Zakupy z dotacji
Stabilny profil gospodarstwa przekłada się na prowadzoną długofalową politykę inwestycyjną. Obecnie rolnik koncentruje się na rozbudowie bazy magazynowej.
– W moich dotychczasowych silosach firm BIN i Michał mogłem zmagazynować 350 ton ziarna, a teraz do tego dołączą dwa kolejne silosy Farma firmy Araj po 130 ton każdy. Przy tej skali hodowli trzody chlewnej potrzebujemy solidnej bazy paszowej, a nowe silosy pozwolą nam na efektywne zarządzanie zapasami paszy na cały sezon – podkreśla rolnik.
Łukasz Ledzion liczy przy tym, iż inwestycja ta będzie współfinansowana z funduszy Unii Europejskiej. Podobnie zresztą jak wiele zakupów sprzętu, niemożliwych do udźwignięcia bez pozyskania środków zewnętrznych.
– Inwestowanie dziś w park maszynowy jest bardzo trudne z uwagi na wysokie koszty ciągników i maszyn. Na szczęście wciąż dobrze radzą sobie moje konie pociągowe – dofinansowane z funduszy, którymi są dwa wyprodukowane w 2012 r. ciągniki marki Case IH – JXU 95 oraz Farmall 75C (współpracujący głównie z rozsiewaczem Rauch i opryskiwaczem Bury Pelikan 1500). Pierwszy z nich kupiłem jako ciągnik popokazowy nieco później, choć początkowo przymierzałem się do zakupu modelu Farmall 105U. Ciągniki te są niezawodne i doskonale sprawdzają się w codziennych zadaniach – komentuje Łukasz Ledzion.
Eksploatacja bez problemów
Jednym z głównych zadań przypisanych do ciągnika Case IH JXU 95 jest współpraca z beczką asenizacyjną Joskin Modulo 2 o pojemności 8,4 tys. l, z niezwykle przydatnym w przypadku wywożenia gnojowicy od świń mieszadłem, którą użytkownik regularnie wykorzystuje do wywożenia gnojowicy.
– Jest to bezapelacyjnie jedna z najważniejszych maszyn w moim gospodarstwie. Choć pola mam w promieniu 4 km od gospodarstwa, w sezonie muszę wykonać ponad 200 kursów. Ma to oczywiście też swoje dobre strony – po takie wykorzystanie gnojowicy pozwala na zredukowanie kosztów nawozów nawet o połowę – podkreśla użytkownik.
Akurat jeśli chodzi o wywożenie gnojowicy rolnik przymierza się do kolejnej inwestycji – w planach jest złożenie wniosku na wspólny zakup nowego wozu asenizacyjnego, tym razem o pojemności 12 tys litrów (na podwoziu typu tandem, z tylną osią skrętną) i wyposażonego już w resorowany zaczep oraz aplikator do doglebowego rozprowadzania, zgodnie z nowymi przepisami, co pozwoli mi jeszcze lepiej zarządzać nawożeniem,
Wróćmy jednak do kwestii związanych z eksploatacją maszyn, choć w zasadzie trudno jakoś szczególnie mocno rozwinąć wątek problemów technicznych ze sprzętem.
– Do marki Case IH nie mam żadnych zastrzeżeń. Aby tak było trzeba ten sprzęt odpowiednio eksploatować. Podstawą jest regularne serwisowanie i stosowanie wyłącznie oryginalnych części zamiennych, które zakupuję bezpośrednio o lokalnego dilera – w firmie POM Farmasz. To nie są duże pieniądze, skoro np. pełen przegląd w ciągniku JXU, z robocizną włącznie – zamyka się w kwocie 1500-1600 zł – przekonuje rolnik. – No i serwis nie ma dużo pracy. Ostatnio w Farmall-u naprawiane było sprzęgło, ale przy przebiegu 4200 mth to po prostu efekt zużycia a nie wady sprzętu – dodaje.
A beczka Joskina?
– Również dobrze się sprawuje – jest naprawdę bardzo porządna beczka ze sprawdzoną ramą. Najpoważniejszym problemem była naprawa pompy, gdyż w obudowie porobiły się jakieś rysy, co skutkowało pęknięciem łopatek. Koszt naprawy to raptem kilkaset złotych, ale trzeba je ponieść bo jak przychodzi opróżniać komory w chlewni nie ma miejsca na przestoje – mówi Łukasz Ledzion.
Jedyny szkopuł, to fakt, że ciągniki, choć relatywnie młode, ustępują wyposażeniem tym zjeżdżającym obecnie z linii fabrycznych.
– Z perspektywy czasu w JXU przydałyby się półbiegi czy podnośnik EHR. Oczywiście to nie zastąpiłoby nowego ciągnika – teraz przyszłoby celować w przedział 150-200 KM. Ciężko jednak podjąć decyzję o zakupie, gdy ceny maszyn tak znacznie podrożały. Nie chciałbym jednak iść zbyt mocno w kredyty, wolę rozwijać gospodarstwo krok po kroku i dalej rozwijać produkcję – podkreśla Łukasz Ledzion.
Technologia uprawy
W zakresie technologii upraw, Łukasz Ledzion preferuje tradycyjną orkę (z pługiem Unia Ibis 3+1 współpracuje oczywiście również JXU 95 – łącznie przekłada się to na pracę rzędu 500 mth rocznie – przyp. red.), choć zdarzało się stosować bezorkową metodę siewu w przypadku kukurydzy i pszenicy, zwłaszcza podczas susz. W ramach usług rolniczych, gospodarstwo korzysta z zewnętrznych firm, np. w przypadku siewu metodą Mzuri. – Efekty są zadowalające i zachęcające do tego, aby zakupić taki siewnik i odejść w ten sposób od pługa. Problemy z suszą są bowiem coraz większe, a chodzi przecież o to, aby jak najdłużej zachować wilgoć w glebie – mówi.