Jest Pan nadal rzadko spotykanym w naszym kraju przykładem rolnika preferującego wspólne użytkowanie sprzętu…
Zaczynałem 7 lat temu od 40-hektarowego gospodarstwa po rodzicach. Postawiłem jednak na motor napędowy w postaci działalności usługowej, umożliwiającej np. kupno nowego sprzętu. Poza tym wszedłem wraz z kolegą w spółkę, dzięki której obecnie uprawiamy wspólnie 1460 ha, z czego około 500 ha w Wielkopolsce, a pozostałe na… Dolnym Śląsku, w okolicach Lubania i Bogatyni. Jest tam nadal sporo gruntów „do wzięcia”, podczas gdy w moich rodzinnych stronach już niekoniecznie, albo ziemia jest zbyt droga. Dlatego też mam tam sporo długoletnich dzierżaw - żadnych piasków czy gliny, tak jak „wokół komina”. W gospodarstwie zajmujemy się produkcją roślinną - podstawową uprawą jest kukurydza, która jest stosunkowo łatwa w uprawie i nie wymaga dużo pracy. I wyłącznie ze względu na konieczność zmianowania, wśród upraw pojawiły. . .
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express 03/2019
Zamów bezpłatny egzemplarz / prenumeratę