Targi Ferma 2021 dedykowane są rzecz jasna dla hodowców bydła, trzody chlewnej oraz drobiu, a także firm, które zajmują się dostarczaniem produktów i usług pomocnych w ich codziennej pracy. Sytuacja zewnętrzna zmusiła organizatora, czyli DLG AgroFood, aby przenieść targi i towarzyszącą im konferencję naukowo-techniczną do sieci - jest to szansa na wirtualne spotkanie fachowców, które ze względu na panującą pandemię nie mogło dojść do skutku w tradycyjnej formie.
– Idąc za przykładem grupy DLG, której jesteśmy częścią, na wzór EuroTier, które będzie pierwszą w historii międzynarodową imprezą online, zdecydowaliśmy się również na taki krok w przypadku Fermy. Sposób organizacji tych targów jest bardzo prosty. Od 1 do 28 lutego każdy chętny będzie mógł wejść na naszą stronę internetową i w ten sposób odwiedzić za pośrednictwem sieci targi Ferma, a co za tym idzie, wirtualne stoiska poszczególnych wystawców. Firmy będą mogły w ten sposób zaprezentować produkty, bądź usługi znajdujące się w ich ofercie. Na dedykowanych im podstronach odwiedzający znajdą opis działalności firm, a także dane kontaktowe, które pozwolą na poznanie szczegółów dotyczących oferty. Firmy będą również miały szansę, by przedstawić szerszemu gronu osób promocje targowe, które zwykle cieszą się dużą popularnością
– przekonuje Ludwik Apolinarski, prezes zarządu DLG AgroFood.
– Poza tym w dniach 19-20 lutego odbędzie się moderowana przez przedstawicieli CDR Poznań, a transmitowana online konferencja naukowo-techniczna, podzielona na panele tematyczne dla zainteresowanych tematem hodowli bydła, trzody chlewnej i drobi. – dodaje. Według zapowiedzi organizatorów, w trakcie 2-dniowej konferencji wypełnionej prelekcjami specjalistów słuchacze poznają nowości w swojej branży, zyskają szereg porad dotyczących hodowli, a także dowiedzą się, jakie zmiany w prawie szykują się w najbliższym czasie, które mogą wpłynąć na ich działalność.
Sądny rok dla branży
Organizowanie wirtualnych targów nie rozwiązuje coraz większych problemów dotykających firmy z sektora wystawienniczego. – Branża wystawiennicza na całym świecie od jedenastu miesięcy siedzi w domach i wszystko wskazuje na to, że taki stan rzeczy potrwa co najmniej do końca pierwszego kwartału. Uważam, że dla firm z tego sektora jest to sądny rok, który zadecyduje o być albo nie być wielu przedsiębiorstw. Pierwszą klasyczną tegoroczną imprezą, która faktycznie dojdzie do skutku, będzie ta, którą sanepid dopuści do organizowania - najwięcej oczywiście zależy od tego, jaki będzie dalszy scenariusz rozwoju pandemii. Tego zaś niestety nie wiemy. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się zorganizować tegoroczną edycję Opolagry, w tradycyjnym terminie 11-13 czerwca. W razie konieczności przygotowaliśmy alternatywny termin na pierwszy weekend września – mówi Ludwik Apolinarski.
- Zauważam, że obecna sytuacja spowodowała „głód” spotkań zarówno wśród zwiedzających, jak i wystawców, którzy oczekują kontaktów B2B. Pomimo nie najlepszej obecnie sytuacji w sektorze rolniczym i raczej mało optymistycznych prognoz, daje się wyczuć oczekiwanie na możliwość spotkania „face to face” i powrotu do wystaw w ich tradycyjnej formie
– dodaje prezes zarządu DLG AgroFood.