Aktualności

Gospodarstwa mleczne stawiają na wydajność i automatyzację

Data publikacji:

Skoncentrowane na produkcji zwierzęcej gospodarstwa coraz częściej wybierają zaawansowane maszyny do zbioru zielonki, a także stawiają na automatyzację. Mogliśmy się o tym przekonać odwiedzając czerwcowe targi w Szepietowie, gdzie na ten temat rozmawialiśmy z przedstawicielami trzech firm – reprezentujący segment producentów maszyn rolniczych SaMASZ oraz spoglądających z perspektywy działających w północno-wschodniej części kraju dilerów – Edmasz i Contractus Agro.

    Gospodarstwa mleczne stawiają na wydajność i automatyzację

Mimo zmiennej pogody i nastrojów, gospodarstwa ukierunkowane na produkcję mleka pozostają jedną z najbardziej aktywnych grup inwestujących w sprzęt. Branża zauważa, że hodowcy są lepiej zorganizowani i chętniej inwestują, kierując się potrzebą zwiększenia wydajności, skrócenia czasu pracy i poprawy jakości paszy.

 

Większe zapotrzebowanie

Na rynku północno-wschodniej Polski rośnie popyt na maszyny dla gospodarstw hodowlanych, co potwierdzają lokalni dilerzy. Dariusz Perkowski, przedstawiciel Contractus Agro podkreśla, że gospodarstwa mleczne to jedna z najaktywniejszych grup klientów: 

– Mamy wielu hodowców, bo nasz asortyment dobrze odpowiada ich potrzebom. Sieczkarnie samojezdne, ciągniki, maszyny zielonkowe i prasy – to podstawowy sprzęt wykorzystywany w gospodarstwach.

Dodaje, że potrzeby inwestycyjne dotyczą także sprzętu do obsługi zwierząt, jak wozy paszowe czy ładowarki teleskopowe, co przekłada się na większe inwestycje. Warunki pogodowe mają duży wpływ na decyzje zakupowe: 

– Anomalie od razu odbijają się na sprzedaży. Nawet jeśli rolnicy mają środki, wolą czasem poczekać.

Najchętniej kupowane są maszyny do zbioru zielonek – coraz większe, wydajne i często wyposażone w zaawansowane technologie: 

– Sprzedajemy przecież np. sieczkarnie Claas z technologią Shredlage, która poprawia jakość paszy. A jeśli chodzi o kosiarki, to maszyny o szerokości 10 m stanowią już u nas standard – mówi Perkowski. 

Wpływ na zakup wielu zaawansowanych maszyn mają programy wsparcia, takie jak na „Rolnictwo 4.0” czy projekty modernizacyjne: 

– Jeśli można coś kupić z dofinansowaniem, decyzje zapadają szybciej. Własne środki rolnicy wydają ostrożniej, ale nie rezygnują z inwestycji – przekonuje Piotr Cebeliński, dyrektor sprzedaży krajowej w firmie SaMASZ.

Współwłaściciele firmy EDmasz, Andrzej i Jan Nowaccy, oceniają sezon 2025 jako lepszy niż poprzedni, choć rolnicy są bardziej ostrożni: 

– Początek roku był obiecujący, potem pryszczyca wpłynęła na asekurację klientów. Teraz jest stabilnie. Sprzedaż maszyn do zielonek utrzymuje się na dobrym poziomie, a rolnicy coraz częściej szukają oszczędności i wydajności.

 

Szybciej i wydajniej

Dodatkowo, zainteresowanie większymi ciągnikami systematycznie rośnie. Jeszcze kilka lat temu standardem była moc około 100 KM, dziś coraz częściej wybiera się modele o mocy około 170 KM. Rolnicy chcą szybciej i efektywniej obsługiwać swoje pola. Równocześnie zmieniają się technologie zbioru – tradycyjne prasy i owijarki coraz częściej zastępują sieczkarnie oraz przyczepy zbierające. 

– Wzrasta także szerokość kosiarek. Gdy przed pandemią standardem była szerokość robocza 2,4 m, obecnie minimum to 3,2 m, a pojawiają się już zapytania o modele o szerokości 3,5–4 m oraz zestawy motylkowe – zauważa Andrzej Nowacki.

Firma EDmasz odnotowuje rosnącą sprzedaż maszyn wyposażonych w systemy autoprowadzenia i automatyczne sekcje robocze, co w dużej mierze wspierane jest programami unijnymi. Maszyny z autoprowadzeniem stanowią już około 20% ich sprzedaży, a dofinansowania mają znaczący wpływ na decyzje zakupowe.

Rosnące wymagania techniczne wpływają na potrzeby kadrowe: 

– Potrzebujemy coraz lepszych specjalistów – zarówno serwisantów, jak i doradców. Muszą potrafić wyjaśnić korzyści z nowych rozwiązań – podkreśla współwłaściciel EDmasz.

Warto dodać, iż firma posiada dwa punkty sprzedaży, zatrudnia 25 osób, a główną marką jest Deutz-Fahr. Szczególny nacisk kładzie na dostępność części zamiennych, które stanowią ważną część działalności firmy – zarówno wizerunkowo, jak i finansowo: 

– Staramy się, by klient nie czekał na naprawę. Sezon jest krótki, areały rosną. Dlatego rozwijamy też własny sklep internetowy – mówi Andrzej Nowacki.

Z wypowiedzi przedstawicieli obu firm wyłania się obraz rynku maszyn rolniczych w północno-wschodniej Polsce, który opiera się na potrzebach gospodarstw hodowlanych inwestujących w wydajne maszyny do zielonki i technologie precyzyjne.

 

Mogło być gorzej

Piotr Cebeliński z SaMASZ-u podkreśla, że dobra relacja z rolnikami i dealerami to podstawa działania firmy. Bezpośredni kontakt – wizyty, rozmowy, wspólna praca –pozwala lepiej poznać potrzeby użytkowników: 

– Nie chcemy, by rolnicy widzieli w nas tylko sprzedawców. Zależy nam, by postrzegali nas jako firmę, która słucha i odpowiada na realne potrzeby.

Firma zatrudnia doradców techniczno-handlowych, którzy dobierają maszyny pod konkretne warunki gospodarstw, a nie tylko według dostępności magazynowej. Cebeliński zaznacza, że klient oczekuje sprzętu dostosowanego do areału, rodzaju łąk i zasobów pracy.

Mimo trudności geopolitycznych i rynkowych SaMASZ ocenia rok 2025 pozytywnie. Dobre nastroje przekładają się na zamówienia: 

– Nasi dilerzy sprzedali praktycznie wszystko, co mieli na placach. W pewnym momencie nie mogliśmy im dostarczyć wystarczającej liczby maszyn, bo nie nadążaliśmy z produkcją.

Przyznaje, że ograniczenie produkcji w poprzednich latach oraz problemy u dostawców komponentów utrudniają odbudowę łańcucha dostaw, ale firma stara się elastycznie reagować na popyt. Jakość, dwuletnia gwarancja, serwis i dostępność części wspierają sprzedaż: 

– Nie wszystko działa idealnie, ale 99% klientów obsługujemy sprawnie – twierdzi Cebeliński.

Dyrektor SaMASZ-u również zauważa, że rolnicy coraz częściej wybierają maszyny o dużej wydajności, które pozwalają szybko wykonać pracę w krótkich oknach pogodowych: 

– Aura jest nieprzewidywalna. Trzeba działać sprawnie, zebrać paszę zanim spadnie deszcz. Dlatego popularne są zgrabiarki dwukaruzelowe i zestawy trójkosiarkowe z taśmami.

Na strukturę sprzedaży coraz mocniej wpływa zmiana mody, czyli stopniowe odchodzenie od pras i belowania na rzecz zbioru do przyczep lub magazynowania paszy w pryzmach i rękawach.

 

Cyfrowa transformacja

SaMASZ od niedawna współpracuje z firmą xFarm, oferując integrację maszyn z cyfrową platformą do zarządzania gospodarstwem. System zbiera dane z maszyn i pozwala planować prace według rzeczywistych parametrów.

xFarm to chmurowa platforma do zarządzania gospodarstwem, oferująca moduły planowania, monitoringu pól, integracji maszyn, analizy danych i dokumentacji. Korzysta z niej ponad 500 tys. gospodarstw w Europie i poza nią, na ponad 8,3 mln ha.

System umożliwia tworzenie map aplikacyjnych na podstawie zdjęć satelitarnych, integrację przez ISOBUS i CAN-bus, obsługę czujników i stacji pogodowych, automatyczne rejestrowanie prac i zużycia środków produkcji, analizę kosztów i czasu pracy oraz dokumentację zgodną z unijnymi wymogami. 

– Oprogramowanie można zamówić z maszyną lub dodać później. Można też podłączyć inne maszyny, jeśli są zgodne z systemem xFarm – tłumaczy Piotr Cebeliński.

Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express - zamów:

Bezpłatny egzemplarz Prenumeratę

YouTube atrexpress

zobacz więcej

Pokaz opryskiwacza HARDI AEON CENTURAline


W chwili otwarcia wideo, YouTube wyśle pliki cookie. Polityka prywatności YouTube

Pokaz robota autonomicznego - NAIO ORIO


W chwili otwarcia wideo, YouTube wyśle pliki cookie. Polityka prywatności YouTube

Bądź na bieżąco! Zapisz się do newslettera

Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Boomgaarden Medien Sp. z o.o. treści marketingowych (newsletter) za pośrednictwem poczty elektronicznej w tym informacji o ofertach specjalnych dotyczących firmy Boomgaarden Medien Sp. z o.o. oraz jej kontrahentów.