Naszą rozmowę zacznijmy od tego, jak wygląda obecna sytuacja firmy Rabe pod względem właścicielskim i produkcyjnym?
Obecnie firma Rabe, która szczyci się tradycjami sięgającymi jeszcze XIX wieku, zatrudnia około 100 osób, z czego 70-80 pracuje w fabryce, a reszta to personel pracujący w terenie oraz w biurze. W przeciwieństwie do innych firm, które zwalniają pracowników, my cały czas się rozwijamy i zatrudniamy nowych ludzi. Jesteśmy na wzrostowej ścieżce, co dobrze wróży na przyszłość.
Firma Rabe została przejęta przez chińskiego giganta Zoomlion, co otworzyło przed nami wiele nowych możliwości. Pomimo tego, mamy pełną autonomię i sami decydujemy, jakie maszyny wchodzą do produkcji i testów. Zoomlion umożliwił nam rozwijanie nowych technologii, a jednym z najnowszych projektów jest seria agregatów do uprawy bezorkowej, które są obecnie testowane w wersjach o szerokości roboczej 6, 8 i 9 m. Pracujemy także nad nową talerzówką, która powinna trafić na rynek w przyszłym roku.
Przeszedł Pan do kwestii nowości produktowych. Ale to przecież nie jedyne nowości, nad którymi pracuje Rabe?
Z dumą mogę powiedzieć, że od 2025 r. planujemy wprowadzenie na rynek nowych ładowarek teleskopowych. Są one produkowane w Chinach, jednak wszystkie komponenty, takie jak silniki Kubota czy hydraulika Bosch, są tej samej jakości co u największych producentów. Mamy w planach dwie flagowe ładowarki: o masie 2,5 t i 3,5 t oraz wysokości roboczej 6 i 7 m. Te modele będą oczywiście w naszym charakterystycznym, niebieskim kolorze. Co wyróżni je na tle konkurencji?. Ładowarki będą wyposażone w nowoczesne rozwiązania, takie jak klimatyzacja czy duży monitor dotykowy, które są w standardzie.
Rozmawiamy podczas targów w Bednarach, dlatego też chciałem zapytać o Pana zakres obowiązków w firmie Rabe, a także plany rozwoju działalności na rynku polskim.
W Niemczech mieszkam od 16 roku życia. Wyjechałem tam do pracy sezonowej przy zbiorach, a zostałem na długie lata w dużym gospodarstwie rolnym, gdzie zajmowałem się m.in. bydłem mlecznym oraz obsługą maszyn rolniczych, takich jak kombajny i traktory. Pracowałem później w serwisie maszyn rolniczych, a po latach współpracy z menedżerem z Rabe, który mnie namawiał do dołączenia do ich zespołu, postanowiłem spróbować. W firmie jestem odpowiedzialny za rozwój i wdrażanie nowych produktów.
Wracając jednak do kwestii rynkowych, Polska jest dla nas bardzo ważnym rynkiem. Obecnie współpracujemy z kilkoma lokalnymi dystrybutorami, takimi jak Dobry Plon czy Karchex. Naszym celem jest jednak rozwinięcie sieci sprzedaży w Polsce, tak abyśmy mogli oferować produkty oraz usługi na takim samym poziomie, jak w innych krajach europejskich. Rozważamy także otwarcie centrali Rabe Polska, wzorem innych wielkich producentów maszyn rolniczych, takich jak Amazone czy Lemken. To umożliwiłoby szybszy dostęp do części zamiennych oraz usprawnienie obsługi posprzedażnej. Już teraz wprowadziliśmy system online, który pozwala użytkownikom sprawdzać dostępność części i ich ceny.
A jakie maszyny prezentujecie w tym roku na swoi stoisku?
Na targach mamy ograniczone możliwości, ale przywieźliśmy kilka kluczowych maszyn, w tym pług z charakterystycznymi ażurowymi odkładnicami, bronę wirnikową i głębosz. Mimo że nasze stoisko jest niewielkie, staramy się pokazać to, co mamy najlepszego, a w przyszłości planujemy prezentować więcej innowacji, w tym nowe talerzówki oraz siewniki mechaniczne i pneumatyczne. Tym bardziej, że jednym z wyzwań, z którymi się borykamy, jest brak póki co, pewnych produktów w ofercie – takich jak np. wspomnianych bron talerzowych. Były one wcześniej produkowane we Francji, ale fabryka została zamknięta, co skomplikowało naszą sytuację. Jednak dzięki nowemu zespołowi konstruktorów pracujemy nad nowymi rozwiązaniami. Jesteśmy przekonani, że w przyszłym roku będziemy w stanie wprowadzić na rynek talerzówkę o zupełnie nowej konstrukcji.
A jeśli jeszcze chodzi o ofertę Rabe, to obejmuje ona szeroki wachlarz wymienionych właśnie przeze mnie produktów. A co ciekawe, większość z nich nosi nazwy ptaków – w końcu przecież Rabe to kruk, w związku z czym są także Albatros, Kormoran, Marabu czy powstający właśnie Phoenix, zgodnie z tradycją firmy.