W bieżącym sezonie firmy z branży maszyn rolniczych zmagają się z dużymi spadkami sprzedaży. W jaki sposób chce przejść „suchą stopą” do następnego ożywienia firma Agromix?
Sytuacja na dzień dzisiejszy nie jest dobra. Wojna na Ukrainie pośrednio wpłynęła na naszą działalność już w 2023 r. Niekontrolowany napływ płodów rolnych z Ukrainy spowodował obniżenie cen produktów polskich rolników, przez co ich nastroje oraz kondycja finansowa znacznie się pogorszyły. Miało to zatem istotny wpływ na chęć inwestowania rolników, np zakupy maszyn rolniczych. Realizujemy co prawda zamówienia, ale niestety widać duży zastój w pozyskiwaniu kolejnych. Trudna sytuacja jest w całej branży maszyn rolniczych. Rolnicy wstrzymują inwestycje, zakupy nowego sprzętu – znaczny spadek widzimy w sprzedaży nowych maszyn, co w pewnym stopniu rekompensuje zysk ze sprzedaży części zamiennych i z działalności serwisowej.
Czy po tegorocznych żniwach wróci „duch” polskiego rolnika? Wydaje mi się, że ta sytuacja może potrwać znacznie dłużej, również w 2025 r. Spadki sprzedaży widzimy przecież w całej Europie. Nie możemy jednak wpadać w pesymizm.
Pod koniec lat 90. był Pan jednym z kilku inicjatorów zaangażowanych w tworzenie Polskiej Izby Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych oraz targów Agro Show. Jak Pan z perspektywy czasu patrzy na tę historię sprzed 25 lat?
Założenie Polskiej Izby Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych było pewnie największym wyzwaniem w mojej karierze zawodowej. Razem z koleżankami i kolegami z innych firm podjęliśmy to wyzwanie. Na początku byliśmy dla siebie potencjalnymi konkurentami, a mimo to udało nam się osiągnąć jedność, by razem pracować nad poprawą sytuacji polskiego rolnictwa. Doskonałym tego przykładem są organizowane od tego czasu targi Agro Show w Bednarach oraz inne inicjatywy, które podjęliśmy w ramach Izby. Stworzyliśmy organizację, która od samego początku jest niezależna od innych podmiotów, a także nie bierze udziału w polityce. Cieszę się, że mogłem współtworzyć tę organizację i przez wiele lat reprezentować ją jako członek zarządu.
Kolejnym tegorocznym jubileuszem, tym razem 20-lecia, jest znaczone Pana zaangażowanie we wsparcie sportu żużlowego – pełnił Pan przez lata funkcję prezesa klubu Unia Leszno. Proszę przybliżyć i ten aspekt działalności.
Moim wielkim życiowym wyzwaniem było przejęcie klubu Unia Leszno, który tonął w długach. W 2003 roku, kiedy zostałem prezesem, klub miał 1,5 miliona złotych na minusie. Jednak już po upływie 5 lat mogłem śmiało powiedzieć, że udało się wyprowadzić klub na prostą. Świadczy o tym fakt, że już w 2007 r. organizowaliśmy międzynarodowe imprezy, takie jak Grand Prix i Drużynowy Puchar Świata. A na podwórku krajowym też odnosiliśmy wiele sukcesów, wielokrotnie zdobywając mistrzostwo Ekstraligi Żużlowej, np. z roku na rok w latach 2017-2020.
35 lat Agromixu to prawdziwa epoka, której upływ widać choćby po rewolucyjnych zmianach na polskiej wsi. Chciałem jednak na koniec zapytać, jaki scenariusz na kolejne jubileusze widzi Pan dla firmy Agromix? Jak ta firma może wyglądać za 5-10 lat?
Z uwagi na uwarunkowania historyczne, trudno wielopokoleniowe firmy handlowe z Europy Zachodniej porównywać z dilerami w Polsce, którzy mają przecież krótszą historię. To prawda, że polska wieś zmieniła się kolosalnie przez te lata i pod tym względem naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Swój skromny udział ma w tym również i firma Agromix, która swoją cegiełkę przyłożyła do mechanizacji polskiej wsi. Chciałbym, aby było tak nadal i firma dalej się rozwijała i dobrze odnajdywała w zmieniającej się rzeczywistości.
Dziękujemy za rozmowę.