W wielu rejonach świata, objętych kryzysem, rozbrajanie min nadal odbywa się ręcznie, ponieważ brak jest maszyn lub są zbyt drogie. Solidny pojazd do rozbrajania min oczyszcza powierzchnię, którą w tym samym czasie oczyściłoby 200-300 osób, przy czym musieliby oni najpierw wykryć miny przy pomocy detektorów, a potem ręcznie je rozbroić. Praca, która zagraża życiu. Popularne urządzenia rozminowujące, będące nowoczesną alternatywą, są duże i ważą tony. Urządzenie „Keiler” firmy Rheinmetall ma masę 54 ton. Nieco lżejszy, bo ważący 20 ton, jest pojazd Hydrema, używany w austriackich siłach zbrojnych. Do obsługi i sterowania niezbędna jest praca dwóch osób.
Szwajcarski pojazd do rozminowywania Digger D250, solidnie opancerzony (podwozie 10 mm Quard 450) waży „jedynie” 12 ton. Pod opancerzeniem kryje się 6-cylindrowy silnik John Deere o mocy 250 KM; zbiornik 160 l i układ hydrauliczny firmy Bosch Rexroth. Projektanci urządzenia pomyśleli również o transporcie, Digger może być przewożony drogą morską, w kontenerach. Jest to jedno z mniejszych urządzeń, ale podobnie jak „olbrzymy” pracuje na głębokości 25 cm i jest w stanie rozbroić miny o dużej sile wybuchu i masie 10 kg - niszczy je tak, że nie można ich już zdetonować, albo poluzowuje zawleczkę.
W odróżnieniu do „olbrzymów” w pojeździe nie musi przebywać operator. Zdalne sterowanie poprzez GPS Real Time Kinematic (RTK) umożliwia precyzyjne manewrowanie, z dokładnością do 2 cm, w odległości do 1000 m. Trzy, dobrze wbudowane kamery, ułatwiają bezpośrednią kontrolę wizualną w miejscu użycia. Dzięki temu możliwe jest skuteczne oczyszczenie powierzchni od 300 do nawet 1800 m² z bezpiecznej odległości. Stosując wciąż powszechną praktykę ręcznego rozminowywania człowiek jest w stanie oczyścić teren o powierzchni 5 do 10 m².
Usuwanie 8 kg trotylu przy pomocy szwajcarskiego pojazdu rozminowującego Digger w sześciu odsłonach.
Produkcja w kantonie Berno
Miasto Tavannes, na północny zachód od Berna, jest znane ze „szwajcarskiej techniki precyzyjnej”. Produkcja zegarków, mechanika precyzyjna oraz produkcja maszyn mają w tym regionie 150-letnią tradycję. Znajduje się tutaj również zakład produkcyjny Digger 250, zlokalizowany w dawnym arsenale Tavennes. Przed halami produkcyjnymi ustawiono dwa starsze modele urządzeń rozminowujących. – Są to przedstawiciele pierwszej i drugiej generacji, których używano w Kosowie i Sudanie – wyjaśnia Frèdèric Guerne, założyciel i właściciel Digger Stiftung. Obecnie Digger sprzedaje czwartą generację, D-250. Jeden z nich jest właśnie opracowywany.
Niezbędne jest precyzyjne spawanie oraz 2000 pojedynczych elementów. Komponenty, takie jak silnik, hydraulika, napęd i chłodnica są kupowane u znanych producentów. W nieco ponad trzy miesiące z 12 ton stali zbudowano pojazd o długości ok. 6 m. Cały projekt urządzenia, od mechaniki i elektroniki po oprogramowanie, jest opracowywany i produkowany we własnym zakresie w fundacji Digger. Cenę sprzedaży poprzednich modeli oszacowano na 700 tys. franków szwajcarskich, tymczasem elektronika stała się jeszcze bardziej precyzyjna i udostępniono szeroką gamę dodatkowego wyposażenia. Obecnie produkowanych jest 14 urządzeń Digger. Jest to zajęcie dla 10 pełnoetatowych pracowników.
Różnorodny osprzęt pozwala wykorzystywać
Digger do usuwania gruzów na wymagającym
terenie.
Pierwotna koncepcja koncentrowała się na oczyszczaniu pola z min. Już po pierwszych próbach użytkowania urządzenia okazało się, że usuwanie min musi być poprzedzone pracami wstępnymi. Do skutecznego oczyszczenia niezbędne jest wytrzebienie zarośli, wywiezienie gruzu lub wraków z terenów zaminowanych. Z tego względu opcjonalny jest nie tylko osprzęt rozminowujący, ale też elementy takie jak wysięgnik koparki, wózek widłowy, łyżka ładująca, lemiesz, wyciąg linowy a nawet świder, które mogą być zamontowane z przodu urządzenia. W tej dziedzinie zespół Digger również kooperuje ze znanymi producentami, jednak jego dział R&D jest w stanie sam opracować i wdrożyć urządzenia, dostosowane do indywidualnych potrzeb klienta.
Urządzenie jest w całości kompletowane w Tavannes a po udanej fazie testowej wypuszczane na rynek. Fundacja nie tylko produkuje maszyny, ale też prowadzi działalność na miejscu, wykorzystuje własne instrumenty w realnych warunkach. – To doświadczenie pozwala nam udoskonalać stosowane technologie i optymalnie szkolić operatorów – wyjaśnia Gentien Piaget.
Dzięki sile uciągu 14 ton Digger holuje pojazdy z zaminowanego terenu.
Używane na całym świecie
W ciągu ostatnich 15 lat urządzenia rozminowujące Digger były wykorzystywane w ponad 10 krajach, w tym w Mozambiku, Senegalu, Beninie, Angoli, Sudanie, Czadzie, Chorwacji, Bośni i Macedonii. Obecnie 10 maszyn jest używanych w 8 krajach. Od 2016 r. urządzeniami Digger posługuje się międzynarodowa organizacja rozminowująca Halo Trust, która przy ich pomocy uwalnia od min pola Angoli. Z kolei od 2017 r. organizacja pomocowa Handicap International rozminowuje Senegal, wykorzystując pojazdy Digger. Frédéric Guerne szacuje, że na całym świecie zaminowanych jest ok. 160 tys. km² ziemi, co odpowiada ponad połowie powierzchni Polski.
Od pomysłu do fundacji
Wszystko zaczęło się jeszcze na studiach, od projektu ETH Lausanne, którego tematem było wykrywanie min. 25-letni wówczas Frédéric Guerne, z wykształcenia inżynier elektryk, który ukończył ETH, otrzymał szansę kierowania tym projektem. Kiedy po dwóch latach projekt ETH dobiegł końca, Guerne wraz z kilkoma kolegami ze studiów na własną rękę przeprowadzali różne próby w starej stajni w Tavannes. Ambitny zespół nie zadowolił się samym wykrywaniem min, chcieli wykorzystać swoją wiedzę przeciwko technice zbrojeniowej.
Różnorodny osprzęt pozwala wykorzystywać
Digger do usuwania gruzów na wymagającym
terenie.
Poszli krok dalej: Zamiast zakładać firmę, założyli organizację pożytku publicznego. Honorowa idea założycieli, nie zarabiać pieniędzy na wojnie lub jej skutkach, czy też nie robić interesów jako „spekulant wojenny” nie ułatwiała im codziennych zadań. Produkcja Digger jest finansowana z datków. Produkcję w Tavannes utrudniają nie tylko ograniczenia dostaw materiałów, ale też problemy finansowe. – Obecnie ciągle dostajemy zapytania, ale mamy za mało pieniędzy – mówi Guerne.
Fundacja Digger i jej dziesięciu pracowników nie są w stanie sprostać zapotrzebowaniu. Guerne: – Nasz mały zespół może w ciągu roku wyprodukować jeden, maksymalnie dwa takie specjalistyczne pojazdy. Z tego względu fundacja poszukuje partnerów, zarówno w kraju, jak i za granicą, którzy pomogliby jej poszerzyć możliwości.
Ze względu na wszechstronne zastosowanie, niewielkie rozmiary i stosunkowo niską cenę, Digger 250 jest dobrym rozwiązaniem dla regionów, które nie dysponują dużym budżetem. Świadczą o tym również liczne zapytania, kierowane do fundacji. Fundacja pragnie pozyskać darczyńców i partnerów, którzy uczestniczyliby w procesie produkcji. Szczególnie potrzebni są specjaliści w dziedzinie technologii uprawy roli.