Na dwóch nogach
Gros przychodów marki Pöttinger w Polsce generują wciąż maszyny zielonkowe. – Jest to 60-70%. Największe obroty generują przyczepy zbierające, a jeśli chodzi o sztuki, to numerem jeden są bez wątpienia kosiarki, a zwłaszcza kosiarki czołowe. Wiemy jakie mamy udziały w rynku i są one bardzo zadowalające – uważa Juliusz Tyrakowski. Dodaje przy tym, że perspektywy przed polskim rynkiem producentów mleka na najbliższe 5-10 lat są bardzo dobre (analizy rynku wskazują m.in. na dalszy wzrost cen mleka, przynajmniej do końca I kwartału 2023 r.), co też przekłada się na stabilny popyt na maszyny zielonkowe. Czy podobnym optymistą można być odnośnie segmentu maszyn uprawowych i siewnych?
– Jest pewna specyfika rolnictwa - warunków uprawy, gleby, klimatu, przyzwyczajeń. Nasi konkurenci byli na rynku o wiele wcześniej od marki Pöttinger i potrafili wpasować się idealnie z niektórymi modelami maszyn w warunki, jakie panują w Polsce. Maszyny ze znakiem Pöttinger są technologicznie bardzo zaawansowane i znakomite jakościowo, co potwierdzają m.in. śladowe ilości reklamacji, ale nie zawsze są dopasowane do konkretnych warunków, a dużą rolę odgrywa również cena. Nadal mamy wiele do zrobienia w tym segmencie rynku, jednak jeśli spojrzymy na określone typy maszyn, to nasze udziały w rynku utrzymują się na podobnym poziomie lub rosną - dobrze sprzedają się zwłaszcza siewniki mechaniczne i krótkie brony talerzowe
– twierdzi szef Pöttinger Polska.
Podkreśla przy tym, iż wiele zależy od kwestii postrzegania marki, w czym niezwykle kluczowe jest odpowiednie zaopatrzenie w części zamienne oraz serwis. – Serwis jest co najmniej tak samo ważny jak sprzedaż. Dlatego też powiększyliśmy naszą kadrę serwisantów, którzy są zaangażowani w szkolenia u dilerów w całej Polsce – podkreśla Tyrakowski.
Jeśli chodzi o asortyment w zakresie siewników, Pöttinger wiele obiecuje sobie po przejęciu włoskiej firmy MaterMacc - producenta cenionych podciśnieniowych siewników punktowych. – Nasza sieć sprzedaży w roku obrotowym 2023/2024 przejmie dystrybucję tych maszyn, a już dziś można założyć, że Polska będzie jednym z kluczowych rynków dla tego typu siewników. Marka MaterMacc jest rozpoznawalna - póki co zostanie na rynku, a od strony technicznej stoją za nią dobre produkty – podkreśla Juliusz Tyrakowski.
Zmiany w sieci
Przeprowadzone w sieciach dilerskich największych marek ciągnikowych w Polsce zmiany nie pozostały bez wpływu na kształt dość stabilnej organizacji sprzedaży Pöttingera (obejmuje 20 dilerów z ok. 80 punktami sprzedaży) - przedstawicielstwo austriackiego producenta podziękowało firmom Fricke Maszyny Rolnicze i Wanicki Serwis, które znacząco zwiększyły swój obszar działania przyznany przez firmę John Deere.
– Rezygnacja z dwóch tak dobrych dilerów dysponujących dużym potencjałem to był ciężki krok, ale sądzę, że ta decyzja była jedynie słuszna i nie odbiła się na naszych obrotach. Powodowane to było tym, iż Pöttinger nigdy nie był i nie jest korporacją, w której obowiązuje jedynie nastawienie na zysk. Bardzo ważne są też partnerstwo i relacje z dilerami. A bardzo nieuczciwa byłaby rezygnacja z niektórych dilerów po 20-letniej współpracy tylko dlatego, że dwaj nasi dotychczasowi partnerzy tak bardzo powiększyli swój obszar. Przy ich sile i marce można by się spodziewać kanibalizacji wewnątrz naszego produktu – przekonuje szef Pöttinger Polska.