Nasze przykładowe gospodarstwo rolne rozrasta się - pod względem powierzchni oraz działalności rolniczej - i staje się coraz bardziej cyfrowe. Nowe metody mają pomóc w obniżeniu kosztów pracy oraz zapewnić więcej komfortu i przejrzystości. Dzięki temu nasz właściciel gospodarstwa zapewnia sobie więcej pola manewru do strategicznych przemyśleń i planów na przyszłość. Bo pomimo wszelkich elektronicznych pomocy decyzje nadal musi podejmować sam. Do tego potrzebuje jednak dobrych i aktualnych informacji oraz liczb, aby móc właściwie planować. Stanisław Wzorcowy udaje się na poszukiwania odpowiednich rozwiązań.
System zarządzania gospodarstwem
Wzorcowy ze swoimi maszynami posunął się już dość daleko w tematyce rolnictwa precyzyjnego. Aby zachować przegląd pozyskanych w ten sposób danych i osiągnąć jeszcze więcej korzyści z poszczególnych wartości dotyczących upraw i działek, chce on natychmiast zarchiwizować swoją starą „papierkową robotę” w postaci kartoteki poletek i również w tej kwestii postawić na nowoczesną, cyfrową wersję.
Krok ten wynika także z coraz większej złożoności gospodarstwa rolnego: obok pojedynczych upraw, które na skutek szerszego płodozmianu również stają się coraz bardziej urozmaicone, także całe gospodarstwo rolne jest zorganizowane inaczej niż wcześniej - oprócz uprawy roli i produkcji warzyw zwiększyło się też usługowe wykorzystanie poszczególnych maszyn. Poza tym Wzorcowy założył z kolegami po fachu spółkę biogazową, do której dostarcza też substrat i z której odbiera pozostałości pofermentacyjne jako nawóz organiczny. Tym samym zwiększa się liczba sektorów działalności i różnorodność stawek podatku VAT. Stawiając na cyfrowy system zarządzania gospodarstwem, Wzorcowy zyskuje kilka korzyści.
- Może w sposób prosty i nieskomplikowany wypełnić obowiązek dokumentacyjny. Gdy tylko nastąpi wprowadzenie do systemu, pożądane dane są do dyspozycji. Ważne, aby rolnik wybrał program, który jest zgodny także ze standardem Isobus. Wówczas poszczególne kroki w uprawie pola (siew, nawożenie, ochrona roślin) można łatwo wprowadzić do systemu, ponieważ formaty są kompatybilne - z terminala bezpośrednio do oprogramowania w komputerze gospodarstwa.
- Rolnik otrzymuje ekonomiczny efekt stosowanych przez siebie środków technologii produkcyjnej. Wszystkie istotne dane, jak charakterystyka gleby, wydajność maszyn i miarodajne dla zbiorów danych upraw nakłady na siew, nawożenie i ochronę roślin są możliwe do zweryfikowania i dostarczają informacji o poszczególnych procesach i sektorach działalności. W ten sposób właściciel gospodarstwa otrzymuje informacje niezbędne dla kierowania gospodarstwem rolnym i optymalizacji produkcji roślinnej. Decyzje musi on jednak podejmować oczywiście sam. Pozyskane dane dają jednakże do tego ważne podstawy!
- Rolnik dostaje bezpośrednio potrzebne analizy z poszczególnych segmentów działalności oraz zestawienia dla księgowości i ułatwia sobie tym samym przygotowania do rocznego sprawozdania finansowego...
Nasz właściciel gospodarstwa stwierdza: ilość danych i nakłady niezbędne do ich interpretacji znacznie się zwiększyły! Tymczasem spędza dużo więcej czasu przy komputerze, aby dokonać analizy rosnących codziennie „stosów danych”. Nie wyobrażał sobie, że może to być tak czasochłonne. Jednak rolnik wie, że dopiero gdy dokona starannej analizy danych, słabe strony produkcji będą mogły stać się widoczne, a „wartości odbiegające” usunięte. Obydwie te rzeczy są potrzebne, aby móc zebrać prawdziwe „plony” pomocy elektronicznych. Nabycie samej elektroniki wnosi niewiele. Dopiero właściciel gospodarstwa robi różnicę! Jakie korzyści wyciąga on z poszczególnych wartości:
- optymalizacja kosztów (np. uprawa warzyw, pszenicy, rzepaku, kukurydzy),
- poprawa struktury organizacyjnej gospodarstwa (np. własny park maszynowy albo korzystanie z usług rolniczych),
- regularna kontrola technologii produkcyjnej (np. analiza czasów poszczególnych kroków roboczych).
Korzyści dla właściciela gospodarstwa są oczywiste. Uzyskuje on większą transparentność działania poprzez aktualne i szczegółowe liczby. Dzięki temu może dalej optymalizować swoją działalność!
Wzorcowy poznaje „TIM”!
Stanisław Wzorcowy już cieszy się na to, że będzie mógł zamienić „controlling” na pracę w polu: wraz z jednym z sąsiadów chce wspólnie zakupić nową prasę rolującą. Słoma w dużej części jest wprowadzana na rynek, sąsiad wykorzystuje ją też częściowo w hodowli zwierząt. Z jednego z targów Wzorcowy przywozi informacje na temat nowej funkcjonalności Isobus: TIM! Co to jest?
Pojęcie to wywodzi się z szeregu różnych funkcjonalności Isobus i otrzymało certyfikat AEF podczas targów Agritechnica 2019. Podobnie jak w przypadku „Section Control” czy „Task Controller” chodzi tu także o ustandaryzowane zadanie, które może zostać wykonane przez ciągnik i urządzenia zawieszane według ustalonego wzoru i jasnych definicji. Wszyscy producenci, którzy uzyskali certyfikat Isobus dla swoich produktów, mogą zaprezentować dokładnie te funkcje w dokładnie taki sam sposób przez swoje produkty w praktycznym zastosowaniu. A więc mówimy tutaj o kolejnym wspólnym standardzie, gdy funkcjonalność ta jest oferowana i odpowiednio odblokowana dla ciągnika i urządzenia.
A co TIM właściwie dokładnie teraz potrafi? Pojęcie to oznacza „Tractor Implement Management”, a więc wymianę poleceń pomiędzy ciągnikiem a urządzeniem zawieszonym i to w obu kierunkach. TIM to rozwiązanie Isobus obejmujące wiele produktów i producentów, w którym urządzenie zawieszane steruje określonymi funkcjami ciągnika i optymalizuje procesy robocze.
To naprawdę coś wyjątkowego! A co przyniesie to rolnikowi? Wyjaśnimy to jeszcze raz na przykładzie nowej prasy rolującej Stanisława Wzorcowego: zestaw jedzie podczas pracy i napełnia prasę do momentu, aż wyskakuje komunikat, że komora jest pełna i może rozpocząć się wiązanie. Operator musi się zatrzymać, uruchomić wiązanie, po tym kroku otworzyć klapę i pozwolić wytoczyć się beli z prasy.
Prasa natychmiast stopuje ciągnik, gdy bela osiągnie swoją ustaloną wielkość! Następnie wszystkie kolejne kroki odbywają się automatycznie. Ułatwia to oczywiście pracę operatora i faktycznie można zaoszczędzić też trochę czasu. Szacunki wykazały, że zwiększone koszty spowodowane przez nowy system wynoszą około 0,02 euro za belę (założenie: 35 tys. bel przez 10 lat). Wygląda to na akceptowalny wydatek za zwiększony komfort operatora. Jak duży byłby wzrost wydajności w związku z taką automatyzacją, mogłoby pokazać praktyczne porównanie z wyszkolonym pracownikiem.
Co jeszcze potrafi TIM? W minionych latach były już koncepcje z kontrolami przepustowości różnych narzędzi zawieszanych. Rozwiązania te umożliwiają wywieranie takiego wpływu na prędkość ciągnika, że przepustowość zestawu zawsze utrzymuje się na optymalnym poziomie. Operator jest zwolniony z ciągłej kontroli objętości pobieranego materiału. Obecnie to rozwiązanie z czujnikiem przepustowości w podbieraczu można znaleźć np. u pewnego producenta przyczep zbierających.
Wzorcowy jest zachwycony wielością nowoczesnych rozwiązań i procedur, w które wyposażona jest ta technologia. Jednak w głowie rolnika pojawiają się pewne wątpliwości: dzięki nowym maszynom wiele rzeczy przebiega oczywiście bez zakłóceń i najczęściej gładko. Ale co, jeżeli podczas użytkowania coś się jednak zepsuje? Szukanie błędów w elektronice dla niego jako dla użytkownika nie jest takie proste. Czy również w tej kwestii istnieją już cyfrowe koncepcje i rozwiązania? Najlepiej takie, które same rozpoznają problem, zanim jeszcze dojdzie do unieruchomienia maszyny! Właśnie wtedy, gdy w trakcie sezonu czas nagli. To byłoby idealne - warsztat zgłasza się sam, rozpoznał problem w maszynie i wysyła w drogę serwisantów oraz części zamienne. Czy to nie genialne? Wzorcowy chce przedyskutować ten temat wieczorem z kolegami po fachu.
Serwis zdalny
Ze spotkania rolnik wynosi następujące informacje - wielu producentów oferuje już takie lub podobne pakiety! W pojeździe montowana jest skrzynka, która ciągle wysyła dane z elektroniki pojazdu (dane Can-Bus, np. liczba obrotów, temperatura, sterowanie silnikiem, ale też aktualna pozycja, czas pracy) do producenta lub dilera. Skrzynka sama szuka sobie każdorazowo najlepszej usługi sieci komórkowej, aby znaleźć działające połączenie dla przekazywania danych. Właściciel maszyny (np. ciągnika, kombajnu, sieczkarni polowej) musi wcześniej wyrazić zgodę na takie przetwarzanie danych, ponieważ rolnik jest nadal właścicielem tych danych i musi najpierw zgodzić się na ich wykorzystywanie przez innych. Korzyści z tego płynące są dla wszystkich oczywiste i naprawdę przekonujące od pierwszego wejrzenia.
Dla producenta. Producent zbiera różne informacje o swojej flocie będącej w praktycznym użytkowaniu, o tym, jak często, jak intensywnie, jak długo i jak ciężko maszyna musi pracować. Wyobraźmy sobie przykładowo zupełnie przeciwstawne środowisko ciągnika średniej wielkości z ładowaczem czołowym pracującego w gospodarstwie mlecznym, który np. codziennie napełnia wóz paszowy i ciągnie go przez oborę - w porównaniu do ciągnika o dużej mocy w gospodarstwie specjalizującym się w produkcji roślinnej, który na koniec bardzo intensywnego sezonu letniego i jesiennego nie ma pracy w czasie zimy.
Te praktyczne dane w połączeniu z informacjami serwisowymi producent wykorzystuje, aby odpowiednio udoskonalać swoje modele i wychwycić możliwe błędy technologiczne. Weźmy jeszcze pod lupę np. maszyny żniwne - wówczas istnieje też możliwość, że producent przesyła użytkownikowi informacje o ustawieniach - bezpośrednio podczas pracy - aby móc optymalnie wykorzystać techniczną wydajność maszyny.
Jakie korzyści ma diler? Serwis na miejscu jest nadal bezpośrednim rozmówcą rolnika w przypadku problemów. Gdy tylko sygnalizowana jest jakaś usterka np. w kombajnie (kod błędu pojawia się dla dokładnie tej maszyny u producenta lub dilera), serwis może sam zadzwonić do klienta, poinformować go o technicznych nieprawidłowościach i albo od razu zamówić wymaganą część, bądź wziąć ją bezpośrednio z magazynu i wysłać wraz z mechanikiem do klienta. Pozwala to zaoszczędzić czas na szukanie błędów, jeżdżenie do klienta i z powrotem, a także być może tworzy silniejszą więź pomiędzy klientem a serwisem.
A jakie korzyści odniósłby Stanisław Wzorcowy? Oszczędza on czas ewentualnego wyłączenia z użytku lub unieruchomienia drogiej technologii żniwnej w czasie sezonu, jeżeli błąd zostanie wcześnie zidentyfikowany, zanim coś się ostatecznie zepsuje. Oczekiwanie na serwisanta i odpowiednią część zamienną jest krótsza. Pomoc przychodzi natychmiast, a czasochłonne poszukiwanie błędów nie ma miejsca. Oszczędza to oczywiście czas wszystkich! Później może on odnosić profity także z doradztwa, które pomaga zawsze wyciągnąć pełną wydajność z zastosowanej technologii. Im większą wydajność uzyskuje maszyna, tym więcej powierzchni może obrobić w sezonie.
Obniża to stałe koszty związane z technologią będącą w użyciu!
Same zalety! Wzorcowy staje się przez to podejrzliwy. Gdzie tkwi haczyk? Musi on oczywiście ujawnić swoje dane dotyczące pracy. Te dostarczają producentom regularnie informacji np. o tym, jak intensywnie i często oraz gdzie technologia jest używana. Czy to naprawdę problem? Na to pytanie nasz właściciel gospodarstwa musi sam sobie odpowiedzieć. A jakieś koszty też na pewno powstają.
Czy istnieją już urządzenia zawieszane, które mają na pokładzie podobne „systemy wczesnego ostrzegania”? Obecnie system ten można znaleźć zwłaszcza w samojezdnych maszynach żniwnych i ciągnikach będących na rynku. Od dłuższego czasu jest już kilku producentów aktywnych w tym zakresie, inni obecnie do nich dołączają. Także dla urządzeń zawieszanych taki „proaktywny serwis” byłby sensowną pomocą w trakcie sezonu, ponieważ płyną z niego te same korzyści. Systemy te są jeszcze w fazie budowy i testów. Rolnik sam musi przemyśleć - jak zwykle przy tego typu ofertach - co się mu opłaca, jak wysokie są koszty, a jak to wszystko będzie dalej funkcjonować bez ulepszeń.
Stanisław Wzorcowy interesuje się tym tematem, chce jednak najpierw zaobserwować dalszy rozwój sytuacji, gdyż wielkie gospodarstwa i firmy usługowe z odpowiednio dużą flotą stanowią naturalnie ze swoją strukturą wspaniałe środowisko testowe dla tych koncepcji. Działają tam już systemy różnych producentów i tam nasz właściciel gospodarstwa może znaleźć wiele informacji dla wypracowania własnej opinii.
Wzorcowy stwierdza, że w coraz większym stopniu gra toczy się o dane, które tworzy on podczas swojej pracy. Potrzebuje analiz surowych danych, aby podejmować właściwe dla siebie decyzje. Ale danych jego i jego gospodarstwa potrzebują również jego usługodawcy i dostawcy, dystrybutorzy i partnerzy handlowi. Mówimy zatem coraz częściej o sieciach, w których znajduje się gospodarstwo naszego Wzorcowego. W następnej części z tej serii artykułów chcemy wejść nieco głębiej i zasięgnąć informacji na temat wyzwań i możliwych ofert wsparcia.
Korzyści dla użytkownika
TIM wykorzystuje certyfikowany proces autoryzacji, który zapewnia, że narzędzie i ciągnik klienta współpracują zgodnie z wymaganiami, nawet jeśli mogą pochodzić od różnych producentów. Poza tym ciągnik i narzędzie są zintegrowane, przez co mogą osiągnąć podobny poziom wydajności jak maszyna samojezdna. Oczywiście narzędzie zna i kontroluje swoje własne procesy, ale dzięki TIM zyskuje też możliwość zaangażowania ciągnika. Pozwala to maszynie towarzyszącej kontrolować pewne funkcje ciągnika w zależności od jego wymagań roboczych, np. prędkość jazdy ciągnika do przodu. Co oczywiste, TIM redukuje też zmęczenie operatora. Rozwiązanie to dostępne jest też w przypadku marki Fendt, co dotyczy ciągników z serii 500, 700, 800, 900, 1000 Vario(S4) ProfiPlus, opryskiwaczy Rogator 300 i przyczep zbierających Tigo XR.
Coraz popularniejsze systemy zarządzania
Na rynku polskim zauważalny jest stały wzrost zainteresowania systemami do zarządzania gospodarstwem rolnym. – Rolnicy widzą, że aby konkurować na rynku niezbędna jest skrupulatna ewidencja zabiegów, wprowadzanie jak największej ilości danych z pola, a następnie ich analiza aby stale ulepszać swoje gospodarstwa. Drugą kwestią jest wygoda, oferowany przez nas system eAgronom jest dostępny online, również przy użyciu aplikacji mobilnej, a dzięki przyjaznemu interfejsowi staje się łatwiejszym narzędziem do ewidencji zabiegów niż zeszyt. Ostatnią rzeczą są wymogi dokumentacyjne narzucane przez rolników, eAgronom przygotowuje raporty i rejestry takie jak plan nawożenia i ewidencja ŚOR automatycznie w formatach akceptowanych przez instytucje kontrolujące, więc nie ma ryzyka pomyłki i nieprzespanych nocy – przekonuje Adam Mikołajaczak, dyrektor generalny eAgronom Polska.
– Program tworzony jest z myślą o gospodarstwach dużych o powierzchni powyżej 100 ha i to jest zdecydowana większość naszych klientów jednak po latach działalności widzimy wzrost zainteresowania systemem również wśród gospodarstw mniejszych, które dążą do cyfryzacji swojej działalności i borykają się z coraz większymi wymogami dokumentacji, dlatego posiadamy w ofercie również wersję podstawową dla gospodarstw mniejszych i średnich – dodaje.
Korzyści z zastosowania tej aplikacji sprowadzają się do dwóch podstawowych wartości: czasu i pieniędzy. Rolnik może w ten sposób zgromadzić wszystkie dane o swoim gospodarstwie w jednym miejscu, dzięki informacjom, jakie sam wprowadzi jak dane o zabiegach, magazyn, zdjęcia z obserwacji polowych, próby glebowe oraz z drugiej strony dzięki danym automatycznym jak obrazowanie NDVI, dane pogodowe ze zintegrowanych stacji pogodowych i algorytmy je przetwarzające pomagają w uzyskaniu jeszcze większej ilości informacji. – Dzięki temu rolnik otrzymuje kompletną dokumentację swojego gospodarstwa na potrzeby kontroli, widzi jak na dłoni wszystkie zabiegi i nie spędza czasu na poszukiwaniu w notatkach.
Automatyczny magazyn dostarcza informacje o kosztach produkcji i finansach gospodarstwa a dane agronomiczne i analizy pomagają dostrzec słabe i mocne strony gospodarstwa tak aby w kolejnych sezonach podejmować jeszcze lepsze decyzje i zarabiać więcej, niekoniecznie poprzez dążenie do jak największych plonów. Kolejnym krokiem do ulepszenia gospodarstwa są nasze usługi konsultingowe, które przy pomocy. światowej klasy ekspertów pomagają interpretować dane i wprowadzać ulepszenia na. gospodarstwach – wymienia Adam Mikołajczak.
Ciągniki i przyczepy z TIM
Firma Claas wprowadziła technologię TIM w swoich ciągnikach wyposażonych w bezstopniową przekładnię CMatic oraz we wszystkich przyczepach wielozadaniowych Cargos. TIM Speed Control dla tych maszyn pozwala kontrolować prędkość ciągnika w trakcie zbioru w zależności od obciążenia rotora lub podbieracza w celu uzyskania wysokiej przepustowości przy równomiernym obciążeniu podzespołów zbioru. System TIM zastępuje układ ICT Cruise pilot w przyczepach Cargos, który był kompatybilny jedynie z ciągnikami Claas. TIM Speed jest kompatybilny z ciągnikami posiadającymi funkcję TIM Speed Control.
Stosowanie sterowania ciągnika z poziomu maszyny towarzyszącej niesie ze sobą szereg korzyści: pełne wykorzystanie potencjału maszyny towarzyszącej, zredukowane zużycie paliwa w ciągniku, szybka adaptacja do panujących warunków pracy (np. sterowanie prędkością zbioru zależnie od wielkości pokosu), automatyka pracy, odciążenie operatora - wysoki komfort pracy w ciągu długich dni zbioru, zwiększona wydajność maszyny towarzyszącej, a także brak powstawania zatorów.
W przypadku firmy Claas są już pierwsze doświadczenia z tą technologią na rynku polskim. W TIM wyposażono maszynę pokazową, a przyczepę Cargos z tą funkcją zakupił już jeden klient (maszyna towarzysząca przygotowana, pełna funkcjonalność, ciągnik będzie w przyszłości zakupiony z funkcją TIM).