Nasz wzorcowy rolnik jest zadowolony z pracy z nowymi maszynami „smart” i systemami. Dyscyplina niezbędna podczas zbierania danych stanowi dla niego jednak wyzwanie. Łatwo zapomnieć o nośniku danych, jeżeli coś ma zostać przeniesione z komputera w gospodarstwie do terminala ciągnika, kiedy w sezonie presja czasu jest duża i wszystkie sprawy czekają równocześnie na załatwienie. Wtedy trzeba niestety czasami dwa razy pokonywać drogę z podwórza na pole - jest to irytujące! Za to przeanalizowane dane dostarczają mu teraz coraz więcej informacji o poszczególnych sektorach produkcji rolnej i pokazują wyraźnie, gdzie należy jeszcze coś poprawić. Wymaga to jednak czasu!
Już od kilku miesięcy rolnik pracuje korzystając z nowego oprogramowania do zarządzania gospodarstwem i zyskuje tym samym faktycznie pożądany przegląd wszystkich procesów odbywających się w gospodarstwie. Podobnie dostrzega on teraz w poszczególnych procesach produkcyjnych odchylenia pomiędzy wartościami docelowymi (np. plony/ha, koszty/ha), do których dąży, a faktycznymi wynikami.
Tam gdzie może zaingerować, próbuje odpowiednio wpłynąć na stan rzeczy i skorygować go. Zanim rolnik nakarmił software danymi z produkcji, kierowanie gospodarstwem w ciągu roku było kształtowane przez różnego rodzaju doświadczenia i „przeczucia”. Wiele rzeczy notowanych było na karteczkach, które gospodarz następnie zapodział gdzieś, aby odnaleźć je potem, gdy były już niepotrzebne. Dopiero po zakończeniu sezonu ukazywał się wynik jego pracy.
Wysiłek tworzenia raportów cząstkowych wydawał się być za duży i sprawiać zbyt wiele kłopotów. Teraz rolnik może prościej wygenerować w ciągu roku raport częściowy. Dzięki temu wcześniej widzi, jak przebiega rozwój i w razie konieczności może zastosować odpowiednie środki zaradcze w produkcji. Ale jak gospodarz uzyska transfer danych w łatwiejszy i sprawniejszy sposób?...