Optymalne parametry robocze
Ładowarka TurboFarmer TF33.7 wyposażona jest w 4-cylindrowy silnik Deutz Stage V o mocy 115 KM, do tego ma udźwig równy 3300 kg i wysokość podnoszenia 6,6 m. – Wcześniej mieliśmy ładowarkę teleskopową o krótszym wysięgniku - również Merlo, ale okazała się niewystarczająca na potrzeby gospodarstwa i została sprzedana. Obecny model spisuje się bardzo dobrze, umożliwia np. składowanie balotów. Łyżka objętościowa jest równie praktycznym rozwiązaniem; przy załadunku pszenicy 1200 kg podchodzi pod 1 m³, nie trzeba nic ważyć – przekonuje Wojciech Drejer.
Jak zauważa użytkownik, w gospodarstwie ładowarka daje sobie radę. Odpowiednia moc silnika, tylny zaczep, uciąg nawet 20 ton, do tego doskonała widoczność z kabiny operatora. – Sama obsługa i konserwacja też są bardzo proste. Maska jest szczelna, nic tu nie wlatuje, jak np. słoma. Otwory wlotowe wystarczają dla swobodnego przepływu powietrza, raz dziennie przy obsłudze balotów wystarczy tylko wyczyścić chłodnicę, żeby silnik się nie grzał. Realizacja procesu czyszczenia wymaga naciśnięcia pojedynczego przycisku – komplementuje użytkownik. Zbiornik paliwa ładowarki ma pojemność 55 l i np. podczas załadunku balotów wystarcza nawet na 10 h.
Użytkownik docenia szczególnie kabinę operatora, która jest wygodna i nawet siedząc parę godzin, człowiek nie odczuwa zmęczenia. Do dyspozycji kierowcy są komfortowe siedzenie, regulowane w przód, tył, góra i dół, do tego klimatyzacja. Ładowarka jest bardzo zwrotna, ma 3 tryby jazdy, prędkości typu „żółw i zając”, co podczas pracy w oborze jest bardzo przydatne.
– Koszty przeglądu uzależnione są od warunków ustalonych z dilerem podczas zakupu. Pierwszy przegląd jest oczywiście obowiązkowy i wymaga tego gwarancja. Przyjeżdża wówczas serwisant, robi zdjęcia, dokumentuje przebieg, ponieważ nie można przekraczać warunków gwarancyjnych. Przeglądy są ważne: czy w ciągnikach, czy w ładowarkach, jednak na dzień dzisiejszy nie mamy poważniejszych usterek. Ładowarka jest również bezpieczna podczas użytkowania. Teoretycznie nie powinna się wywrócić, ma bowiem specjalne czujniki i w przypadku zbliżenia się do poziomu maksymalnego obciążenia automatyczny system sygnalizuje graniczny punkt stabilności. Oświetlenie działa bez zarzutów, do tego są jeszcze lusterka wsteczne, praca nawet w warunkach nocnych jest ułatwiona
– wymienia rolnik.
Owocna współpraca
Na wybór ładowarki Merlo złożyło się kilka czynników. Częściowo był powodowany bliskością punktu serwisowego w razie niespodziewanej awarii, gospodarstwo musi przecież wciąż działać. Nie można zbyt długo czekać na serwisanta. Drugim z ważnych czynników była znajomość z dilerem, u którego rolnik dokonywał już wcześniejszych zakupów. Można tutaj wymienić chociażby belarkę, zgrabiarkę, ciągnik, a także drobniejsze podzespoły i wyposażenie. Lokalny diler oferuje również wynajem maszyn w razie potrzeby.
Podsumowując jakość wykonania ładowarki, Wojciech Drejer stwierdził: – Oceniam ją bardzo wysoko i maszyna firmy Merlo spełniła oczekiwania. Przewożąc około 500 bel w dwa dni, jestem w stanie w pełni docenić jej możliwości. Pewnie przydałby się montaż dodatkowej lampy na wysięgniku i ulepszenie systemu wycieraczek, które jest już dostępne w nowszych modelach Merlo, ale ogólne wrażenia są bardzo pozytywne – kończy rolnik.