Jeszcze dwie-trzy dekady temu uprawa buraka była bardziej rozpowszechniona niż obecnie ale jednocześnie była bardzo rozdrobniona - mniejsze gospodarstwa uprawiały buraka w areale od niecałego hektara do 2 ha. Z tego też powodu większość zbioru odbywała się ręcznie: ręczne ogławianie, wyorywanie prostymi narzędziami zawieszanymi na ciągniku oraz ręczny załadunek na przyczepę i wywóz na pobliski plac składowy cukrowni. Większe gospodarstwa korzystały z wyorywaczy z taśmociągiem transportującym urobek bezpośrednio na przyczepę ciągniętą przez drugi ciągnik. Ci którzy mieli największe areały w uprawie buraka stosowali maszyny takie jak np. kombajn Neptun - zwraca uwagę przedstawiciel firmy Mizar.
– Aktualnie upraw buraka jest dużo mniej, jednocześnie rozdrobnienie tej uprawy uległo zdecydowanej redukcji przez co praktycznie zanikło zapotrzebowanie na najprostsze urządzenia do wyorywania i załadunku. Obecnie prym wśród maszyn do zbioru buraka wiodą maszyny samojezdne takich marek jak Holmer czy Ropa przeznaczone do obsługi upraw o areale od kilkunastu do kilkudziesięciu hektarów na maszynę. Mniejsze areały obsługują kombajny przyczepiane, np wspomniany krajowy Neptun oraz maszyny ściągnięte z rynków zachodnich - głównie z Niemiec
– dodaje Paweł Dobosz.
Przekładając to na kwestie związane z zaopatrzeniem rynku w części zamienne należy zwrócić uwagę, iż jedną z niewielu maszyn do zbioru buraka do której większość dystrybutorów części rolniczych posiada w ofercie części jest wspomniany Neptun. – Co istotne - w świetle ilości elementów z jakiej składa się ta maszyna - zaopatrzenie dystrybutorów jest niewielkie i wynosi zwykle od kilkunastu do kilkudziesięciu różnych pozycji. Części do zachodnich maszyn samojezdnych dopiero zaczynają się pojawiać na naszym rynku. Natomiast różnorodność zachodnich kombajnów przyczepianych jest na tyle duża, a jednocześnie ich liczba użytkowników na tyle mała, że nawet duże firmy o zasięgu europejskim nie dysponują częściami do nich – podkreśla Paweł Dobosz.
– Drugi związany z tym tematem problem to dostępność katalogów, zarówno nowych, jak i tych kilkunastoletnich maszyn. Niestety rolnik nie posiadając numeru katalogowego praktycznie zdany jest wyłącznie na siebie i swoje umiejętności naprawcze, a co gorsza - nawet posiadanie katalogu nie gwarantuje, że uda się odnaleźć potrzebne części. Jest to właśnie spowodowane „specjalizacją”. Podobnie wygląda temat maszyn do zboru owoców miękkich, tytoniu czy warzyw – przekonuje przedstawiciel firmy Mizar.