Wiadomość rozeszła się szybko w mediach społecznościowych, po tym, jak – jako pierwsza – podała ją niemiecka gazeta „Augsburger Allgemeine” - Fendt wprowadza pracę w krótszym wymiarze czasu! Jeszcze latem 2022 r. w Marktoberdorf pracowano na dodatkowe zmiany, a teraz popyt jest tak niski, że brakuje pracy dla ludzi? Po dokładniejszym przeczytaniu komunikatu szybko można było zauważyć, że tryb nadchodzącej katastrofy był przesadzony. W rzeczywistości praca w krótszym wymiarze czasu dotyczy głównie zakładów w Wolfenbüttel i Feucht, gdzie produkuje się maszyny zaczepiane i technikę zielonkową. Już rok temu w tej branży było widać, że rolnicy wstrzymują się z nowymi inwestycjami. Przykładowo, Kuhn (należący do Bucher Industries) zanotował już w I kwartale 2024 roku duży spadek zamówień.
To, że Fendt wprowadza pracę w krótszym wymiarze czasu w produkcji ciągników, przynajmniej w części nocnych zmian, jest jednak znamienne dla całej branży techniki rolniczej. Fendt jest w stanie wyprodukować do 25 tys. traktorów rocznie, a w 2023 r. zbudowano tam ponad 21 tys. ciągników, co było rekordem. Ponad 70% produkcji z Allgäu trafia poza granice naszych zachodnich sąsiadów. A amerykański koncern macierzysty AGCO nadal inwestuje setki milionów euro w Niemczech i północnych Włoszech, gdzie produkuje się kombajny. Jednak szef Fendt, Christoph Gröblinghoff, mówił pod koniec czerwca na spotkaniu Fendt Classic Club, że należy się przygotować na „trzy chude lata” ze względu na globalnie spadający popyt.
(…)