Postulują przeprowadzenie wykupu nadwyżek mięsa i wysłanie go zagranicę oraz uruchomienie pomocy finansowej z niewykorzystanych środków z PROW. Producenci drobiu nie zgadzają się ze stwierdzeniem, które pojawia się ostatnio w przestrzeni publicznej, że to oni sami ponoszą winę za obecną nadprodukcję - informuje w liście do szefa rządu Andrzej Danielak, prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.
Polska produkcja drobiarska przez lata przynosiła znaczące wpływy z eksportu do budżetu, które szacuje się na ok. 4 mld euro rocznie, a także wpływy w postaci podatków. Teraz branża, która znalazła się w kryzysie oczekuje pomocy od państwa.
– Najważniejszym celem tej pomocy powinno być niedopuszczenie do zniszczenia rolniczego potencjału wytwórczego produkcji pierwotnej - ochrona ferm reprodukcyjnych, wylęgarni i ferm produkujących żywiec – zaznacza Danielak.
Zdaniem Związku, najszybszym kanałem pomocy finansowej dla rolników poszkodowanych przez epidemię koronawirusa powinny być niewykorzystane środki z II filara WPR (PROW), których wysokość szacuje się na ok. 3 mld euro. Cześć z tej kwoty (nawet do 50%) można by skierować na te działy produkcji rolnej, które przynosiły dotąd dochody dewizowe. Szef Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu zwraca uwagę, że straty ponoszą także ubojnie, które nie mogą sprzedać zmagazynowanego mrożonego mięsa. Ich kłopoty oznaczają, że hodowcy nie otrzymają zapłaty za odstawiony towar. Stąd postulat przeprowadzenia interwencji krajowej. Kolejnym problemem, który zgłaszają premierowi hodowcy drobiu są rosnące ceny pasz.