W ostatnich dwóch latach zdążyliśmy się już przyzwyczaić do informacji o niedoborach niektórych produktów. Jak jednak ta sytuacja wpływa na wyniki osiągane przez firmę Korbanek?
Paweł Korbanek: Patrząc na sprzedaż ciągników rolniczych, należy pamiętać, że w 2021 r. jeszcze nie zaczęły obowiązywać nowe normy emisji spalin. W związku z tym istotna była kwestia, jak do tego byli przygotowani poszczególni producenci. Nasz dostawca był do tego znakomicie przygotowany i także dzięki temu w ub. roku zanotowaliśmy potężny wzrost sprzedaży, zwiększając 3-krotnie rezultat osiągnięty w 2020 r. - według danych z CEPiK było to 557 sztuk i 4% udziału w rynku. Jest to jednak także zasługa innych czynników, jak np. 60 tys. zł dotacji na restrukturyzację małych gospodarstw.
Szokujący wzrost sprzedaży dotyczył również kombajnów - w ub. roku sprzedaliśmy ponad 80 kombajnów Rostselmash, co dało nam trzecią pozycję na rynku, a ponadto większości innych produktów z naszej oferty - np. pras zwijających McHale, rozrzutników Bergmann czy miniładowarek MultiOne. A wszystko to bez udziału w żadnej imprezie targowej. W tej sytuacji oznacza to jednak dla mnie pewien dylemat, czy osiągnęliśmy już w ten sposób docelowe poziomy sprzedaży, czy też jesteśmy na dobrej drodze aby osiągnąć taki wolumen?
Niezależnie od odpowiedzi na to pytanie, rok 2021 całkiem dobrze zbilansowaliśmy po stratach, które odnotowaliśmy we wcześniejszych latach. Jeśli zaś chodzi o rok bieżący, to myśleliśmy, że będzie lepszy niż się faktycznie okazał. Skąd takie oczekiwania? Przede wszystkim z uwagi na to, że znaczna część funduszy unijnych z bieżącej perspektywy dotychczas nie została jeszcze wykorzystana, a czas płynie nieubłaganie.
Problemową kwestią pozostała jednak sprawa niedostatecznej dostępności maszyn i możliwości realizacji zamówień, przede wszystkim ze względu na brak surowców i komponentów do produkcji. Ciągniki Arbos zaczęły do nas spływać tak naprawdę dopiero od połowy roku, a kombajny Rostselmash ze względu na problemy z jednostkami napędowymi trafiają teraz praktycznie wyłącznie na rynek rodzimy, podczas gdy liczyliśmy, że ich sprzedaż przekroczy już 100 sztuk w skali roku.
A jeśli chodzi o kwestie nowych zamówień, to wręcz obraziłem się na jednego z dostawców, kiedy w dobie tak dużej niestabilności na rynku, już w III kwartale 2022 r. miałem określić poziom zamówień na cały 2023 r. - bez jakiejkolwiek gwarancji ceny. Uznałem jednak, że jeśli nie dokonamy odpowiednich zamówień, to maszyn nie otrzymamy. Ostatecznie zamówienie złożyliśmy i otrzymaliśmy potwierdzenie realizacji.
Czy sytuacja pod tym względem się normalizuje?
...