Przekładając to na konkrety związane z prowadzeniem 50-hektarowego gospodarstwa rolnego w Chrzelicach (specjalizacja produkcja roślinna - główne uprawy: pszenica ozima, jęczmień ozimy i jary, rzepak), oznacza to, iż z części areału rolnik zbiera słomę w baloty przeznaczone do spalenia. – Zwykle potrzebuję ok. 27 ton słomy na cały sezon grzewczy do grzania dwóch budynków mieszkalnych o łącznej powierzchni 700 m². W moim przypadku zbieram nawet do ok. 3 ton słomy z hektara, co oznacza, że do pieca gromadzę baloty z maksymalnie 9 ha. Obecnie mam kocioł na okrągłe baloty o średnicy do 125 cm i nie muszę przy tym mieć nawet swojej prasy - dziś nie ma problemu, aby scedować to na firmę usługową – wyjaśnia rolnik.
Ekopal z Oławy
Tadeusz Tarach wybrał kocioł Ekopal RM położonej niedaleko firmy Metalerg z Oławy. Kocioł o mocy 120 kW pozwala z powodzeniem spalać słomę (bele okrągłe o wymiarach w zakresie do 125 cm), a także odpady i zrębki drzewne, odpady włókiennicze, trociny i inne rodzaje biomasy. W urządzeniu wykorzystywany jest system przeciwprądowego spalania materiału. Najpierw, w pierwszej komorze odbywa się spalanie przy kontrolowanym niedoborze tlenu.
Następnie gazy (gazyfikowanie masy w kotle zaczyna się przy temperaturze minimalnej 800°C) przepływają do drugiej komory, gdzie są mieszane z powietrzem wtórnym. Tutaj następuje dopalanie gazów. Wentylator nadmuchowy z regulowaną automatycznie przepustnicą odpowiedzialny jest za zasilanie komór spalania zarówno powietrzem pierwotnym, jak i wtórnym. Całość sterowana jest za pomocą komputera (użytkownik testuje właśnie nowe rozwiązanie, które producent zamierza wprowadzić w swoich kotłach), który dba o utrzymywanie optymalnych warunków spalania.
– Kluczem do sukcesu jest energia zakumulowana w zbiorniku o pojemności 7 tys. litrów, wyposażonym w układ mieszający. Zbiornik jest bardzo dobrze zaizolowany - ma około 15 cm izolacji cieplnej. To mój drugi zbiornik - wcześniej miałem o 2 tys. litrów mniejszy, ale zwiększyłem jego pojemność optymalnie dopasowując ją do masy spalania – podkreśla pan Tadeusz.
– Kocioł się grzeje raptem 1,5 h - do uzyskania odpowiedniej temperatury wystarcza ważący przeciętnie ok. 160 kg balot. Dostarcza on tyle energii, aby efektywnie dogrzać wodę w zbiorniku akumulacyjnym - z reguły w pomieszczeniach o łącznej powierzchni 700 m² stosuję temperaturę do 24°C. Kocioł ze zbiornikiem na wodę znajduje się w dawnym garażu samochodowym. Moim zadaniem jest tylko zmagazynować potrzebną ilość balotów i raz dziennie czy co dwa-trzy dni - zależnie od temperatury - załadować balot poprzez wtoczenie go do komory kotła. Oczywiście po sezonie grzewczym jeden balot wystarczy zwykle na pięć-osiem dni, aby całorocznie uzyskać ciepłą wodę użytkową
– mówi użytkownik.
Popiół jako nawóz
Wróćmy jednak do aspektu ekonomicznego - czy w gospodarstwie rolnym opłaca się spalać słomę? Niech przemówią liczby – Gdyby przyjąć koszt słomy na poziomie 250 złotych za tonę, to przy moim zapotrzebowaniu musiałbym przez cały rok wydać ok. 6750 zł. A żeby ogrzać te pomieszczenia w sposób tradycyjny, trzeba by na sezon grzewczy zgromadzić 15 ton węgla - przy dzisiejszych cenach na rynku oznaczałoby to wydatek ponad 50 tys. zł! O ile jeszcze nie przydarzyłyby się problemy z jego zakupem – twierdzi Tadeusz Tarach.
Użytkownik przyznaje, ze popiół ze spalania słomy jest dobrym nawozem. – Z procesu spalania zostaje 2-3% popiołu, w którym jest skondensowany potas i fosfor. Po zimie do dyspozycji mam pełną przyczepę puszystego popiołu i tylko wystarczy załadować go na rozsiewacz wapna i wywieźć z powrotem na pole - zastępuje mi to w pełni dawkę fosforu i potasu na 1 ha. Nic się nie może przecież zmarnować – podsumowuje rolnik.