Od dobrych 20 lat specjalizowaliśmy się w sprzedaży produktów Massey Ferguson, zarówno nowych, jak i używanych, ale polityka koncernu AGCO zaczęła iść w kierunku współpracy z większymi firmami handlowymi, wykorzystując m.in. wcześniejsze działania w zakresie restrukturyzacji sieci sprzedaży John Deere. Współpracując z Massey`em koncentrowaliśmy się na terenie Zachodniopomorskiego, a AGCO potrzebowało również dilera na Lubuskie. Co prawda nasz obecny teren działania jest większy, ale pod znakiem Steyr są tylko ciągniki, co znaczy, że nie idzie za tym cała paleta dodatkowych produktów. Oznacza to znacznie mniejszą potrzebę zaangażowania własnych funduszy - tłumaczy Krzysztof Kamiński, członek zarządu MIHG Polska.
Niemiecka jakość
Gros przychodów firmy z Pyrzyc pochodzi jednak ze sprzedaży maszyn uprawowych czy opryskiwaczy. – Nigdy nie ukrywaliśmy, że jesteśmy liderem sprzedaży marki Horsch i w tym się specjalizujemy. Te produkty przynoszą nam stabilne obroty i dochody, a ciągnik w ofercie stanowi niezbędne w naszym przypadku uzupełnienie - nasi handlowcy są zatem skoncentrowani na produktach dwóch marek i to w zupełności wystarczy. Wybraliśmy partnera który reprezentuje tak cenioną przez nas niemiecką - w tym przypadku tożsamą austriacką - solidność. Jest to dobry produkt, klasy Premium, jednak czeka nas bardzo duży wysiłek, aby zapewnić mu odpowiednią rozpoznawalność. Dotychczas znajdował się bowiem zdecydowanie w cieniu ciągników Case – twierdzi Krzysztof Kamiński.
Inwestycje w handlowców
Zatrudniająca obecnie 20 osób firma MIHG Polska działa obecnie w oparciu o siedzibę główną w Pyrzycach (m.in. z nowoczesną halą serwisową i magazynem części zamiennych) oraz filie w Gryficach i Szczecinku. Rzecz jasna współpraca z marką Steyr obejmuje pełen zakres usług sprzedażowych i serwisowych, które jednak mają być realizowane w dużej mierze w sposób mobilny. – Budynki naszych oddziałów są przez nas wynajmowane, co jest bardzo drogie i nieefektywne. Lepszym rozwiązaniem wydaje się inwestycja w rozbudowę działu handlowego, który może z powodzeniem pracować mobilnie. W końcu liczą się tylko jego efekty – zauważa Krzysztof Kamiński.