Wiele przemawia za napędem elektrycznym. Powody są różnorodne:
Ustawodawstwo dotyczące emisji spalin zwiększa wymagania dla silników zasilanych olejem napędowym. Systemy dodatkowego oczyszczania spalin są nie tylko drogie, ale też wymagają dodatkowego miejsca i niekiedy ograniczają widoczność. W przypadku stosowania Adblue (roztworu mocznika), trzeba go również tankować i przewozić jako kolejny materiał eksploatacyjny.
Emisje tlenków azotu przyczyniają się do tego, że pojazdy z napędem diesla mają częściowo ograniczony wjazd do centrów miast. Stawia to przed władzami gmin i usługodawcami nowe wyzwania.
Rolnicy coraz częściej na dachach budynków inwentarskich i stodół produkują energię z instalacji fotowoltaicznych. Prąd z nowych źródeł chcieliby wykorzystywać przy produkcji rolnej, ponieważ np. w Niemczech mogą go wprowadzać do sieci tylko za ok. 12 eurocentów/kWh lub mniej. Z kolei za zakup prądu sieciowego muszą zapłacić nawet ponad 20 eurocentów/kWh. Jednak nie zawsze na wyposażeniu gospodarstwa jest wystarczająco dużo maszyn i urządzeń, które mogą być użytkowane w ciągu dnia, kiedy występuje duże nasłonecznienie. Byłoby zatem praktyczniej, gdyby w tych okresach można było ładować pojazdy elektryczne i w bardziej elastyczny sposób zwiększyć wykorzystanie produkowanego prądu we własnych instalacjach fotowoltaicznych.
Począwszy od roku 2020 zjawisko to będzie gwałtownie narastać, gdy np. po 20 latach wsparcia pierwsze niemieckie gospodarstwa rolne zgodnie z Ustawą o energii odnawialnej (EEG) - nie będą już dostawały rekompensaty. Tym samym będą musiały na własną rękę wprowadzić na rynek wyprodukowany prąd lub zużywać go na własne potrzeby.
Dochodzi do tego plan ochrony klimatycznej rządu federalnego, według którego gospodarka rolna powinna zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o 30% w stosunku do roku 1990. Przejście od oleju napędowego do biopaliw lub na napęd elektryczny. . .
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj wydanie specjalne atr express 23/2018
Zamów bezpłatny egzemplarz / prenumeratę