Wywiady Aktualności

Firma Agro-Land działa zgodnie z Zielonym Ładem

Data publikacji:

Coraz więcej rolników zastanawia się, w jaki sposób spełnić wszystkie wymogi „Zielonego Ładu” nie zmniejszając wskaźników ekonomicznych prowadzonej działalności rolniczej? Według Marka Różniaka, właściciela firmy Agro-Land rozwiązaniem może być zastosowanie technologii w oparciu o sprzęt należącej do niego marki Mzuri, o czym mówi w rozmowie z Grzegorzem Antosikiem.

Na które z założeń „Zielonego Ładu” należy - z perspektywy rolnika - zwrócić szczególną uwagę? W jaki sposób ich spełnienie umożliwia zastosowanie rozwijanej przez Pana firmę technologii uprawy?

Nie ma co prawda rozporządzeń wykonawczych, ale znamy już podstawowe założenia „Green Deal”. Podstawowym wymaganiem jest ograniczenie emisji CO2. W przypadku zastosowania technologii Mzuri możliwe jest zmniejszenie tej emisji o 6-8 razy w stosunku do klasycznych upraw.

Drugą rzeczą jest umiejętna, czy nawet pozycjonowana aplikacja nawozów bezpośrednio pod system korzeniowy roślin. Możemy to zrobić w taki sposób, przez co roślina jest w stanie pobrać 95-98% nawozów, które zostaną jej zaaplikowane. Nie ulegają one przy tym procesom uwsteczniania. Poza tym możemy zmniejszyć dawkę nawet o połowę niż w przypadku nawozu rozsiewanego cało powierzchniowo.

Pokazują to wyniki wykonywanych przez nas badań z różnymi dawkami nawozów, chcemy pozyskać wiedzę, jakie dawki są wystarczające do pozyskania tego samego plonu. Badamy też azot oraz inhibitor ureazy, w jakim stopniu wpływa na rośliny. Będziemy mieli wiedzę, jak najskuteczniej i pro środowiskowo zastosować azot.

Kolejnym aspektem jest kwestia ochrony wody w gruncie, czyli umiejętnego operowania w glebie, aby jak największe zasoby wody w glebie wykorzystać, a nie ją bezmyślnie wyparować. Następny temat to zapewnienie odpowiedniej zawartości materii organicznej i życia biologicznego w glebie - w naszej technologii bardzo wąsko nacinamy glebę, przez co cały szeroki pas pozostaje nieuprawiony.

Bakterie tlenowe operują na powierzchni gleby, tak jak powinny operować, a bakterie beztlenowe pracują głębiej - nie robimy zamieszania w ich życiu. Cały czas poziom kolonii bakterii, który też przez cały czas badamy, wzrasta w tempie geometrycznym.

Wierzchnia warstwa pokryta materią organiczną to też doskonały pokarm dla dżdżownic, które nie lubią materii organicznej podlegającej procesom butwienia. I kopiąc na naszych polach uprawianych od kilku lat w technologii Mzuri Pro-Til można powiedzieć, że wygląda jak ser szwajcarski - jest to efekt nieprawdopodobnej ilości dżdżownic, obecnych w wierzchniej warstwie gleby mimo deficytów wody.

Do tego wszystkiego dochodzą elementy erozyjne, bo w naszej uprawie nie mówi się np. o erozji powietrznej czy wodnej. I bardzo dobrze to widać na terenach, które są dotknięte tą erozją, m.in. na Ukrainie. Dochodzi jeszcze kwestia zużycia materiału siewnego, mniejsze zużycie środków ochrony roślin, przez niższą presję chorób grzybowych.

O tym mówi dyrektywa unijna wskazująca, że należy przywrócić w glebie życie biologiczne. Nasza technologia idealnie się do tego nadaje - co ważne, bez ubytków w uzyskiwanych plonach. W zdecydowanej większości przypadków mówimy o wyższych plonach, co jest bardzo ważne ze względów ekonomicznych.

Grono sceptyków zapyta, na ile te twierdzenia znajdują potwierdzenie w badaniach prowadzonych przez Centrum Badawczo-Rozwojowe?

W zachowaniu wielu ludzi widać często tylko dwie fazy - euforii lub histerii. Brakuje długofalowego planowania, również w podejściu do polityki rolnej czy wdrażania nowych technologii. Borykam się z tym na co dzień myśląc o technologii Mzuri zapewniającej oszczędną gospodarkę wodną.

Mówi się dziś o retencji, o budowaniu oczek wodnych, ale to jest faza euforii. Poprzez takie działania sytuacja hydrologiczna w Polsce się nie zmieni. Musimy podejść do tego tematu globalnie. Spotkałem się niedawno z przedstawicielami Ministerstwa Rolnictwa Niemiec, gdzie przyszłościowo myślą, jak ukierunkować tamtejsze rolnictwo w perspektywie wprowadzania „Green Deal” i pokazałem im naszą technologię.

Pojechaliśmy na nasze poletka doświadczalne, na których siejemy maszynami Mzuri od 10 lat i prowadzimy szereg badań, które zaskoczyły naszych rozmówców. Byli zdziwieni, że mamy do dyspozycji tak dobrze wyposażone laboratorium, jeżeli chodzi o aparaturę i możliwość różnorakich badań, a poza tym że nasza technologia pozwala na tak wiele i że idealnie wpisuje się w nowy „Zielony Ład”.

Na ich bazie realizujemy teraz projekt rozlewania gnojowicy w rzędy przy jednoczesnym siewie - prototypy takich zestawów pracują w Niemczech i w Czechach. Kolejnym etapem jest przygotowanie wersji fabrycznej.

Ale wracając do naszych badań, to tyle mówi się o emisji CO2, że rolnictwo jest największym emiterem na całej planecie, rozmawiamy o metanie, jako produkcie ubocznym hodowli bydła. Nasze badania potwierdzają wiele wcześniejszych przypuszczeń.

Nie jest tajemnicą, że kwestia dostarczenia tlenu do materii organicznej powoduje mineralizację. Ten proces powoduje zubożenie gleby w próchnicę. W naszym centrum kupiliśmy aparaturę do mierzenia tego typu procesów bo zastanowiło nas co stało się z czarnoziemami np. na Ukrainie, gdzie w latach 50. za czasów Chruszczowa było 6-8% próchnicy, a teraz wskaźnik ten spadł do przedziału zaledwie 1,8-2,5%. Co się stało z tą próchnicą? Jedynym wytłumaczalnym wyjaśnieniem jest właśnie mineralizacja gleby.

Wielu producentów najpierw rozwija zaplecze produkcyjne, podczas gdy inwestycje w obszar B+R postępują w dalszym etapie…

Czasem słyszę pytanie, dlaczego takie duże pieniądze zainwestowałeś w Centrum Badawczo-Rozwojowe? Być może niektórzy twierdzący, że lepsza byłaby inwestycja w nową fabrykę, mają rację. Dla mnie jednak najistotniejszą rzeczą jest najpierw uzyskać informację, czy my jesteśmy w prawidłowym punkcie rozwoju naszej technologii, jakie ta technologia przynosi korzyści, na co pozwala.

Może to zabrzmi zarozumiale, ale to, że jesteśmy najlepsi na polu, to my już wiemy. Pytanie jest jednak inne - dlaczego zastosowanie tej technologii tak dobrze przekłada się na rośliny, na klimat? Z jednej strony zwiększa to świadomość tego co robimy, z drugiej zaś - zwiększa szansę na rozwój naszej technologii i poprawę tych elementów, które jeszcze nie sprawdzają się na wszystkich rynkach.

Dzisiaj produkty Mzuri pracują w 40 krajach na 4 kontynentach i borykamy się z różnymi problemami. Zupełnie inne właściwości fizyczne mają ukraińskie czarnoziemy, a zupełnie inaczej uprawia się na glebach kamienistych czy lekkich piaskach polskich, a jeszcze inaczej wygląda sytuacja na czerwonych glebach w Kenii czy Tanzanii.

To na ile te badania wpłynęły na rozwój technologii?

Bardzo dużo rzeczy zmieniamy w naszych agregatach. Weźmy choćby kwestię samych redlic roboczych. Niedługo zaś będziemy wdrażać projekt w ramach Rolnictwa 4.0, zakładający autonomiczne zarządzanie naszym siewnikiem. Sądzę, że w perspektywie 2-3 lat będziemy w stanie pokazać nowy agregat, który będzie przystosowany do pracy z autonomicznym ciągnikiem.

Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express - zamów:

Bezpłatny egzemplarz Prenumeratę

YouTube atrexpress

zobacz więcej

Pokaz opryskiwacza HARDI AEON CENTURAline


W chwili otwarcia wideo, YouTube wyśle pliki cookie. Polityka prywatności YouTube

Pokaz robota autonomicznego - NAIO ORIO


W chwili otwarcia wideo, YouTube wyśle pliki cookie. Polityka prywatności YouTube

Bądź na bieżąco! Zapisz się do newslettera

Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Boomgaarden Medien Sp. z o.o. treści marketingowych (newsletter) za pośrednictwem poczty elektronicznej w tym informacji o ofertach specjalnych dotyczących firmy Boomgaarden Medien Sp. z o.o. oraz jej kontrahentów.