Przystawki do kukurydzy przetestowane w Wielkopolsce
Kupując kombajn czy sieczkarnię wcale nie trzeba zaopatrywać się od razu we wszystkie firmowe przyrządy żniwne. Na rynku jest całkiem spory wybór przystawek oferowanych przez firmy specjalizujące się wyłącznie w produkcji urządzeń tego typu - skorzystało z niego m.in. trzech wielkopolskich rolników, którzy podzielili się z nami swoimi doświadczeniami w tym zakresie.
Cztery noże w Olimac Drago
Ryszard Jokiel, rolnik z miejscowości Nowe Tłoki koło Wolsztyna, postawił na 8-rzędowy heder Drago GT włoskiej firmy Olimac Drago.
– Pracuje od pięciu sezonów z kombajnem Claas Lexion 770, na razie tylko w gospodarstwie. Ale ma co robić, w końcu spośród użytkowanych wraz z dzierżawami 1350 ha zdecydowana większość, bo około 1000 ha, stanowi kukurydza. Na temat przystawek do ich zbioru mogę powiedzieć naprawdę dużo, bo uprawiam kukurydzę od ponad 20 lat - moim zdaniem Olimac Drago to jedna z najlepszych marek na rynku, na pewno warta swoich pieniędzy
– uważa Ryszard Jokiel.
Z czego wynika ta dobra opinia? Atutem tej przystawki do kukurydzy są bez wątpienia zapewniające pełną automatykę zbioru listwy obrywające, z samoczynnie dopasowującą się szczeliną między nimi do grubości łodyg, a także z pionową amortyzacją tłumiącą uderzenia kolb, co przyspiesza zbiór i eliminuje straty ziarna. Straty minimalizują także dłuższe nawet o 20 cm niż w większości innych przystawek wałki wciągające, które dzięki niskiej prędkości obwodowej obrywają kolby delikatnie.
Małe straty to również efekt niewielkiego kąta pracy niskoprofilowych przystawek. Doskonale sprawdza się też rozdrabniacz łodyg, który tworzą 2 poziome wirniki z dwoma uchylnymi nożami każdy, umieszczone z niewielkim przesunięciem po obu stronach wałków wciągających.
– Cztery noże na dwóch wirnikach znakomicie tną łodygi - wystarczy spojrzeć na ściernisko. Pozwala to zbierać kukurydzę z prędkością 8-10 km/h. A zatem same plusy, tym bardziej że przystawka GT nie jest awaryjna, w przeciwieństwie do wcześniej użytkowanych przeze mnie maszyn – przekonuje rolnik, przygotowując się jednocześnie do zakupu kolejnej przystawki Olimac Drago. Mocną stroną GT są także: bezobsługowa przekładnia główna, ciche przekładnie typu samochodowego w sekcjach, na sparowanych kołach ze spiralnym uzębieniem, oraz aż 4 indywidualnie skalibrowane sprzęgła zabezpieczające mechanizmy dla każdego rzędu.

Dominoni w Łubowie
W gospodarstwie Tadeusza Pawlaka w Łubowie koło Gniezna, w 2018 r. pojawiła się 6-rzędowa przystawka do kukurydzy włoskiej marki Dominoni, współpracująca na co dzień ze stosunkowo dużym w odniesieniu do hederu kombajnem Claas Lexion 650. Zestaw ten z jednej strony wykorzystywany jest na własne potrzeby (powierzchnia, wraz z dzierżawami, ok. 250 ha - w tym 80 ha kukurydzy), z drugiej zaś - w prowadzonej działalności usługowej (250-300 ha rocznie).
–W mojej miejscowości jest dystrybutor marki Dominoni (należąca do Przemysława Pruchniewskiego firma Agrom - przyp. red.). A nie da się ukryć, że przystawka ta była trochę tańsza od Claasa - zdecydowałem się na tę konkretną maszynę, bo w mojej okolicy najwięcej pracuje siewników 6-rzędowych. I dziś mogę z czystym sercem powiedzieć, że spełnia moje oczekiwania - bez żadnych awarii, wystarczy ją odpowiednio serwisować
– mówi Tadeusz Pawlak.
Przystawka jest funkcjonalna, wykonana z solidnych materiałów, a przy tym lekka. Jej profil pozwala na pracę bardzo blisko podłoża, co gwarantuje dokładny zbiór kukurydzy (również leżącej i połamanej) w trudnych warunkach, a użytkownikowi niestraszny jest nawet deszcz. Istotne jest też to, że maszyna ma wykonane z materiału odpornego na zużycie całkowicie hartowane wałki wciągające o dużej średnicy, łożyskowane z przodu, z możliwością regulacji rozstawu.
W codziennej pracy sprawdza się rozdrabniacz łodyg z nożami obrotowymi umieszczonymi bezpośrednio pod wałkami wciągającymi. Dzięki niskiemu usytuowaniu noże rozdrabniacza pozwalają na równomierną, szybką i czystą pracę, przy minimalnym zapotrzebowaniu mocy. Rozdrabniacz jest w pełni niezależny od jednostek obrywacza, a koszty eksploatacji są bardzo niskie.
– Przystawka jest prosta w obsłudze. Z kabiny kombajnu mogę sterować płytami regulującymi szczeliny robocze, co jest szczególnie ważne, kiedy jest do zbioru jakaś specyficzna kukurydza, a prawidłowe działanie i dłuższą żywotność łańcuchów napędowych zapewnia układ centralnego smarowania. Szczególnie cenię sobie składaną hydraulicznie ramę hedera, z funkcją autoblokady w pozycji transportowej, dzięki czemu mogę praktycznie wszędzie przejechać
– zwraca uwagę rolnik.

Pięciorzędowy Emmarol
Cezary Śmigielski z miejscowości Krwony koło Turku siedem lat temu doszedł do wniosku, że poza prowadzeniem 11-hektarowego gospodarstwa postawi śmiało na usługi rolnicze.
– W 2018 r. korzystałem z unijnego dofinansowania i kupiłem kombajn Claas Tucano 320, idealny do niewielkich gospodarstw na terenie mojego działania. Claas, bo to dla mnie synonim najwyższej jakości maszyny żniwnej, która w skali roku pracuje na ok. 400 ha. Natomiast jeśli chodzi o przystawkę, wybrałem firmę Emmarol, którą spotkałem na targach w Bednarach. Zaczerpnąłem nieco opinii na ten temat i zdecydowałem się na produkt krajowy, przy okazji znacznie tańszy od konkurencji. I po dotychczasowym użytkowaniu mogę powiedzieć, że jakość tej przystawki jest adekwatna do ceny
– przekonuje Cezary Śmigielski.
– Zakupiłem przystawkę 5-rzędową, gdyż jego ciężar jest podobny do hedera zbożowego o szerokości roboczej 4,3 m. Nie potrzebuję zatem zmieniać każdorazowo ciśnienia w gruszkach gazowych. Poza tym przemieszczanie takim zestawem w promieniu 15-20 km nie nastręcza większych kłopotów, bo przy szerokości 4 m jest on niewiele szerszy niż koła kombajnu – dodaje.
Użytkownik komplementuje wysoką jakość zbioru. Zespół zbierająco-podający jest wyposażony w dwustronne noże zrywające napawane spiekanymi węglikami, regulację ostrzy można wykonywać podczas jazdy.
– Jako dodatkową opcję wziąłem też trzynożowy docinacz odpowiadający za rozdrabnianie łodyg. Rolnicy, u których wykonuję usługi, są zadowoleni z tego rozwiązania. Poza tym przystawka dzięki ślimakom zgarniającym dobrze zbiera łodygi, a radzi sobie również z leżącą kukurydzą - jest tylko jeden warunek: pole musi być idealnie uprawione przed siewem. A wtedy żaden problem, aby spokojnie zebrać 2 ha kukurydzy w ciągu godziny, o ile oczywiście rolnicy zapewnią wystarczającą ilość środków transportu
– zauważa Cezary Śmigielski.
W standardowej kompletacji hederu znajduje się centralne smarowanie, które pozwala ograniczyć codzienną konserwację.
– A po sezonie przystawkę trzeba umyć, wyczyścić, porozbierać listwy i przesmarować - dzięki temu później mam cały rok spokoju. Tym bardziej że koszt eksploatacji nie jest wysoki - w tym roku wymieniłem kilka łożysk na zębatkach od łańcucha i na wałkach ciągających, a także dla pewności skróciłem nieco łańcuch napędzający, do którego dostęp - za sprawą uchylnych osłon bocznych - jest bardzo łatwy. Z takimi rzeczami nie mam żadnych problemów, aby zrobić je we własnym zakresie, bo poza wykształceniem mechanicznym pierwsze co robię, to czytanie instrukcji obsługi od deski do deski. Choć nawet i to nie zabezpieczyło mnie przed zbyt mocnym przesmarowaniem sprzęgła
– mówi użytkownik.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express - zamów: