Przygoda z marką Valtra w gospodarstwie w Mieleszynie zaczęła się w 2007 r. – Do tej pory byłem zakochany w Fendtach - wcześniej przewinęło się cztery ciągniki tej marki. Przed dziesięcioma laty zdecydowałem się jednak na Valtrę - chciałem kupić ciągnik z serii A, ale Sebastian Karasiewicz z AGCO Polska - który odegrał największą rolę w tym zakupie - obejrzał gospodarstwo i doradził mi wybór modelu N91, ciągnika z większym udźwigiem, bardziej komfortową kabiną i amortyzowaną osią – wspomina Piotr Winiarski. Jeśli zaś chodzi o wybór modelu finansowania: – mieliśmy skorzystać z Młodego Rolnika - nie wyszło, podobnie jak w przypadku PROW. Dlatego ciągnik został kupiony przez AGCO Finance, w trzyletnim okresie kredytowania, na 0% – dodaje rolnik.
Prosty i ekonomiczny
Ciągnik Valtra N91 został zakupiony z myślą o współpracy z opryskiwaczem o pojemności 1600 l i rozsiewaczem mieszczącym 500 kg nawozu. Życie szybko jednak zweryfikowało te plany. – Skoro ma on 100 KM, 4 cylindry i mocny podnośnik, więc zahaczyłem 3-metrowy zestaw siewny, opryskiwacz zmieniłem na większy - ze zbiornikiem 3200 l i belką 21 m, podobnie jak rozsiewacz, który mieści teraz 1,5 tony nawozu. Po drodze rozsypał się stary Fendt 515 z „turem”, więc zdarzyło się wykonywać również zimowe orki 4-skibowym pługiem Kverneland EM-100, jednak bez pakomatu. Przetestowałem w nim zużycie paliwa, które nie jest wielkie - z tym właśnie pługiem to około 14 l/ha. To jest doceniany ciągnik, który robi praktycznie wszystko i przepracował dotychczas 5500 mth, a co do jego specyfikacji, najbardziej żałuję braku przedniego TUZ-a – recenzuje Piotr Winiarski.
Potrzeba zakupu kolejnego ciągnika w gospodarstwie Piotra Winiarskiego pojawiła się w zeszłym roku. Wszystko za sprawą przejścia przez rolnika z orki na uprawę pasową. Najpierw eksperymentalnie zasiał on rzepak agregatem uprawowo-siewnym Mzuri ProTil. – Usługodawca spalił ledwie 12 l paliwa na ha, w tym był wysiew nawozu, uprawa i siew, a normalnie byłoby to 16 l/ha w orce, 8 l/ha w siewie i 1-2 l/ha w rozsiewaniu nawozów. Zaoszczędziliśmy też nawozu - zamiast 350 kg/ha, daliśmy tylko „w rządek” 200 kg/ha. Poza tym już teraz widzę, że rośliny lepiej przezimowały niż po pługu – przekonuje pan Piotr. Zapadła zatem szybka i nieodwołalna decyzja - jesienią 2016 r. rolnik sprzedał zestaw uprawowo-siewny Famarolu z broną wirnikową i siewnikiem o szerokości 3 m oraz pług Kvernelanda. W to miejsce pojawił się zestaw firmy Czajkowski.
Rolnik stanął przed dylematem, czy jeszcze raz postawić na ciągnik marki Valtra. Dotychczasowe doświadczenia były jednak pozytywne. – N91 to ciągnik prosty, po 10 latach mogę do niego podejść i naprawić. Z usterek - rolka napinacza paska od sprężarki. Podstawową sprawą jest jednak regularne serwisowanie - wymiany olejów, filtrów dokonuję co 500 mth. Postawiłem na drugą Valtrę, a przy okazji „dozbroiłem” ciągnik N91 - w dwa dodatkowe wyjścia hydrauliczne i obroty wałka 1000 obr./min – śmieje się pan Piotr.
Roślinna i zwierzęca
Piotr Winiarski od 2006 r. prowadzi rodzinne gospodarstwo rolne (wraz z żoną Justyną) o areale 70 ha, na którym uprawia rzepak (ok. 30 ha, ubiegłoroczny plon 3,6-4,4 t/ha, w zależności od odmiany), pszenicę (25 ha, w zeszłym roku ok. 9 t/ha, jakościowej), kukurydzę, a część zajmują łąki, z których zbiera paszę dla zwierząt. – Produkcja zwierzęca - 18 krów mamek i 60 sztuk cielaków do dalszego opasu. Krowy są materiałem zdobycznym, wszelkiego rodzaju maści, kryję Limousinem w kierunku czystej rasy Limousin. Docelowo widzę wzrost produkcji - nawet dwukrotne zwiększenie ilości krów, co uwarunkowane jest skalą przeróbek budynków inwentarskich, pomyślałbym wtedy też o wozie paszowym – mówi rolnik.
Opłacalne finansowanie
Ze względu na zapotrzebowanie mocy agregatu w gospodarstwie - znów po rekomendacji Sebastiana Karasiewicza, pojawił się popokazowy ciągnik T234, zakupiony w firmie Agrom Pruchniewski z nieodległego Łubowa. Równolegle w gospodarstwie pojawiła się ładowarka teleskopowa Manitou MLT 629, wykorzystywana m.in. do podawania nawozu do zestawu. – Ciągnik nie był wzięty na żaden program. Była co prawda opcja skorzystania z kredytu na Młodego Rolnika, na 15 lat, aczkolwiek stwierdziliśmy, że finansowanie AGCO będzie tańsze. Zaproponowali bowiem oprocentowanie 1,5%, na 7 lat. Spłaty są kwartalne - jest to wybrany przeze mnie optymalny model. Przez AGCO Finance przeszedł sam ciągnik, reszta przez kredyt w Banku Spółdzielczym – mówi rolnik.
Rolnik podkreśla, że uzyskanie finansowania nie nastręczało większych problemów. – Wystarczyła jedna wizyta handlowca firmy Agrom Pruchniewski. Reszta została załatwiona. Poza tym koszty były bardzo niskie - opłata przygotowawcza to tylko 500 zł, a OC i AC przy wartości 600 tys. zł - jedynie 3,3 tys. zł – zwraca uwagę Piotr Winiarski. – Wszystko poszło sprawnie, nie mam żadnych zastrzeżeń, oby wszystkie kredyty były załatwiane w taki sposób – podsumowuje.
Grzegorz Antosik