Maszyny z najwyższej półki
Ilość sprzętu znajdującego się w bazie gospodarstwa w Kietrzu można porównać do niejednej, całkiem okazałej wystawy maszyn rolniczych. Wystarczy stwierdzić, iż w kombinacie pracuje 136 ciągników (średni roczny przebieg 1200-1300 mth), w zdecydowanej większości marki John Deere (w znacznej mierze dostarczonych przez firmę Chempest, również dostawcę dwóch najnowszych zgrabiarek ROC – przyp. red.), rzecz jasna naszpikowane najnowszymi rozwiązaniami.
– Precyzyjne rolnictwo rozwijamy od kilkunastu lat. Mamy nawigację GPS i programy takie jak John Deere Operation Center, które pozwalają na zmienne dawkowanie nawozów. Dlatego też najlepiej aby operator takich maszyn był młody, obeznany z komputerami, programowaniem i analizą danych, ponieważ nowoczesne maszyny mają komputery pokładowe, które analizują wilgotność i skład zbieranego materiału – podkreśla Marian Fudali.
Nie oznacza to jednak dożywotniego przywiązania do jednej marki (wśród ciągników nie brakuje modeli JCB Fastrac). Proces inwestycyjny opiera się na obserwacjach i testach maszyn.
– Firmy same przyjeżdżają do nas, by przetestować sprzęt oglądany przez nas na wystawach zagranicznych – w Hanowerze, Paryżu, Brnie czy Bolonii. Mówią, że warto się tu pokazać, bo jesteśmy opiniotwórczy – uważa Fudali, uzupełniając, iż warunki do testów w Kietrzu są bardzo dobre – teren, sprzęt i operatorzy.
– Sprzęt jest różnorodny, ponieważ rynek maszyn jest dynamiczny. Staramy się mieć sprzęt wydajny i niezawodny, dlatego nie ograniczamy się do jednego producenta. Decyduje technologia. Testujemy nowe rozwiązania i jeśli się sprawdzą – kupujemy – dodaje.
Dobrym tego przykładem jest najnowszy ciągnik – Fendt 1050 Vario, którego 517 KM mocy znamionowej okazało się niezbędne do pracy z przyczepą do zbioru buraków. Idźmy jednak dalej – są najnowsze kombajny Claas Lexion (również z napędem gąsienicowym) uzbrojone w przystawki do kukurydzy Kemper oraz Olimac Drago. wyposażone w wysoko oceniony przez operatorów system Cemos Automatic, który pokazuje na bieżąco wilgotność i wydajność, co ułatwia zarządzanie nawożeniem i zbiorem. Co ciekawe jednak maszyny te nie zaspokajają w pełni potrzeb kombinatu w zakresie zbioru zbóż.
– W zeszłym roku około 40–50% zbiorów realizowaliśmy usługami zewnętrznymi – mówi kierownik Fudali.
W Kombinacie Rolnym Kietrz uzbrojono się też po zęby w sprzęt marki Horsch Leeb (opryskiwacze zaczepiane i samojezdne ze zbiornikami o pojemności 5 tys. i 8 tys. l) zapewniający dużą dokładność aplikowania. W tym przypadku przesądziło bardzo dobre rozwiązanie w zakresie stabilizacji belki, a także przystosowanie do ścieżek o szerokości 2,25 m. Sprawna organizacja skutkuje wydajnością aplikacji środków ochrony roślin na poziomie 1500-1600 ha dziennie, w czym dużą rolę odgrywa… własna stacja uzdatniania wody.
– Mamy własne ujęcie i stację z solą w kostkach. Miękka woda lepiej rozpuszcza środki, dzięki czemu rośliny lepiej je przyjmują – twierdzi Marian Fudali.
Roczne wydatki na maszyny zależą od potrzeb, ale przy większych inwestycjach sięgają kwoty 20 mln zł. Za obsługę floty odpowiada 46 osób – uzasadnione przy tak dużej ilości jednostek sprzętowych zużywających rocznie… ok. 1,2 mln litrów paliwa. Wśród nich są rzecz jasna serwisanci, którzy nie mają łatwego życia z uwagi na coraz większą ilość elektroniki.
– Jeszcze 10 lat temu 90% napraw robiliśmy sami, dziś bez komputerów i dostępu do danych serwisowych nic nie zrobimy. Korzystamy z serwisów fabrycznych, choć nie zawsze są od razu dostępne – kwituje Marian Fudali.