Z czego w Pana opinii wynikają przede wszystkim tegoroczne spadki ilości rejestracji nowych ciągników rolniczych?
Tak, to prawda, widzimy spadki sprzedaży ciągników rolniczych - o ile w skali kraju jest to ok. 15% na minusie, tak w obszarze naszego działania spadki sięgają 18%. Jeżeli chodzi o sytuację bieżącą, ceny nadal galopują do góry, wydłużone są terminy realizacji zamówień - przynajmniej w marce, którą reprezentujemy. Do tego dochodzą bardzo drogie kredyty. To wszystko nie napawa optymizmem i wręcz wydaje mi się, że sytuacja będzie się pogłębiać, jeżeli chodzi o sprzedaż tych ciągników.
Wielu dostawców boryka się z problemem niedostatków w dostępności maszyn. Jak to wygląda z perspektywy firmy Agroskład?
Przykładowo, jeśli chodzi o kombajny zbożowe, to współpracujący z nami koncern dostarczył wszystkie zamówione wcześniej maszyny. Zdarzały się oczywiście jakieś przesunięcia terminów, ale sprzęt w całości pracuje podczas tegorocznych żniw. Obecnie zaś nasz dostawca realizuje już dostawę maszyn na przyszłe żniwa. Jesteśmy zatem dość spokojni, podobnie jeśli chodzi o ciągniki - realizujemy obecnie zamówienia z kolejnych miesięcy.
Patrząc jednak na traktory, warto zauważyć, że większość klientów jest przyzwyczajona do tego, aby wybierać ciągniki dostępne z placu. Co ciekawe jednak, często decydują się na modele czy specyfikacje dostępne w krótszym czasie. Jeśli zaś chodzi o bieżący popyt, to największym wzięciem cieszą się ciągniki z przedziału mocy 100-150 KM.
W końcu firma Agroskład obsługuje sektor gospodarstw uprawowych, ale także specjalizujących się w hodowli bydła mlecznego czy produkcji drobiu, a także z sektora warzywniczego, ogrodniczego czy komunalnego.
Z kolei w przypadku maszyn towarzyszących wszystko zależy od konkretnego producenta - obecnie są już producenci, którzy przyjmują zamówienia na realizację maszyn w pierwszym kwartale 2023 r. Dotyczy to głównie dostawców zachodnich, gdyż to zwłaszcza oni mają bardziej wydłużone terminy realizacji.
Inflacja nie omija sektora maszyn rolniczych. Jak kolejne podwyżki cen przyjmują rolnicy?
Niezależnie od marki i asortymentu, od ubiegłego roku odnotowaliśmy już po kilka podwyżek, co dotyczy zarówno producentów krajowych, jak i zagranicznych. W efekcie skala podwyżek sięga powyżej już teraz bardzo wysokiego wskaźnika inflacji. Skutkiem tego są dawno niewidziane poziomy stóp procentowych, a w efekcie także i to, że klienci liczą dziś każdą złotówkę i niejednokrotnie wstrzymują się z zakupami. A stosunkowo często widać, że korzystają z gotówki, byle tylko nie posiłkować się kredytem.
A zatem, czy dziś można być optymistą, patrząc na możliwy rozwój wypadków w kolejnych miesiącach?
Na rynku rolniczym jest sporo spekulacji. Plony pszenicy czy rzepaku w naszym rejonie są stosunkowo dobre. Dominuje jednak niepewność na rynku co do cen płodów rolnych, przez co klienci często wstrzymują się ze sprzedażą, czekając na lepsze ceny. Z reguły jestem optymistą i jeśli portfel naszego klienta będzie zasobny, wyda on pieniądze nie tylko na nawozy czy wykwalifikowany materiał siewny, ale i na maszyny.
Także dlatego stale wzbogacamy naszą ofertę. Wprowadziliśmy nowego dostawcę - firmę Berti z kosiarkami pielęgnacyjnymi, mulczerami, czy firmę Ferrari - sadzarki do rozsad oraz pielniki. Na rynku pojawiła się u nas także marka własna przyczep rolniczych pod nazwą Cargo, dystrybuowana przez sieć Promodis.
Wracając jednak do oceny perspektyw całego naszego biznesu, warto wspomnieć, że jego bardzo ważnym elementem są nadal fundusze strukturalne i pomoc ARiMR. Mam nadzieję, że w 2023 r. będzie to czynnik, który zamortyzuje nam przewidywane przeze mnie straty - wydaje mi się bowiem, iż w przyszłym roku można oczekiwać spadku sprzedaży o ok. 15%.
Dziękujemy za rozmowę.