Opinie użytkowników

Kuhn Lexis – czy warto zainwestować? Opinia rolnika

Data publikacji:

Każdy rolnik, który poważnie podchodzi do ochrony roślin, wie, że wybór opryskiwacza nie może być przypadkowy. To jedna z kluczowych maszyn w gospodarstwie, której zadaniem jest precyzyjne dawkowanie środków ochrony roślin i nawozów płynnych, minimalizowanie strat oraz oszczędność czasu. Marcin Bartosiewicz, rolnik z Sieradza zarządzający 200-hektarowym gospodarstwem, podzielił się swoimi doświadczeniami z użytkowania opryskiwacza Kuhn Lexis, który spełnił jego oczekiwania w zakresie precyzji i wydajności pracy.

    Kuhn Lexis – czy warto zainwestować? Opinia rolnika

Lexis to nie pierwszy opryskiwacz w Pana gospodarstwie. Dlaczego wybór padł na maszynę firmy Kuhn?

Pierwszym profesjonalnym opryskiwaczem, jaki miałem, był Blanchard, który w tamtym czasie sprzedawała firma Korbanek. Była to solidna maszyna, jednak po ośmiu latach eksploatacji zaczęły się pojawiać problemy: przewody parciały, końcówki się zużywały, a belka wymagała coraz częstszych napraw. Dodatkowo gospodarstwo się powiększyło – z 70 ha do 200 ha, więc potrzebowałem sprzętu, który sprosta większym wymaganiom.

Największym problemem była belka. Miała klasyczny system składania, co oznaczało, że jeśli na polu był np. słup, musiałem całkowicie składać belkę, omijać przeszkodę i ponownie ją rozkładać. To była ogromna strata czasu i niepotrzebne przestoje.

Z Kuhnem miałem już doświadczenie – użytkowałem wcześniej pług Master 102 oraz siewnik pneumatyczny Venta. To były pierwsze zachodnie maszyny, które kupiłem i zrobiły na mnie duże wrażenie pod względem precyzji i trwałości. Kuhn Lexis zaoferował mi belkę z niezależnym składaniem sekcji, a dodatkowo miał bardzo wydajną pompę wirową, co pozwala na stałe utrzymanie ciśnienia podczas oprysku.

Dużą rolę w wyborze maszyny odegrał w Pana przypadku przedstawiciel Kuhna…

Ogromną. Janusza Sztochela znam już od 8 lat, od momentu, kiedy kupowałem pierwszy siewnik pneumatyczny Kuhn Venta. To on pomógł mi wtedy dobrze skonfigurować maszynę i uniknąć niepotrzebnych kosztów. Kiedy przyszedł czas na wybór nowego opryskiwacza, znowu skorzystałem z jego wiedzy i doświadczenia. Janusz nie tylko doradził mi odpowiedni model, ale przede wszystkim pomógł dobrać opcje, które realnie miały sens w moim gospodarstwie.

Jak zatem przebiegł proces konfiguracji maszyny?

Najważniejsze było to, że w Lexisie belka składa się niezależnie, co daje mi dużo większą elastyczność podczas pracy. W starym opryskiwaczu musiałem składać całą belkę przy każdej przeszkodzie, np. słupach na polu. W Lexisie mogę rozkładać tylko połowę lub dopasować szerokość do konkretnej działki.

Przedstawiciel dodatkowo odradził mi wersję stalową na rzecz aluminiowej. W konkurencyjnych opryskiwaczach belki stalowe po kilku sezonach, zwłaszcza przy stosowaniu RSM, zaczynają rdzewieć. W Kuhn Lexis belka aluminiowa jest odporna na korozję, a po czyszczeniu wygląda jak nowa.

Kolejną kluczową decyzją była pompa wirowa, a nie standardowa membranowa. Pompa wirowa nie ma skoków ciśnienia przy otwieraniu/zamykaniu sekcji, jest znacznie bardziej wydajna przy mieszaniu cieczy i pobieraniu wody, a do tego utrzymuje stabilne ciśnienie i eliminuje ryzyko poparzenia roślin przy zmianach dawki oprysku.

Zdecydowałem się na komputer kompatybilny z ISOBUS, ale Janusz doradził, by dodatkowo wziąć oddzielny komputer, dzięki czemu w przyszłości łatwiej będzie sprzedać opryskiwacz. Gdybym miał tylko ISOBUS, potencjalni kupcy musieliby mieć ciągnik z tym systemem.

Do konfiguracji dołożyłem też inne elementy. Oświetlenie robocze – dwa mocne niebieskie halogeny, które świetnie oświetlają belkę w nocy. Automatyczny kogut ostrzegawczy – włącza się samoczynnie po rozłożeniu ramion, co zwiększa bezpieczeństwo na drodze. Podwójne rozpylacze Lechler – pozwalają na oprysk przy silniejszym wietrze, co eliminuje konieczność odkładania zabiegów.

W Pańskim gospodarstwie uprawia się kukurydzę, ziemniaki i zboża. Jak wygląda system oprysków?

Wszystko zależy od uprawy, ale generalnie Lexis wjeżdża na pole od 5 do nawet 8 razy w sezonie, w zależności od rośliny. W kukurydzy przed siewem jest RSM i nawożenie startowe. Wjeżdżam opryskiwaczem, aplikuję 100-150 litrów RSM na hektar w połączeniu z siarką.To daje kukurydzy azot na start i poprawia jej kondycję w początkowych fazach wzrostu. W fazie 2-3 liścia podaję cynk, który jest kluczowy, bo buduje kolbę i zaziarnienie.

To zabieg, który na pierwszy rzut oka wydaje się nieekonomiczny, bo roślina jest bardzo mała i dużo oprysku spada na ziemię, ale te mikrokropelki, które trafiają na roślinę, mają ogromny wpływ na jej późniejszy rozwój. Jeśli chodzi o ochronę herbicydową, w zależności od warunków pogodowych najpierw wjeżdżamy z odżywką (Tytanit), a dopiero później herbicydem, bo każdy herbicyd osłabia roślinę. Wymienię jednak jeszcze fazę 8 liścia – mocznik + siarczan, to kluczowy moment na uzupełnienie składników pokarmowych, a także ostateczne dokarmianie YaraVita - ostatni przejazd, który wzmacnia kukurydzę przed dojrzewaniem. Dla porównania, w zbożach są to 2-3 zabiegi, a w ziemniakach nawet 8 oprysków.

Kuhn Lexis to nie jedyna maszyna tej marki w Pana gospodarstwie. Jakie inne maszyny Pan posiada?

Tak, pierwszą maszyną, jaką kupiłem od Kuhna, był pług Master 102, a później siewnik pneumatyczny Venta. To była pierwsza zachodnia maszyna w moim gospodarstwie i zrobiła ogromne wrażenie. Wcześniej miałem pług firmy Staltech i jego ustawienie to była tragedia. Kuhn Master po prostu orał jak należy – bez kombinowania, bez poprawiania, ciągnik nie miał problemów z trakcją, a skiby były idealnie przewracane.

A siewnik Venta? Kupowałem go razem z broną HRB. To było dla mnie przełomowe doświadczenie, bo wcześniej używałem zwykłego mechanicznego siewnika. Venta to zupełnie inny poziom precyzji i równomierności wysiewu.

Jakie czynniki brał Pan pod uwagę, kupując nowe maszyny?

Jednym z najważniejszych było przemyślenie przyszłej sprzedaży maszyny. Dlatego w przypadku opryskiwacza wybrałem ISOBUS, ale z dodatkowym komputerem – mogę go sprzedać komuś, kto nie ma ciągnika z ISOBUS.Postawiłem na 21-metrową belkę, bo to najbardziej uniwersalna szerokość – łatwiej sprzedać niż 18 m. Uniknąłem zbędnych opcji, np. układu skrętnego – podniosłyby cenę bez realnych korzyści.

Nie kupiłbym nigdy używanego opryskiwacza. Każda maszyna, która ma kontakt z chemią, z czasem zaczyna się zużywać. Wydajność pomp spada, belki korodują, przewody parcieją. Nowy opryskiwacz to inwestycja, która szybko się zwraca.

Jakie są Pana wrażenia po trzech latach użytkowania Lexisa?

Jestem bardzo zadowolony. Maszyna pracuje średnio na 800 ha rocznie, wjeżdżamy nią na pole 5-8 razy w sezonie, w zależności od uprawy. Nie miałem do tej pory żadnej poważnej awarii.

Stosuję rozpylacze Lechler, które zapewniają równomierny oprysk i pozwalają pracować nawet przy wietrze do 30 km/h. Oświetlenie LED sprawia, że mogę pracować po zmroku – Janusz doradził mi dwa halogeny pod belką i to była świetna decyzja. Dzięki stabilnej belce i dobrze dobranym sekcjom oprysk jest dokładniejszy i bardziej ekonomiczny.

Polecamy produkty z naszego sklepu:Polecamy produkty z naszego sklepu:Polecamy produkty z naszego sklepu:

Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express - zamów:

Bezpłatny egzemplarz Prenumeratę

YouTube atrexpress

zobacz więcej

Pokaz opryskiwacza HARDI AEON CENTURAline


W chwili otwarcia wideo, YouTube wyśle pliki cookie. Polityka prywatności YouTube

Pokaz robota autonomicznego - NAIO ORIO


W chwili otwarcia wideo, YouTube wyśle pliki cookie. Polityka prywatności YouTube

Bądź na bieżąco! Zapisz się do newslettera

Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Boomgaarden Medien Sp. z o.o. treści marketingowych (newsletter) za pośrednictwem poczty elektronicznej w tym informacji o ofertach specjalnych dotyczących firmy Boomgaarden Medien Sp. z o.o. oraz jej kontrahentów.