Robert Szewczyk, menedżer marketingu, Zetor Polska:
Bieżący rok jest specyficzny z uwagi na wybuch wojny za naszą wschodnią granicą, co w znacznej mierze ma wpływ na ogólny wzrost wszelkich kosztów produkcji i dystrybucji ciągników i innych maszyn rolniczych. W naszym przypadku zanotowaliśmy niewielki spadek sprzedaży w stosunku do ubiegłego roku.
Po okresie pandemicznym, który miał ogromny wpływ na ograniczenie dostaw podzespołów i części do produkcji sprzętu rolniczego, rynek jeszcze nie wrócił do pierwotnej postaci. Nadal występują opóźnienia w dostawach, które przekładają się na wydłużenie procesów produkcyjnych. Można powiedzieć, że sprzęt jest dostępny i można go zakupić, ale jednak nie ma możliwości pełnego wyboru opcji wyposażeniowych. Trzeba po prostu dłużej czekać na dostawę. Dodatkowym problemem jest cena jaka może obowiązywać za kilka miesięcy. Nie wiemy przecież co się wydarzy w Ukrainie i jaki będzie to miało wpływ na światowe rynki. To zawirowanie uniemożliwia planowanie, jakie znaliśmy do tej pory.
Zdecydowana większość firm pracujących w branży maszyn rolniczych przeżywa pewne trudności, bo trudności ma również nasz odbiorca - rolnik. Przez ostatnie lata wszyscy przyzwyczailiśmy się do zakupów ratalnych ze stawką 0%, dziś, gdy zaczyna się liczyć, o ile więcej trzeba będzie zapłacić za kredytowany sprzęt każdy kto może wstrzymać się od zakupu stara się te zakupy odłożyć na przyszłość. Wszyscy chcą jakoś „przeczekać” ten gorszy okres aż do powrotu koniunktury, która w końcu nadejdzie.
Przyszły rok zapewne wszyscy zaplanują na tym samym lub nieco niższym poziomie co rok 2022. Jest zbyt wiele zmiennych zewnętrznych, na które niestety nie mamy wpływu i musimy robić swoje bez względu na warunki.