Samojezdny w Bobinie
Bohaterem dnia w Bobinie był model Leader PF 2.22 Plus, dedykowany dla średnich i dużych hodowli. – Tym razem położyliśmy duży nacisk na pokazy indywidualne, tym bardziej że prezentujemy wóz samojezdny, który trafił do nas z niemieckiego oddziału firmy Faresin, co wymaga posiadania przez gospodarzy - wcześniej rzecz jasna wytypowanych - odpowiedniej ilości sztuk bydła – mówi Joanna Wrotna-Opoka z firmy Faresin Polska.
– Maszyny samojezdne Faresin są zaawansowane technologicznie, dlatego jeden dzień należy poświęcić, aby odpowiednio przeszkolić operatora w gospodarstwie, aby mógł on płynnie posługiwać się wszystkimi funkcjami, które ma w zasięgu ręki. Oznacza to, że taki indywidualny pokaz trwa od dwóch do trzech dni
– podkreśla Mariusz Borodziuk z firmy Farmtrade, dilera marki Faresin.
Maszyna już na pierwszy rzut oka zwraca uwagę potężnym frezem załadowczym, sięgającym na ok. 5,6 m, który w tym modelu ma szerokość ponad 2 m i średnicę aż 700 mm, a także umieszczonym z tyłu, po przeciwnej stronie kabiny silnikiem o mocy 170 KM, co oznacza lepsze wyważenie, a dla operatora niższy poziom hałasu.
– Widzimy ogromne zainteresowanie tą maszyną, która wyróżnia się dużym komfortem i jakością pracy. Maszyna, przy odpowiednim doposażeniu, jest w stanie załadować nawet 10 m³ TMR na minutę. Dodatkowo część frezującą można jeszcze uzbroić w sieczkarnię, dzięki której w zbiorniku następuje wyłącznie mieszanie. Wpływa to na czas przyrządzania TMR-u, a co za tym idzie, na ograniczenie zużycia paliwa. A przy 260-konnym silniku wynosi ono jedynie około 1,25 l na tonę TMR. To jest wynik nieosiągalny przez konkurencję – dodaje. – W prezentowanym paszowozie zwraca uwagę również elektroniczne sterowanie obrotami silnika, co również zapewnia oszczędność paliwa – uzupełnia Joanna Wrotna-Opoka.
Tak jak większość wozów Faresin, testowany model ma pionowy zespół mieszająco-rozdrabniający, który tnie skutecznie, a jednocześnie nie przerabia paszy na papkę. Ślimaki mają zwoje o grubości 15 mm i odpowiednio wyprofilowane noże, które opcjonalnie mogą być pokryte węglikiem wolframu. W opcji również ślimak może być wykonany z trudnościeralnej stali (durostat). Równie solidna jest konstrukcja wozu i skrzynia, której dno ma grubość 25 mm, a ściany - 8 mm. Maszyna z napędem hydrostatycznym i trzema trybami skrętu kół, z amortyzacją przedniej napędzanej osi zapewnia także wysoki komfort jazdy i pracy. Pełną kontrolę z milimetrową dokładnością gwarantuje elektrohydrauliczny dżojstik ze sterowaniem proporcjonalnym.
Pora na samojezdny
Goszczące pokaz gospodarstwo Adama Podbielskiego o powierzchni ok. 350 ha specjalizuje się w produkcji mleka. Stado liczy łącznie ok. 600 sztuk, w tym 300 krów mlecznych rasy polskiej holsztyńsko-fryzyjskiej produkujące ok. 3 mln litrów mleka rocznie. Do przyrządzania pełnoporcjowej paszy TMR wykorzystuje zaczepiany wóz paszowy RMX Mixell 24, który miesza 3-4 wozy każdego dnia. Jednak w takim gospodarstwie optymalnym rozwiązaniem wydaje się maszyna samojezdna, tym bardziej że planowana jest budowa nowej obory.
– Przyszłościowo myślimy o zakupie takiej maszyny. Pewnie jeszcze nie w tym roku, bo koszt takiego wozu jest wysoki, dlatego chciałbym skorzystać z jakiegoś dofinansowania – mówi Konrad Podbielski, prowadzący wraz z ojcem - Adamem, gospodarstwo rolne. Czy będzie to maszyna ze znakiem Faresina? – Paszowóz tej marki nie jest pierwszym, który testujemy, jednak nawet po tak krótkim czasie mogę stwierdzić, że dla operatora obsługa tej maszyny nie nastręcza większych problemów, składniki TMR-u są bardzo dobrze pocięte, a pasza ładnie rozłożona – dodaje rolnik.