Kazimierz Anioł, prezes zarządu firmy Akpil
Rok 2021 był bardzo wyjątkowy. Z jednej strony jest wzrost obrotów względem poprzednich lat, a z drugiej - zmaganie się z ciągłymi podwyżkami cen stali i pandemią koronawirusa.
Utrudnienia były, ale na bieżąco radziliśmy sobie z nimi. Dużą zaletą naszej firmy jest wykonywanie produktu przez nas w 95%, przez co nie jesteśmy w dużej mierze uzależnieni od innych.
Naszym zdaniem sytuacja na rynku jest bardzo niestabilna.
Na chwilę obecną popyt jest bardzo wysoki, a zamówienia szerokim strumieniem spływają zarówno z kraju, jak i z zagranicy. W dużej mierze to zasługa dofinansowań, z których korzystają rolnicy - nasi klienci. Jesteśmy też świadomi, że w każdej chwili może przyjść załamanie i sytuacja dla producentów może być trudna, dlatego trzeba cały czas szukać i utrzymywać zagraniczne rynki zbytu, aby zapewnić ciągłość produkcji.
W 2021 roku ceny materiałów, energii oraz komponentów drastycznie wzrosła co wymusiło na nas podwyżki cen maszyn. Produkt nasz staje się coraz droższy i słysząc z rynków zachodnich bardzo zbliżamy się do cen zachodnich producentów, którzy nie muszą podnosić tak drastycznie cen produktów. I to może być główny problem, dlatego nasze maszyny muszą bronić się jakością i niezawodnością co cały czas pokazują na rynkach krajowych i zagranicznych.
Radosław Borkowski, wiceprezes zarządu KFMR Krukowiak
Dla nas lata 2020-2021 będą z pewnością historyczne, jeśli chodzi o poziom obrotów - w tym roku spodziewamy się kilkunastoprocentowego wzrostu sprzedaży. Składa się na to kilka aspektów. Przede wszystkim przez te lata stosowaliśmy politykę wysokich stanów magazynowych - nawet na poziomie 20-25 mln zł. Podejrzewam, że jesteśmy jedną z nielicznych firm w Polsce, które mają aż takie zapasy. Daje nam to jednak taki komfort, że cały czas produkujemy w terminie.
Wprowadziliśmy także szereg obostrzeń umożliwiających pracę w warunkach pandemii, dzięki czemu nie byliśmy zmuszeni, aby choć przez chwilę zatrzymać produkcję. Wiem jednak, że w przypadku innych producentów te terminy były nierzadko przekraczane nawet o kilka miesięcy.
Szczególnie kłopotliwe było to dla rolników rozliczających dotacje ze środków unijnych, których niejednokrotnie ratowaliśmy dostępnymi w firmie Krukowiak maszynami wolnymi, lub w krótkich terminach realizacji. Jeśli zaś chodzi o konkurowanie z produktami zachodnimi to sytuację ułatwił nam wysoki kurs euro. Od dłuższego czasu relacje w sprzedaży krajowej i eksportowej utrzymujemy na poziomie 70/30. Oczywiście różni się to w zależności od asortymentu - maszyny warzywnicze czy uprawowe sprzedają się w większości zagranicą.
Jeżeli chodzi o naszą firmę, to klienci doświadczyli niewielkich podwyżek. Skokowo rosnące ceny stali wymusiły lawinę podwyżek u producentów komponentów, zarówno w kraju, jak i zagranicą. W efekcie wielu producentów zaczęło też znacząco podnosić ceny maszyn - nieraz nawet 3-4 razy w ciągu roku, a ich skala - w zależności od firmy - wyniosła 20-40%.
W firmie Krukowiak podwyższyliśmy ceny dwukrotnie, w przypadku opryskiwaczy łącznie jedynie o 10%. Jeśli chodzi o opryskiwacze, to produkty firmy Krukowiak w porównaniu do naszej konkurencji z Niemiec czy Francji, zawsze zachowywały różnicę ceny katalogowej rzędu 20-40%. I chcieliśmy ten współczynnik zachować - trzeba przy tym dodać, że wprowadzając cenniki analizujemy również ruchy cenowe firm konkurencyjnych.
A co warto podkreślić, każdorazowo naszym dilerom daliśmy czas na składanie zamówień jeszcze po starych cenach. Jesteśmy w Polsce postrzegani jako marka premium i działamy od ponad 40 lat, nie chcemy więc psuć sobie relacji z dilerami. Każdorazowo z początkiem grudnia wchodzi w życie tzw. podwyżka inflacyjna, kalkulując ją bierzemy pod uwagę wzrost cen komponentów i kosztów produkcji. Niepokoi wzrost kosztów stałych - energii elektrycznej czy gazu.
Częściowo to uwzględniliśmy w planowanych podwyżkach, częściowo biorąc „na siebie”. Sytuacja rynkowa i inflacja sprawia, że firmy chcąc się rozwijać, są zmuszone do podwyżek, ale póki co żadna z firm nie może narzekać na brak zamówień. Na pewno rolnicy nie są zadowoleni z tego, że maszyny zdrożały. Patrząc jednak na nich, zarówno w tym roku, jak i w roku ubiegłym żniwa się udały, ceny są korzystne, a jedyną drażliwą kwestią są ceny nawozów.
Do tego należy mieć jednak na uwadze również wciąż niewykorzystane środki unijne na lata 2014-2020, które będą wykorzystywane jeszcze do 2023 r. I dlatego uważam, że rolnicy będą dalej kupować maszyny, chociażby po to, aby wykorzystać tę pulę środków.
Uważam, że przyszły rok pod względem sprzedaży będzie dobry, ale wygrają te firmy, które będą miały z czego składać oferowane maszyny i będą one wyjeżdżały do klientów w terminie. Dostępność maszyn będzie też kluczem do sukcesów dilerów. Obecnie mamy zamówień na 3-4 miesiące, ale ta kolejka może się wydłużyć nawet do pół roku. Z taką też sytuacją mieliśmy bowiem do czynienia przed rokiem.
Dopóki będą dofinansowania unijne, które będą premiowały ochronę środowiska, dopóki rolnicy będą chcieli kupować innowacyjne maszyny, takie firmy jak nasza będą w dobrej sytuacji. Przewiduję, że kolejne lata będą dobre dla rolnictwa, chyba że wynikną czynniki, których dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Byłoby jednak dobrze, aby sytuacja rynkowa pod kątem zaopatrzenia się ustabilizowała.
Co prawda między kolejnymi programami unijnymi jest tzw. rok przejściowy kiedy zamykamy jedne fundusze, a czekamy na kolejne. Ale przecież nie sprzedajemy maszyn wyłącznie w kraju, przez co więcej zamówień - w razie spowolnienia na rynku krajowym - możemy przenieść na eksport. Tak też miało miejsce w 2016 r.
Norbert Pawluczuk, kierownik marketingu firmy SaMASZ
Za nami kolejny rok zakończony wyjątkowo trudnym czasem - pandemią. Wiele firm, by utrzymać swój biznes na powierzchni, skorzystało z rządowych programów pomocowych. Reakcja na kolejną falę pandemii jest jednak znacznie delikatniejsza, niż szok spowodowany rozprzestrzenianiem się wirusa wiosną 2020 r.
Pandemia znacząco wpłynęła na rynek pracy. Lockdown wielu branż, praca zdalna wprowadzona na masową skalę i obawy o przyszłość, wpłynęły na łańcuchy dostaw, co z kolei odbija się na możliwościach produkcyjnych i w końcowym efekcie wpływa na sprzedaż. Pomimo tych trudności rok 2021 możemy w SaMASZ-u zaliczyć do rekordowych pod względem obrotów i dynamiki sprzedaży. Rok 2020 zamknęliśmy wynikiem 211,6 mln zł, natomiast prognoza na rok 2021 to 290 mln zł, co stanowi wzrost o 37% i napawa optymizmem.
Rozerwanie łańcuchów dostaw dotyka wszystkie branże i SaMASZ nie pozostaje odosobniony w tej kwestii. Wzrost cen surowców, wahania popytu i podaży przełożyły się na częściowy brak dostępności niektórych komponentów do produkcji. SaMASZ dzięki prognozowaniu sprzedaży, przemyślanemu planowaniu produkcji oaz zarządzaniu dostawami, w dużym stopniu zneutralizował negatywne skutki rozerwanych łańcuchów dostaw. Proces produkcyjny nie został znacząco zakłócony, a klienci otrzymują zamówione maszyny, w najgorszym wypadku, z bardzo niewielkim opóźnieniem. Zaufanie klientów do firmy SaMASZ jest na tyle duże, że zamówienia złożone na kolejny sezon, po raz pierwszy w historii, zapewnią wykorzystanie mocy produkcyjnych na cały przyszły rok.
W naszej ocenie branża maszyn rolniczych w Polsce, na chwilę obecną jest w dobrej kondycji, co wnioskujemy na podstawie wzrostu zamówień złożonych przez naszych partnerów handlowych. Polscy producenci potrafili znakomicie dostosować się do zmieniających się warunków rynkowych wywołanych epidemią Covid, a wzrosty sprzedaży w 2021 r. są widoczne w całej branży. SaMASZ jak wielu innych producentów maszyn stoi przed dużymi wyzwaniami związanymi z poprawą wydajności produkcji, automatyzacją oraz robotyzacją procesów wytwórczych i w najbliższych latach zamierza dokonać znaczących inwestycji aby podnieść swoją konkurencyjność.
Takie podwyżki cen to są naprawdę złe wiadomości - szykujmy się na dłuższe obcowanie z wysokimi cenami nośników energii. Za litr benzyny trzeba zapłacić na stacjach ponad 6 zł. Wszelkie rekordy bije energia elektryczna.
W związku z tym, że hurtowe ceny prądu urosły na giełdach do historycznie bezprecedensowych poziomów (wzrost o 90% więcej niż przed rokiem) inflacja stanowić będzie dotkliwe i przewlekłe zjawisko ekonomiczne, a skutki na pewno będą dotkliwe dla wszystkich sektorów gospodarki. SaMASZ od lat prowadzi odpowiedzialną politykę cenową.
Z jednej strony odzwierciadlającą obecne trendy wzrostowe po stronie kosztów wytworzenia, a z drugiej pozwalającą na uzyskiwanie zadowalających poziomów marży potrzebnych do zrównoważonego rozwoju własnego biznesu jak również nie powodującego erozji zysków u swoich partnerów handlowych. Taka polityka skutkuje długofalowym wzrostem zamówień nawet w tak niepewnych czasach jakie mamy dzisiaj, a prognozy sprzedaży na rok 2022 są bardziej niż zadowalające.