W chwili otwarcia wideo, YouTube wyśle pliki cookie. Polityka prywatności YouTube

Bądź na bieżąco! Zapisz się do newslettera

Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Boomgaarden Medien Sp. z o.o. treści marketingowych (newsletter) za pośrednictwem poczty elektronicznej w tym informacji o ofertach specjalnych dotyczących firmy Boomgaarden Medien Sp. z o.o. oraz jej kontrahentów.