Rajgras/Agro-Eko/Europejski Fundusz Leasingowy - Rozwój oparty na leasingu
Firma Zakład Kształtowania i Utrzymania Terenów Zieleni „Rajgras” z Rybnika na Górnym Śląsku od 25 lat działa w branży zakładania i utrzymania terenów zieleni. Podstawową gałęzią działalności jest pielęgnacja i utrzymywanie zieleni miejskiej, osiedlowej, przydrożnej, projektowanie i zakładanie ogrodów oraz terenów zieleni, a także utrzymywanie dużych terenów przemysłowych i miast. Firma zajmuje się także wycinką drzew, renowacją parków oraz wykonuje prace związane z zimowym utrzymaniem terenów użyteczności publicznej. Jednocześnie Rajgras jest aktywnym leasingobiorcą – od 12 lat korzysta z leasingu różnych środków trwałych, których dostawcą jest m.in. firma Agro-Eko z Kietrza, firma Laser z Rybnika i wiele innych.
– Wraz z rozwojem naszej firmy oraz rozszerzeniem obszaru działania, wzrosły nie tylko potrzeby zatrudnienia większej ilości pracowników, ale także podjąłem decyzję o stałym zwiększaniu floty sprzętu. Zdecydowałem się na leasing samochodów dostawczych w EFL, a w kolejnych latach wyleasingowałem wiele specjalistycznych maszyn, podnośników koszowych, koparko-ładowarek i ciągników rolniczych, które są niezbędne do wykonywania działalności. Dzięki tej decyzji dochody firmy wzrosły kilkukrotnie – mówi Dariusz Szymura, właściciel firmy Rajgras. Przekonuje przy tym, iż gdyby zwyczajowo odkładał pieniądze na zakup tego sprzętu, rozwój firmy trwałby o wiele dłużej. – A tak wpłacam część kwoty i sprzęt już pracuje na siebie, a także na zakup kolejnych maszyn. Chodzi o to, żeby ten sprzęt był jak najdłużej w ciągu roku wykorzystany. Nie tylko latem, ale i zimą. Teraz flota obejmuje 8 ciągników, 4 samojezdne kosiarki z koszem do zbierania trawy i kilkanaście maszyn - kosiarki bijakowe, rębaki, frezarki – wymienia Dariusz Szymura. Co ciekawe jednak, jeśli chodzi o wykorzystanie leasingu firma Rajgras jest raczej wyjątkiem w szeroko pojętym sektorze utrzymania obszarów zieleni. – Firmy w naszej branży boją się leasingu. Bo nie ma gwarancji dłuższych kontraktów - niejednokrotnie są to umowy od wiosny do jesieni. Tutaj trzeba jednak ponieść wysoką cenę ryzyka i zaraz po zakupie nowego sprzętu efektywnie poszukiwać nowych zleceń. Sztuka polega na tym, żeby mieć w rezerwie takie zamówienia – mówi właściciel firmy Rajgras. A czemu leasing? – Bo jest korzystny i wygodny. Dzięki leasingowi mogę w każdym momencie dostosować wysokość rat do bieżącej sytuacji finansowej firmy – kwituje krótko Dariusz Szymura.
Na dogodnych warunkach
Zdecydowana większość zakupów jest realizowana przy współpracy z EFL. – W pierwszych latach robiłem rozeznanie rynku, robiąc coś na zasadzie przetargu. W 2007 r. kupując pierwsze ciągniki rozesłałem zapytanie o finansowanie. Na jednym ciągniku, przy trzyletnim okresie finansowania, biorąc najtańszą i najdroższą ofertę, było około 13 tys. zł różnicy. Za tę kwotę miałem zapłacone wszystkie ubezpieczenia przez okres 3 lat – zauważa przedsiębiorca. Zdaniem właściciela firmy Rajgras, EFL przecierał szlaki, jeśli chodzi o zapewnienie dogodnych dla przedsiębiorstw warunków finansowych. Dariusz Szymura dodaje przy tym, iż sam dołożył małą cegiełkę do tego sukcesu. – Poniekąd przekonałem ich tym, że mam pracę sezonową, więc dlaczego mam płacić taką samą ratę w środku lata i zimą, gdy mam o 65-70% mniej robót? EFL wprowadził więc programy, w których wysokość rat można zmieniać, prolongować spłaty. Jak jest gorzej, można się dogadać - dlatego bardzo dobrze mi się z nimi współpracuje – zwraca uwagę właściciel firmy. – Oczywiście żeby konkurencja była zdrowa, od czasu do czasu biorę badawczo oferty z innych firm, czy coś się nie popsuło. Ale dalej współpracuję z EFL-em i chciałbym, żeby tak było dalej – dodaje.
Tylko nowe
Polityka zatrudniającego na stałe kilkadziesiąt osób górnośląskiego przedsiębiorstwa zakłada zakup wyłącznie nowych maszyn. – Nie stać nas na to, żeby sprzęt serwisować i mieć kłopoty z usterkami. Wiadomo, że maszyny z czasem się starzeją, ale jeśli wykazują objawy zużycia lub pojawiają się poważniejsze awarie, sukcesywnie je wymieniamy na nowy – przekonuje właściciel firmy Rajgras. Jeśli chodzi o ciągniki rolnicze, przez wiele lat Rajgras bazował na trzech markach: Ursus, Massey Ferguson i MTZ. Podejmując w 2007 r. decyzję o zakupie trzech nowych ciągników przedsiębiorca z Rybnika znacznie rozszerzył spektrum swoich obserwacji. – Na zwykłej kartce papieru spisałem sobie wszystkie możliwe marki ciągników i przez 2 lata jeździłem po targach, pokazach, dilerach, użytkownikach - oglądałem, pytałem, próbowałem, przeliczałem. Lista stopniowo była coraz krótsza, aż w finale zostały dwie niezbyt różniące się cenowo marki - Deutz-Fahr i Valtra. Jednak przed 9 laty najbliższy punkt dilerski Valtry był za Poznaniem, więc przyjazd ekipy serwisowej i wykonanie serwisu oznaczał koszt 7-8 tys. zł za jeden ciągnik. W przypadku Deutza za te pieniądze mogłem zrobić przegląd trzech ciągników – wspomina użytkownik.
Z jednej ręki
Pierwsze ciągniki marki Deutz-Fahr Rajgras kupił w firmie Rolsad z Rawy Mazowieckiej, uzyskując m.in. preferencyjne warunki serwisowe. – Deutz-Fahr to dobra niemiecka marka, solidne ciągniki mające mały apetyt na paliwo. Są dobrze wykonane, mało jest awarii. Poszliśmy zatem w tym kierunku - kolejne zakupy to była tylko kwestia negocjacji cenowych. Ciągniki są bardzo wygodne, mają ogrzewanie na zimę, klimatyzację na lato, wygodną kabinę z fotelem pneumatycznym i filtrami odpornymi na zapylenie. Dzięki temu pracownik pracujący przez 8 h w dobrych warunkach, opuszczając ciągnik nie jest wyczerpany, gdyż… ma jeszcze siły, żeby go umyć i przeserwisować. Generalnie u nas wszystkie pojazdy mają klimatyzację - ciągniki, koparki czy samochody. To już jest standard. I pracownicy to sobie cenią. W efekcie, w połowie sukcesem firmy jest dobry sprzęt, a w kolejnych pięćdziesięciu procentach - odpowiedni i zadowoleni z warunków pracy operatorzy – twierdzi Dariusz Szymura.
A gdy powstał punkt dilerski firmy Agro-Eko, kolejne zakupy realizowane były w Kietrzu pod Raciborzem, również jeśli chodzi o sprzęt towarzyszący. Rajgras użytkuje ciągniki o mocy od 55 do 300 KM, do bardzo dużych maszyn - rębaków czy kosiarek wysięgnikowych o zasięgu do 10 m. Kosiarki to głównie sprzęt włoski - Orsi czy Maschio Gaspardo, a także maszyny kosząco-zbierające Peruzzo, o którym w rybnickim przedsiębiorstwie mówią, że charakteryzują się przyzwoitym stosunkiem ceny do jakości. – Zaletą tego, że jestem firmą prywatną jest to, że nie muszę patrzeć wyłącznie na cenę. Dlatego mam także cztery minitraktorki Kubota pracujące na terenach, gdzie duży sprzęt mógłby narobić szkód. Wyposażone są w zbiorniki na trawę, z wysokim wysypem. Zbierają też trawę skoszoną tzw. żyłkami. Odchodzi nam problem grabienia i pracy ręcznej. A ciągniki pracują przez cały rok - zimą są sprzęgnięte z pługami i posypywarkami firmy Pronar – mówi właściciel firmy.
Plusem współpracy z jednym partnerem jest jeden serwis. – Wszystkie płyny eksploatacyjne, oleje są takie same. Poza tym mamy z punktem dilerskim umowę, że jak w ciągu 48 h nie jest w stanie naprawić ciągnika, podstawia zastępczy. Poza tym mamy inne warunki finansowania, ubezpieczenia. Wszystko można negocjować – komplementuje Dariusz Szymura.
Ambitne plany
Do końca 2015 r. sytuacji w obsługiwanej przez Rajgras branży była bardzo dobra, w związku z czym przedsiębiorca rozważał kolejne inwestycje. – Był taki bagaż zleceń, że musieliśmy korzystać z podwykonawców. Myślałem o zakupie kolejnych 2-3 ciągników i innych maszyn. Choć i tak kupiliśmy za prawie 1 mln zł duży podnośnik koszowy o wysokości powyżej 30 m. W zeszłym roku pracowało 12 ciągników, w tym 8 naszych, żeby obrobić tą ilość robót. W tym roku wystarczą zaledwie 4 ciągniki. Ale jest tak w całej gospodarce, a wyhamowanie czuje się zwłaszcza w budżetówce, która dostarcza nam około 90% zleceń. Ten okres trzeba po prostu przeczekać. A w dłuższej perspektywie czasowej? Chętnie bym rozwijał tę firmę do końca świata i jeden dzień dłużej. Cieszy mnie to że Rajgras jest dobrze kojarzony. Chciałbym obsługiwać znaczną część Górnego Śląska i województw ościennych, chciałbym, aby załoga była znacznie liczniejsza i jeszcze bardziej zadowolona z pracy, a sprzętu było 2-3 razy więcej – kwituje przedsiębiorca.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express - zamów: