Zobacz także: Atlant do buraków cukrowych
Gospodarstwo w Warcie Bolesławieckiej działa od 1982 r., a założył je Stanisław Borucki. Obecnie jego córki - Justyna i Magdalena, gospodarują na powierzchni 1700 ha, z czego 900 ha stanowi pszenica, 450 ha - rzepak, a 350 ha - ziemniaki. Grunty są głównie IV klasy.
Nie tylko uprawa
Podstawą działalności jest uprawa zbóż, które zajmują ponad ¾ powierzchni, na której gospodarują Boruccy. Wszystkie magazynowane są w okazałej bazie magazynowo-suszarniczej z czyszczalnią ziarna (mieszczącą 9 tys. t ziarna), którą w całości wybudowała firma Feerum, na którą zdecydowano się głównie ze względu na bliskość fabryki w Chojnowie, a co za tym idzie łatwy dostęp do serwisu. Nie mniej istotny jest również aspekt związany z ziemniakami. Są to mniej więcej w podobnej wielkości odmiany frytkowe i chipsowe, sprzedawane do takich potęg z branży spożywczej, jak Lorenz, Pepsi Co czy Intersnack.
– Tegoroczne plony są na poziomie ok. 8,4 t/ha pszenicy, 4,6 t/ha w rzepaku i 30 t/ha dla ziemniaków wczesnych. Dla porównania, w 2019 r. zebraliśmy w granicach 3,6 t/ha rzepaku, 6,8 t/ha pszenicy, a ziemniaków… po prostu szkoda gadać, ledwie 22 t/ha – mówi Wojciech Balicki, kierownik gospodarstwa.
Mimo prężnego rozwoju, firma nie zatraciła rodzinnego charakteru, a co więcej, nadal utrzymuje się w niej unikalny klimat. – W sumie obecnie zatrudniamy około 40 osób, połowa pracuje w gospodarstwie, natomiast druga połowa to pracownicy usług transportowych, które prowadzimy równolegle. Ponadto świadczymy też usługi rolnicze: opryskiwanie, wynajem maszyn, zwożenie płodów rolnych, więc na co dzień pracy nie brakuje – mówi Justyna Borucka-Kata, która wraz z siostrą Magdaleną zajmują się finansami gospodarstwa i zarządzaniem.
Niełatwo w górach
Początek sierpnia to tradycyjny okres żniw w powiecie bolesławieckim - czemu tym razem miała okazję przyglądać się z bliska redakcja atr express. W pierwszym tygodniu miesiąca trwało wykaszanie rzepaku, co należy w tym terenie do szczególnie wymagających z uwagi na nachylenia terenu, w niektórych miejscach sięgające nawet 40%.
– Kiedy przychodziłem do pracy 10 lat temu gospodarstwo miało 1100 ha. Z czasem jednak zaczęło się dalej rozrastać, przez co pojawiła się potrzeba zakupu kolejnych kombajnów. Dlaczego wybór padł na John Deere? Szukaliśmy kombajnu, który dobrze sprawdzi się w terenie górskim. Dlatego zdecydowaliśmy się na kombajn T670i z systemem HillMaster. A kolejne - to też John Deere T670i zakupione w latach 2016-2017. Dwa z nich mają heder o szerokości 9 m, a kombajn z HillMaster-em - 7,2 m – wyjaśnia Wojciech Balicki...
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express 16/2020 - zamów:
bezpłatny egzemplarz prenumeratę