Panie Andrzeju, od blisko trzech dekad jest Pan jedną z ważnych postaci na rynku maszyn rolniczych w Polsce i Europie. Czym zatem Pan się teraz zajmuje?
Chciałbym sprostować, ja się nie urodziłem producentem maszyn rolniczych. Istotną część swojego życia spędziłem poza branżą, w której znalazłem się zupełnie przypadkowo.
W swojej pracy na pewno trafiłem na bardzo ciekawe czasy, a istotnie pomogło mi to, że np. Unia Group stanowiła sukces i pracę wielu innych ludzi - ja miałem tylko zaszczyt i przyjemność nie przeszkadzać im w tym, co robili. A teraz jest francuska firma Agrisem oraz inna firma z tego kraju, czyli Sly, a od pewnego czasu także krajowy Expom.
I jeśli chodzi o firmy Agrisem i Sly, już można mówić o zwartej i ścisłej współpracy, bo to przedsiębiorstwa, które w pewnym stopniu pracują w segmencie rynku rolnictwa minimalnego - uprawy minimalnej, siewu w warunkach bezorkowych, w tym uprawy pasowej. Są to zazębiające się ze sobą tematy.
Jeśli chodzi o produkty, to w pewnym sensie dopełnieniem technologicznym są produkty firmy Expom, znanej przede wszystkim z wałów ugniatających, choć mającej też dużo doświadczeń z maszynami doprawiającymi glebę. W jakimś sensie te trzy firmy mogą znaleźć wspólny język, ja zaś jestem dziś tłumaczem między nimi, żeby generalnie się ze sobą dogadały.
Jak może zatem wyglądać współpraca w trójkącie Agrisem - Sly - Expom?
Zakup przez Agrisem firmy Sly to duży krok w stronę rolnictwa uproszczonego. Dzięki temu możemy skoncentrować naszą aktywność na technologii siewu pneumatycznego i mechanicznego w warunkach uprawy minimalnej lub w ogóle bez uprawy. W tym planie Expom ma być firmą, która wspiera nas w produkcji tych maszyn.
Cały wywiad przeczytasz w specjalnym wydaniu atrexpress o nr. 17/18