Z marką Krone na pierwszym miejscu jest matematyka
Każdy rolnik - przedsiębiorca dużo by dał nie tylko za dobrą rękę do kupna maszyn rolniczych, ale również - za powodzenie w interesach. Wydaje się, że zarówno jednym, jak i drugim może pochwalić się Dariusz Matkowski, prowadzący gospodarstwo rolne w Słońsku w Lubuskiem. Jest on doskonałym przykładem konsekwentnego stawiania na sprzęt z najwyższej jakościowo półki, w którym jedną z najistotniejszych marek jest Krone.
Dariusz Matkowski to człowiek wielu pasji i zainteresowań. W tej kategorii bez wątpienia mieści się też prowadzenie jednego z największych gospodarstw w tej części kraju (rozrosło się z rodzinnego gospodarstwa mającego na początku lat 90. ledwie 70 ha), które łączy zarówno z innymi formami działalności gospodarczej, jak i dużą aktywnością społeczną związaną z kulturą czy sportem - świadczą o tym liczne puchary i wyróżnienia znajdujące się w siedzibie gospodarstwa. Podstawowym biznesem jest jednak hodowla bydła mięsnego oraz koni zimnokrwistych (największa stadnina w Polsce), a w mniejszym zakresie również produkcja mleka.
– Jesteśmy jednym z największych producentów bydła mięsnego w Polsce i tę branżę powiększamy. W ostatnim czasie wzrosły ceny wołowiny i żywca, kurs euro jest wysoki, więc to nam sprzyja. 90% produkcji trafia na eksport - do Hiszpanii, Chorwacji czy Libanu. Rolnictwo jest tak niepewną branżą, że jest za duże ryzyko, aby opierać się wyłącznie na jednej nodze. Dlatego mamy inne firmy, które wspierają nasz biznes
– mówi Dariusz Matkowski.

Ze źródeł odnawialnych
A jakie to inne działalności wspierają prowadzenie gospodarstwa rolnego? – Bardzo mocno poszliśmy w energetykę odnawialną. Skończyliśmy budowę dwóch instalacji fotowoltaicznych o mocy 1 MW każda, a kolejne trzy są w trakcie budowy. Staramy się też o budowę biogazowni o mocy 0,5 MW, mającą w założeniu produkować ciepło i prąd. Mamy zamiar wybudować na słabszych gruntach osiedle domków jednorodzinnych - ze względu na duży popyt na rynku nieruchomości - i rozprowadzać tam powstającą w ten sposób energię cieplną. Wsad do produkcji biogazu - kiszonka z kukurydzy i obornik, czyli to co produkujemy we własnym zakresie.
Realnym terminem zakończenia inwestycji jest rok 2023. Interesuje nas też energetyka wiatrowa - w gospodarstwie w Lubieniu mamy przyłącze o mocy 35 MW - jednak nie sprzyjają nam bieżące przepisy w tym zakresie. W perspektywie „Zielonego Ładu” możemy oczekiwać finansowego wsparcia dla magazynów energii, czym też już się zajmujemy. Produkcja energii ma też zaspokajać zapotrzebowanie naszego gospodarstwa oraz sąsiadującego z nami zakładu produkującego pellet – wymienia Patryk Matkowski, syn rolnika, który w coraz większym stopniu angażuje się w prowadzenie gospodarstwa.
To zaangażowanie oznacza przygotowywanie prawdziwej rewolucji w sposobie funkcjonowania, na co rzecz jasna wpływa coraz bardziej wymagające otoczenie zewnętrzne. – Sytuacja na rynku zmienia się dynamicznie, dlatego chcemy w perspektywie trzech lat zyskać pełną i rzetelną informację na temat rentowności poszczególnych działalności gospodarstwa. Mając koszty obsługi, żywienia, będę np. w stanie określić minimalną cenę mleka, przy której hodowla jest rentowna.
Chcę także móc odpowiedzieć na pytanie, ile kosztuje nas hektar danej uprawy? Ile kosztuje nas opas jednego kilograma byka? Chodzi o zdobycie rzetelnej wiedzy, której dziś jeszcze nie mamy. Monitorujemy elektronicznie ilość zużycia paliwa - każde tankowanie wiąże się z opisem danego zdarzenia. Możemy zatem przeliczyć ilość paliwa na dany zabieg – przekonuje Patryk Matkowski. Analiza ekonomiczna znajduje swoje odzwierciedlenie również w odniesieniu do parku maszynowego w gospodarstwie.
– Do wszelkich wyliczeń bierzemy amortyzację maszyn. Jeśli chodzi o maszyny czy ciągniki, planuję, aby 1 stycznia każdego roku wyceniać ich wartość i spodziewany w kolejnych latach przebieg. Będę uwzględniał przy tym koszty eksploatacji - części czy serwisu
– uzupełnia Patryk Matkowski.

Od sieczkarni po kosiarki
Wszystkie zakupy w gospodarstwie są dobrze przemyślane i przeliczone - przy tej skali prowadzonej działalności muszą być odpowiednio okazałe - przykładowo w Słońsku co roku przybywa średnio 1,5 ciągnika. Okazałe, a przy tym dotyczące wyłącznie produktów „top of the top”.
– Klimat się dynamicznie zmienia i okienka pogodowe są coraz krótsze, a wykonanie zabiegów w terminie jest najważniejsze. Nie możemy więc sobie pozwolić na żadne przestoje. Mamy zatem sprzęt Premium, którego naprawy są wykonywane przy wykorzystaniu części oryginalnych, przez autoryzowane serwisy, jedynie błahostki naprawiamy we własnym warsztacie. I ciągniki to są marki Fendt i Valtra, które stanowią 80% parku maszynowego w tym zakresie, zaś ładowarki teleskopowe to Manitou - eksploatowane chyba w największym stopniu w naszym gospodarstwie
– wymienia Patryk Matkowski.
Nie dziwi zatem obecność w tym gronie marki Krone. – Znam właściciela firmy Agromix, pana Dworakowskiego, który jest osobą znaną i bardzo odpowiedzialną. Importer marki Krone ma bardzo dobry serwis, jestem też zadowolony z handlowców, zaopatrzenia w części. No i oczywiście maszyny się sprawdziły, dlatego też są do dzisiaj w moim gospodarstwie – przekonuje Dariusz Matkowski. – Krone jest specjalistą w zakresie maszyn zielonkowych.
Nie dziwi więc postawienie na tę markę, skoro w gospodarstwie jest ponad 3000 ha łąk i 400 ha kukurydzy. Pierwsze skrzypce gra zatem 8-rzędowa sieczkarnia Krone Big X 600, pracująca od 2015 r. Historia tych maszyn w gospodarstwie jest jednak bardzo długa, bo sięga już 20 lat, kiedy to trafiły do nas dwie 8-metrowe zgrabiarki Swadro – mówi Bartłomiej Dobrzański, odpowiedzialny za park maszynowy w gospodarstwie w Słońsku.
Wymieńmy zatem długą listę maszyn Krone, które zostały zakupione przez Dariusza Matkowskiego -- poza sieczkarnią są to: prasy Comprima F155, Comprima V180 XC, zestaw kosiarek Easy Cut, przetrząsacz KWT 8.82/8 i zgrabiarka Swadro 800/26. Przyjrzymy się jednak bliżej jedynej maszynie silnikowej w tym gronie.
– Dobre opinie płynące z rynku są uzasadnione. Ta maszyna u nas jest jednak praktycznie na wakacjach, tym bardziej, że w odwodzie jest jeszcze 6-rzędowy Jaguar firmy Claas. Zebrana masa trafia do silosów, choć w kolejnym sezonie eksperymentalnie część ma zostać zmagazynowana w rękawie foliowym.
W zbiorze kukurydzy najważniejsze jest ubijanie, co znaczy, że wszystko dostosowujemy do tego, jak radzą sobie tzw. pryzmiarze. Transport zapewniają 4 lub 5 przyczep objętościowych, na które Big X czasem musi czekać. Sieczkarnia nie ma przy tym problemu z warunkami terenowymi - działki są w miarę płaskie, ale dość podmokłe, gorzej jest w tym przypadku z ciągnikami.
Za wcześnie jeszcze - biorąc pod uwagę przebieg sieczkarni Big X - aby cokolwiek więcej powiedzieć pod kątem technicznym. Została kupiona trochę na wyrost, ale planujemy powiększać produkcję zwierzęcą, co będzie skutkowało większym zapotrzebowaniem na pasze – recenzuje sieczkarnię Patryk Matkowski. – Sieczkarnia Krone pracuje tylko w dzień - każdy operator ma swój sprzęt na wyłączność, a nie da się pracować bez przerwy. System zmianowy wprowadza brak egzekwowania odpowiedzialności za ewentualne awarie – dodaje Bartłomiej Dobrzański.
Czas w produkcji roślinnej (realizowanej przede wszystkim z myślą o zabezpieczeniu potrzeb żywieniowych prowadzonej hodowli) ma coraz większe znaczenie, a kluczowe znaczenie ma zapewnienie optymalnej wydajności. Zdanie to znajduje szczególne uzasadnienie w odniesieniu do kolejnych maszyn ze znakiem Krone. – Maszyny zaczepiane Krone mają duże obciążenie i zdają egzamin. Poza tym są proste w obsłudze i bez problemu radzą sobie z nimi nasi mechanicy.
Weźmy prasy - są to maszyny zmiennokomorowe, bo siano czy sianokiszonkę robimy na 150 cm, a słomę na 180 cm. W przypadku siana nie możemy zrobić jak największego zgniotu i nie zależy nam, aby baloty ważyły jak najwięcej. Różne warunki pogodowe zmuszają nas do tego, że czasem prasujemy z wyższą wilgotnością i przy dużym zgniocie dochodzi do grzania się balota i występuje ryzyko samozapłonu.
W skali roku wykonujemy ok. 15 tys. balotów wykonywanych w sumie przez 3 prasy. Comprima F 155 prasuje tylko siano – zauważa Bartłomiej Dobrzański.
– Od wielu lat pracujemy na maszynach Krone i jesteśmy z nich zadowoleni, o czym świadczy stale poszerzany park maszynowy i wymiana maszyn z tym znakiem. W międzyczasie testowaliśmy też maszyny polskich marek, ale jakość pracy jest nieporównywalna – przekonuje użytkownik.
Jest dobrze, ale… jedyną konkurencją na rynku dla maszyn Krone w opinii Patryka Matkowskiego są maszyny produkowane przez AGCO, tj. Fendt.
– Z minusów w maszynach Krone nie podoba nam się system podawania siatki w prasach, który nie jest komfortowy dla użytkownika. Jest potrzeba przeplatania przez różnego rodzaju rurki, wałki, więc gdy robi się to na polu, gdy maszyna jest zakurzona, a panuje upał, taka wymiana jest uciążliwa
– podkreśla Bartłomiej Dobrzański.

Wszystko na czas
W przypadku maszyn Krone plusem jest niewielka awaryjność, co i tak nie zwalnia dystrybutora od zapewnienia odpowiedniej obsługi posprzedażowej.
– Część łąk, które mamy to pastwiska, które są nierówne. I tam często dochodzi do uszkodzeń tych maszyn. W sytuacji dużych awarii wymieniamy maszyny na nowe. W jednym sezonie zdarzyło nam się złapać podkład kolejowy, który wpadł do prasy. To spowodowało zerwanie pasa. Części zamawiamy i otrzymujemy z dnia na dzień. W sezonie możemy je zakupić nawet w niedzielę - wysyłamy po nie naszego zaopatrzeniowca
– wyjaśnia Bartłomiej Dobrzański.
A zatem, opinia użytkownika jest pozytywna. Czy to oznacza, że w gospodarstwie należącym do Dariusza Matkowskiego spodziewać się można kolejnych maszyn Krone? Zobaczymy, bo rolnik właśnie przymierza się do zakupu nowego zestawu kosiarek.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express - zamów: