Opinie użytkowników

Ciepło ze słomy od Metalerg

Data publikacji:

Galopujące w ostatnich miesiącach ceny paliw oraz nośników energii sprawiają, iż w bieżącym sezonie rekordy popularności biją alternatywne urządzenia grzewcze. Oznacza to m.in. ogromne zainteresowanie kotłami przystosowanymi do spalania słomy oraz innych rodzajów biomasy. Postanowiliśmy zatem odwiedzić należące do Tadeusza Taracha gospodarstwo rolne w Chrzelicach na Opolszczyźnie, który postawił na ten rodzaj ogrzewania już ćwierć wieku temu.

    Ciepło ze słomy od Metalerg

Najprawdopodobniej jestem pierwszym rolnikiem w Polsce, który w swoim gospodarstwie może pochwalić się zerową emisją dwutlenku węgla. W 1997 r. mój tata pojechał na wycieczkę do Danii i tam zobaczył, że kotły na słomę w tamtejszych gospodarstwach były na porządku dziennym. A u nas? Wtedy kocioł tego typu był drogi w zakupie - kosztował wtedy 10 tys. zł, ja jednak policzyłem to w inny sposób - wspomina Tadeusz Tarach.

– Po pierwsze zadałem sobie pytanie, ile muszę wypracować czystego zysku z mojego gospodarstwa, aby kupić potrzebną do ogrzania ilość węgla? Nie zawsze trzeba bowiem sprzedawać, aby coś kupić, wystarczy zaoszczędzić, a w tym konkretnym przypadku wykorzystać „kopalnię”, którą każdy rolnik ma na polu. Nie ma także problemu, aby pozbyć się przy okazji jakichś zakrzaczeń, korzeni, gałęzi, małych drzewek itp. - nie produkuję w gospodarstwie zbędnych odpadów tego typu

– dodaje.

Przekładając to na konkrety związane z prowadzeniem 50-hektarowego gospodarstwa rolnego w Chrzelicach (specjalizacja produkcja roślinna - główne uprawy: pszenica ozima, jęczmień ozimy i jary, rzepak), oznacza to, iż z części areału rolnik zbiera słomę w baloty przeznaczone do spalenia. – Zwykle potrzebuję ok. 27 ton słomy na cały sezon grzewczy do grzania dwóch budynków mieszkalnych o łącznej powierzchni 700 m². W moim przypadku zbieram nawet do ok. 3 ton słomy z hektara, co oznacza, że do pieca gromadzę baloty z maksymalnie 9 ha. Obecnie mam kocioł na okrągłe baloty o średnicy do 125 cm i nie muszę przy tym mieć nawet swojej prasy - dziś nie ma problemu, aby scedować to na firmę usługową – wyjaśnia rolnik.

Ekopal z Oławy

Tadeusz Tarach wybrał kocioł Ekopal RM położonej niedaleko firmy Metalerg z Oławy. Kocioł o mocy 120 kW pozwala z powodzeniem spalać słomę (bele okrągłe o wymiarach w zakresie do 125 cm), a także odpady i zrębki drzewne, odpady włókiennicze, trociny i inne rodzaje biomasy. W urządzeniu wykorzystywany jest system przeciwprądowego spalania materiału. Najpierw, w pierwszej komorze odbywa się spalanie przy kontrolowanym niedoborze tlenu.

Następnie gazy (gazyfikowanie masy w kotle zaczyna się przy temperaturze minimalnej 800°C) przepływają do drugiej komory, gdzie są mieszane z powietrzem wtórnym. Tutaj następuje dopalanie gazów. Wentylator nadmuchowy z regulowaną automatycznie przepustnicą odpowiedzialny jest za zasilanie komór spalania zarówno powietrzem pierwotnym, jak i wtórnym. Całość sterowana jest za pomocą komputera (użytkownik testuje właśnie nowe rozwiązanie, które producent zamierza wprowadzić w swoich kotłach), który dba o utrzymywanie optymalnych warunków spalania.

– Kluczem do sukcesu jest energia zakumulowana w zbiorniku o pojemności 7 tys. litrów, wyposażonym w układ mieszający. Zbiornik jest bardzo dobrze zaizolowany - ma około 15 cm izolacji cieplnej. To mój drugi zbiornik - wcześniej miałem o 2 tys. litrów mniejszy, ale zwiększyłem jego pojemność optymalnie dopasowując ją do masy spalania – podkreśla pan Tadeusz.

– Kocioł się grzeje raptem 1,5 h - do uzyskania odpowiedniej temperatury wystarcza ważący przeciętnie ok. 160 kg balot. Dostarcza on tyle energii, aby efektywnie dogrzać wodę w zbiorniku akumulacyjnym - z reguły w pomieszczeniach o łącznej powierzchni 700 m² stosuję temperaturę do 24°C. Kocioł ze zbiornikiem na wodę znajduje się w dawnym garażu samochodowym. Moim zadaniem jest tylko zmagazynować potrzebną ilość balotów i raz dziennie czy co dwa-trzy dni - zależnie od temperatury - załadować balot poprzez wtoczenie go do komory kotła. Oczywiście po sezonie grzewczym jeden balot wystarczy zwykle na pięć-osiem dni, aby całorocznie uzyskać ciepłą wodę użytkową

– mówi użytkownik.

Popiół jako nawóz

Wróćmy jednak do aspektu ekonomicznego - czy w gospodarstwie rolnym opłaca się spalać słomę? Niech przemówią liczby – Gdyby przyjąć koszt słomy na poziomie 250 złotych za tonę, to przy moim zapotrzebowaniu musiałbym przez cały rok wydać ok. 6750 zł. A żeby ogrzać te pomieszczenia w sposób tradycyjny, trzeba by na sezon grzewczy zgromadzić 15 ton węgla - przy dzisiejszych cenach na rynku oznaczałoby to wydatek ponad 50 tys. zł! O ile jeszcze nie przydarzyłyby się problemy z jego zakupem – twierdzi Tadeusz Tarach.

Użytkownik przyznaje, ze popiół ze spalania słomy jest dobrym nawozem. – Z procesu spalania zostaje 2-3% popiołu, w którym jest skondensowany potas i fosfor. Po zimie do dyspozycji mam pełną przyczepę puszystego popiołu i tylko wystarczy załadować go na rozsiewacz wapna i wywieźć z powrotem na pole - zastępuje mi to w pełni dawkę fosforu i potasu na 1 ha. Nic się nie może przecież zmarnować – podsumowuje rolnik.

Polecamy produkty z naszego sklepu:

Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express - zamów:

Bezpłatny egzemplarz Prenumeratę

YouTube atrexpress

zobacz więcej

Pokaz opryskiwacza HARDI AEON CENTURAline


W chwili otwarcia wideo, YouTube wyśle pliki cookie. Polityka prywatności YouTube

Pokaz robota autonomicznego - NAIO ORIO


W chwili otwarcia wideo, YouTube wyśle pliki cookie. Polityka prywatności YouTube

Bądź na bieżąco! Zapisz się do newslettera

Wyrażam zgodę na otrzymywanie od Boomgaarden Medien Sp. z o.o. treści marketingowych (newsletter) za pośrednictwem poczty elektronicznej w tym informacji o ofertach specjalnych dotyczących firmy Boomgaarden Medien Sp. z o.o. oraz jej kontrahentów.