Rodzinne gospodarstwo Andrzeja Kacprzaka (grunty od IV do VI klasy), prowadzone wraz z trzema synami, nastawione jest na zaspokojenie potrzeb produkcji zwierzęcej - jeśli chodzi o uprawy dominują - pszenica, jęczmień, kukurydza i rzecz jasna użytki zielone. Stado w wybudowanej w 2013 r. oborze ściołowej liczy łącznie ponad 200 sztuk, z czego ok. 90 stanowią krowy mleczne (hala udojowa 2x5). Średnia produkcja mleka to ok. 8000 l rocznie - sprzedawane jest do Spomleku Radzyń Podlaski (cena mleka na poziomie ponad 1,40 zł/l).
Fachowa obsługa
Rolę podstawowej siły pociągowej pełni ciągnik Pronar 1523A o mocy 150 KM, do którego w 2016 r. rolnik postanowił zorganizować wsparcie w postaci dwóch Zetorów - Forterra 120 i 130 HSX, które miały przejąć pod swoją pieczę lżejsze prace, takie jak koszenie, prasowanie, obsługę wozu paszowego (Keenan o pojemności 14 m³) czy opryski. Wybór czeskich ciągników nie był przypadkowy, a pan Andrzej przed zakupem zrobił staranne rozeznanie. – Nie ukrywam, że duże znaczenie miała cena, ale też i jakość. Zetor był najprostszy, atrakcyjny cenowo i dobrze serwisowany - obsługę posprzedażną zapewnia oddalona o 30 km firma Agroma Sępólno. Współpracujemy z nią od kilku lat i chwalimy ją sobie. Nie może być jednak inaczej, skoro zaopatruję się raczej u nich - wcześniej kupiłem tam agregat uprawowo-siewny, prasy, kosiarki, przetrząsacze, owijarkę czy opryskiwacz. Poza tym dobrze czują temat i idą na rękę klientowi - to jest nasz wspólny interes. No i mają bardzo fachowy, rzetelny serwis. W razie potrzeby służą także fachową pomocą - zawsze ma kto odebrać telefon – wyjaśnia zadowolony Andrzej Kacprzak.
Ciągniki zostały zakupione w ramach programu finansowania fabrycznego Zetora (wtedy obsługiwanego jeszcze przez BZ WBK Leasing). – To była dobra opcja - oprocentowanie jest korzystne, spłaty miesięczne rozłożone na 10 lat. Przyjechał przedstawiciel banku, zabezpieczeniem jest tylko ciągnik, nie ma żadnych dodatkowych opłat. Z perspektywy czasu widzę, że finansowanie fabryczne to dobre i proste narzędzie – zauważa rolnik.
Bez zbędnych kosztów
Niekiedy zdarza się, że rolnicy, mimo że długo wybierali maszynę, w trakcie jej eksploatacji nie do końca są z niej zadowoleni. W wypadku Andrzeja Kasprzaka nie ma o tym mowy, a rolnik podkreśla dobrą relację jakości do ceny. Obie Forterry HSX zwracają uwagę solidnymi, 4-cylindrowymi, doładowanymi silnikami o mocy 117 i 127 KM (120 HSX ma „na liczniku” około 2,5 tys. mth, 130 HSX - ok. 1 tys. mth), spełniającymi normę emisji spalin Stage IIIB, wyposażonymi m.in. w filtr cząstek stałych. Nie powodują przy tym wzrostu kosztów produkcji, bo wykazują rozsądny apetyt na paliwo. Użytkowane w Nowych Potulicach ciągniki mają 5-biegową przekładnię, z trzema stopniami mocy na każdym biegu, zmienianymi przyciskami pod obciążeniem (Powershift), oferującą łącznie po 30 biegów do jazdy do przodu i do tyłu. Jest też rewers typu Power Shuttle, również włączany elektrohydraulicznie (jak półbiegi), do zmiany kierunku jazdy bez użycia sprzęgła, a także elektrohydraulicznie uruchamiany WOM. W ciągnikach jest też odpowiedni komfort i bezpieczeństwo: kabina jest skutecznie izolowana od hałasu i wibracji, deska rozdzielcza przyciąga wzrok wyświetlaczem LCD, a ciągnika nie da się uruchomić, gdy na fotelu nie ma kierowcy.
– Koszty eksploatacji są niewysokie - koszt wymiany olejów i filtrów jest dużo niższy niż u konkurencji. Dodatkowo plusem jest to, że Forterry są proste w obsłudze i jeśli coś się zepsuje, można bez problemu naprawić. Jeszcze na gwarancji w ciągniku Forterra 120 HSX mieliśmy problem z wałkiem odbioru mocy. Serwis zadziałał jednak szybko i dostarczył do gospodarstwa ciągnik zastępczy o mocy 140 KM, który przepracował u nas kolejne dwa tygodnie – wspomina pan Andrzej. Wydawałoby się, że szybka reakcja powinna stanowić wyłącznie powód do zadowolenia. W przypadku użytkownika wywołała jednak również... ból głowy u synów Andrzeja Kacprzaka, którzy dostrzegli pewne braki w wyposażeniu ciągnika. – Zauważyliśmy dużą różnicę, gdy przyszło nam pracować ciągnikiem z amortyzowaną kabiną czy pneumatycznym siedziskiem – zauważa Krzysztof Kacprzak.