Nowoczesne maszyny, w tym liczne automaty tokarskie i obrabiarki CNC, zaawansowane technologie produkcji, obejmujące m.in. galwanizację czy precyzyjną obróbkę cieplną i plastyczną, pozwalają firmie realizować nawet najbardziej wymagające zadania z branży hydrauliki siłowej. Posiadane maszyny i sprzęt pomiarowy zapewniają wykonanie zamówień ściśle według uzgodnień, przy zachowaniu najwyższych standardów jakości, co stanowi jeden z priorytetów przedsiębiorstwa.
– Naszą siłą jest przede wszystkim jakość oferowanych produktów, za czym oczywiście podąża odpowiednia obsługa klienta. Pracowaliśmy wiele lat, by to osiągnąć, nie chcieliśmy być firmą, której produkty kupuje się tylko ze względu na cenę. Cieszy nas, że klienci doceniają wysoką jakość naszych wyrobów nie tylko w kraju. Bemix rozwija bowiem sprzedaż na wielu rynkach europejskich, a eksport stanowi obecnie 60% całego wolumenu sprzedaży. Najbardziej znaczącą sprzedaż odnotowujemy w Niemczech i we Francji, ale jesteśmy też w innych krajach, których przybywa. Nowymi rynkami są na przykład Portugalia, Hiszpania, Wielka Brytania czy Włochy, co w wypadku tego ostatniego kraju jest dla nas szczególnie istotne, jeśli weźmie się pod uwagę, że ten rynek „stoi” producentami części zamiennych i podzespołów – podkreśla Benedykt Mieszczak, prezes zarządu firmy Bemix.
Profesjonalistki w każdym calu
Jednym z elementów niezbędnych do zachowania wysokiej jakości produkcji jest oczywiście wykwalifikowana, a przy tym stabilna kadra pracowników. Kadra zabezpieczająca z powodzeniem rosnący popyt na produkowane wyroby, świadczący o bardzo dużym zainteresowaniu klientów m.in. wprowadzonymi w roku ubiegłym przewodami rurowymi - prostymi i giętymi w trzech osiach, zaopatrzonymi w końcówki kuliste, pierścień z nakrętką, końcówki z gwintem i oczkowe, które mogą być łączone z wężami. Kadra, w której nie trzeba posiłkować się pracownikami pochodzącymi z zagranicy.
– W firmie pracuje jedna osoba pochodząca z Gruzji i jedna z Niemiec. I to wszystko. A z problemem braku pracowników na rynku, z czym borykaliśmy się rok - dwa lata temu, poradziliśmy sobie w inny, nieco nowatorski sposób. Podjęliśmy słuszną z perspektywy czasu decyzję, aby do obsługi wielu maszyn pracujących automatycznie, zatrudnić kobiety. Jest ich już około 60 i cechują się wysokim profesjonalizmem. Sprawdzają się na tyle dobrze, że panie już nawet zarządzają halami i gniazdami automatów, a jedna z nich trafiła do wymagającego pracy z aptekarską dokładnością działu kontroli jakości. W efekcie zniknął nam deficyt zatrudnienia – wyjaśnia Benedykt Mieszczak.
Pobierz magazyn