Na najwyższym poziomie
– 15 lat dotychczasowej współpracy pokazało nam, że z firmą Unia i technologią, którą ma w swojej ofercie, jesteśmy w stanie proponować rozwiązania korzystne nie tylko dla rodzimych klientów. Co godne podkreślenia, również wielkopowierzchniowe gospodarstwa z powodzeniem używają maszyn Unii. To krajowa firma, która doskonale się odnajduje w przestrzeni międzynarodowej. A co najważniejsze, szanuje swoich partnerów. Aby jednak prowadzić z nią partnerskie rozmowy musimy mieć zespół, który jest właściwie przeszkolony. W naszej sieci jest ponad 100 przedstawicieli handlowych, którzy są odpowiednio przygotowani jeśli chodzi o technologię naszego partnera biznesowego – podkreśla Krzysztof Kinstler.
– Dobrze pracuje się z firmą, która ma profesjonalny zespół. Przedstawiciele handlowi czy menedżerowie produktowi w Unii to jest najwyższa klasa - chodzi o ich wiedzę, doświadczenie, umiejętności. Pod tym względem świetnie współpracuje się nam z całym zespołem. Unia to jednak również bardzo dobrzy konstruktorzy - dzięki temu mamy swobodny dostęp do technologii, w miarę nowoczesnej i zapewniającej wspaniały stosunek jakości do ceny. Unia to jeden z największych dostawców na rynku polskim, który posiada bardzo szerokie portfolio maszyn. Współpraca z takim partnerem zapewnia nam duży komfort - że będziemy mieli produkty na czas, że będą to maszyny, które wyróżniają się jakością, formą czy technologią zastosowania. Nasz partner ma odpowiedzialność świadomego biznesu, w obrębie tych samych wartości jeśli chodzi o relacje dostawa - odbiorca, co jest efektem lat ciężkiej pracy
– dodaje.
Egzamin zaliczony
Ostatnie dwa lata były testem dla wielu relacji na linii dostawca - sieć sprzedaży. – Unia wyszła obronną ręką z wielu krytycznych sytuacji - nie byliśmy zaskakiwani jakimikolwiek decyzjami. Nikt nie narzucał nam zmian które są niekorzystne dla klientów finalnych. Pomimo wielu napiętych sytuacji - najpierw dwa lata z pandemią Covid-19, potem wybuch wojny w Ukrainie - nasz partner zaskoczył pozytywnie podejściem do prowadzonego biznesu. Wiadomo, że nie brakowało trudnych rozmów - przydarzało się wydłużanie terminów dostaw, jednak nikt nie postawił nas pod ścianą. Wspólnie wypracowywaliśmy kompromisowe rozwiązania i to jest odpowiedzialne podejście – przekonuje dyrektor sprzedaży Promodis w Polsce.
Remedium na problemy z niedostateczną podażą maszyn rolniczych jest utrzymywanie wysokich stanów magazynowych, tym bardziej że i Unia - tak jak większość firm - boryka się z problemami zaopatrzeniowymi oraz skokowymi zmianami cen komponentów. – Jako Promodis mamy do dyspozycji pewien bufor maszyn, co pozwoliło nam wyjść obronną ręką w sytuacji zbyt małej ilości opryskiwaczy czy maszyn uprawowych, w sytuacji gdy brakowało komponentów do produkcji, np. siłowników hydraulicznych czy skrzyń przekładniowych. Wyszliśmy obronną ręką, bo byliśmy w stanie dostarczyć produkty, które mamy aktualnie na stoku. Nasze partnerstwo pozwala nam planować produkcję z naszym dostawcą - nawet w perspektywie rocznej czy półtorarocznej – mówi Krzysztof Kinstler. Warto podkreślić, iż z drugiej strony producent komplementuje dystrybutora:
– Grupa Promodis jest to bardzo przewidywalny partner pod kątem zamówień sezonowych i cechuje go doskonała znajomość swoich rynków
– twierdzi prezes Unii.
Ambitne plany
Prognozy na rok 2023 w przypadku sieci Promodis w Polsce zakładają utrzymanie poziomu obrotów na poziomie podobnym do ubiegłorocznego, przy jednoczesnym dość wyraźnym, dwucyfrowym spadku ilości sprzedanych maszyn. Niezależnie od tego Promodis i Unia zakładają w najbliższych latach realizację szeregu wspólnych działań.
– Jest grupa produktów w pewnych grupach asortymentowych, w których musimy zwiększyć konkurencyjność. Jest to wspólne wyzwanie i ciągła praca - portfolio Unii musi być stale modyfikowane, chodzi też o lepsze dostosowanie cenowe, wzmocnienie serwisu. Jest wiele przestrzeni, które można dopracować. Szczególnie ważne jest wzmocnienie działań marketingowych, wspólnych działań typu pokazy, wspólna obecność na dużych wystawach, indywidualne demonstracje maszyn u klientów. Postawiliśmy na Unię i wierzę, że postawiliśmy dobrze
– podsumowuje dyrektor Kinstler.