Stosownie do art. 67a ustawy z dnia 20 lutego 2015 r. o wspieraniu rozwoju obszarów wiejskich z udziałem środków Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 (Dz. U. z 2020 r. poz. 217, 300 i 695) decyzją Prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, termin składania wniosków o przyznanie pomocy w obszarze nawadniania w gospodarstwie w ramach operacji typu „Modernizacja gospodarstw rolnych” w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020, który miał się zakończyć w dniu 20 kwietnia 2020 r., został wydłużony do 20 lipca 2020 r. - poinformowano w komunikacie ARiMR.
Rolnicy, którzy chcą zabezpieczyć swoje uprawy przed skutkami suszy, mogą skorzystać z dofinansowania maksymalnie 100 tys. złotych na budowę studni i zbiorników, zakup maszyn i urządzeń do poboru, magazynowania, uzdatniania, odzyskiwania lub rozprowadzania wody, instalacji nawadniających i systemów do sterowania nawadnianiem. O dotację mogą ubiegać się właściciele gospodarstw rolnych o powierzchni co najmniej 1 ha i nie większe niż 300 ha. Wnioskodawca powinien zarabiać na produkcji zwierzęcej lub roślinnej.
Rolnicy mierzą się z suszą
Chociaż ostatnie tygodnie przyniosły większe opady deszczu i poprawiły wilgotność gleby, to zagrożenie suszą rolniczą w niektórych regionach wciąż istnieje. – Ten rok pod kątem suszy na początku był dramatyczny. Weszliśmy w wiosnę z uprawami bez kropli wody. Roślina nie miała możliwości startu, odbicia się. Jeszcze niedawno był dramat na polach. Jeżeli te susze będą się nawarstwiać, to może zaistnieć problem głodu – tłumaczy Arkadiusz Gaczyński, właściciel gospodarstwa w woj. lubuskim. – Nawadnianie jest bardzo dobrym sposobem i jest to jeden z wariantów. Tylko koszty są bardzo duże, a proces jest bardzo długi i rozległy – dodaje.
– Wodę rozprowadzić nie jest tak łatwo. Żeby kupić deszczownie, to trzeba mieć źródło poboru wody – rowy, doprowadzenia do pól, rurociągi, studnie. Na naszym terenie, na Żuławach Gdańskich, nie jest tak źle, bo wszędzie gdzie słyszę, to rośliny padają, a u nas jeszcze w miarę. Akurat w naszym rejonie jest dużo, dużo lepiej, bo to jest teren trochę zaniżony - mówi z kolei Jacek Góralski, właściciel gospodarstwa w Straszynie, woj. pomorskie.
Ostatnie suche lata powinny sprawiać, iż zainteresowanie zakupem instalacji tego typu powinno być większe. – Zainteresowanie deszczowniami na pewno jest duże, a po tym, jak wielu rolników w całym kraju zmagało się np. w 2019 r. z suszą, widać, że popyt w tym sezonie jest większy. Tak zresztą jest na rynku technologii do nawadniania. Oczywiście należy pamiętać o tym, że zakup maszyny tego typu oznacza zwykle dopiero początek inwestowania - wiąże się to przecież z kolejnymi zadaniami do wykonania. Na pewno bieżący program dofinansowania nawadniania wpływa też na większy popyt. Urządzenia tego typu cieszą się zainteresowaniem niezależnie od profilu gospodarstwa - wśród klientów zainteresowanych ich zakupem są rolnicy, którzy stawiają na warzywa, kukurydzę czy zboża – mówi Stanisław Pariaszewski z firmy Łukomet.