Rodzinne gospodarstwo nastawione jest na połączenie produkcji roślinnej, w której dominują buraki cukrowe (15 ha, plony 50-60 t/ha), zboża (pszenica – 15 ha z plonami na poziomie 5-7,5 t/ha, jęczmień – 15 ha, pszenżyto – 10 ha, kukurydza – 15 ha) i lucerna (5 ha), z produkcją zwierzęcą.
– Jestem obecnie w trakcie rozbudowy stada, które obecnie liczy niecałe 30 sztuk. Chciałbym je jednak zwiększyć do 60 dużych jednostek. Zebrane ziarno przeznaczam na potrzeby stada, a nadwyżki trafiają do sprzedaży. Ważną uprawą w gospodarstwie jest burak cukrowy, który jest dobrym przedplonem, a poza tym do skarmiania bydła wykorzystujemy wytłoki – mówi Mateusz Głowski.
Mateusz Głowski.
Bez pługa ani rusz
Jeśli chodzi o technologię, to rolnik konsekwentnie obstaje przy uprawie klasycznej.
– Jak dla mnie orka jest jedynym rozwiązaniem, choć wiele gospodarstw zachęconych przez Unię Europejską np. eko-schematami poszło w uprawę uproszczoną. Problemem w takim przypadku jest jednak podeszwa płużna. Poza tym z moich obliczeń wynika, że to co oszczędziłbym na paliwie, musiałbym pewnie z naddatkiem wydać na środki ochrony roślin. Problemem jest bowiem znacznie większa presja chwastów. Oczywiście mam świadomość, że trudno jest zaorać pole po burakach, ale zacząłem stosować zasadę, iż po przejeździe kombajnu Grimme, który spulchnia glebę dość głęboko, nie będzie wielkiej szkody, jeśli nawet przez 5 lat nie zastosuję pługa – przekonuje Mateusz Głowski.
Pod Młodego Rolnika
Młody rolnik dość śmiało sięga po nowoczesny sprzęt sukcesywnie rozwijając park maszynowy.
– Jak wiele gospodarstw zaczynaliśmy od Ursusa C-360, po którym kolejne były: Ursusy 902 i 1614, Zetor 135 i John Deere 6620. Teraz zaś planuję zakup większe konia pociągowego – czyli model John Deere 7730, do którego mógłbym dokupić pług 5- czy 6-skibowy. Podział pracy w gospodarstwie jest jasny. Mocniejszy John Deere, czyli ciągnik z silnikiem6-cylindrowym o mocy 130 KM i z przebiegiem 16 tys. mth, pracuje z zakupionymi w 2019 r. agregatem uprawowo-siewnym Unia FM T700/3 D na bronie talerzowej i 4-skibowym pługiem obrotowym Unia Ibis, podczas gdy Zetor, który ma ok. 4 tys. mth oddelegowany jest do lżejszych prac, z: opryskiwaczem, prasą DF 1,8 V, 10-tonowym rozrzutnikiem Unia Tytan i rozsiewaczem nawozów Unia MXL 1200. Po tych dwóch ciągnikach doskonale widzę różnicę wykonania, w Zetorze mieliśmy już kilkukrotnie problemy z silnikiem – wymienia rolnik.
Park maszynowy w odniesieniu do sprzętu towarzyszącego został, jak w wielu innych gospodarstwach, zakupionych na Młodego Rolnika (realizowanych w dużej mierze w firmie Inter-Vax ze Żnina). Ówczesna decyzja była szybka i prosta – zakup maszyn produkcji krajowej, głównie z Unii. Czy broni się z perspektywy czasu?
– Nie jest najlepiej z jakością tych maszyn, a problem ten jest szczególnie duży w przypadku młodego sprzętu. W samym agregacie naliczyłem 10 zgubionych kółek kopiujących, 12 sprężyn docisku redlic talerzowych czy lewy znacznik – jeszcze na gwarancji. Prasa Famarolu? Trudno zachować taką samą jakość balotów. Lepiej sprawdzają się maszyny SaMASZ-u. Użytkuję kosiarkę czołową i dwie kosiarki boczne o szerokości roboczej 2,1 m oraz przetrząsacz 6-karuzelowy i złego słowa powiedzieć nie mogę. W moim przypadku dobrze sprawdzają się kosiarki bębnowe, z uwagi na dużą ilość kretowisk na łąkach torfowych. A po przygodzie z maszynami Unii zastanawiam się nad tym, aby po upływie 5 lat sprzedać ten sprzęt i po prostu pójść w kierunku maszyn produkcji zachodniej, który nadal trzyma większy poziom – mówi użytkownik.
Kierunek jest jasno określony – planowany jest zakup siewnika Kuhn Espro z Isobusem, ze skrzynią zasypową mieszczącą 2 tony ziarna, a także wozu paszowego, który pozwoli nawet 3-krotnie zmniejszyć czas poświęcany na pracę w oborze. Do zmiany jest także ładowarka przegubowa – 13-letni Weidemann przepracował już prawie 9 tys. mth. Jak widać po przebiegu, sama maszyna jest nieoceniona w gospodarstwie, choć, jak zarzeka się rolnik:
– nigdy więcej na hydrostacie. Przez tyle lat ładowarka spisywała się bardzo dobrze, choć nie uniknęliśmy większych problemów, choćby kosztownej wymiany komputera pokładowego – zauważa użytkownik.
Poszukiwane używane
Wracając do kwestii zakupów, to Mateusz Głowski dość chętnie podchodzi do zakupu maszyn używanych (sprzęt produkcji krajowej kupowany jako nowy). Oczywiście w pierwszej kolejności na myśl przychodzi kusząca cena, choć nie jest to jedyny argument.
– W samym ciągniku AdBlue jeszcze bym jakoś przeżył, ale ta elektronika. W razie jakichkolwiek problemów niezbędny jest jedynie mechanik od dilera uzbrojony w program serwisowy. Drugą rzeczą jest dobra jakość materiałów, pozostaje tylko kwestia, gdzie tych używek szukać i skąd je ściągać – za samym John Deer`em zjeździłem całą Polskę – kwituje rolnik.
Polecamy produkty z naszego sklepu:Polecamy produkty z naszego sklepu:Polecamy produkty z naszego sklepu: