Gospodarujący od ponad ćwierć wieku na powierzchni 25 ha pan Dariusz koncentruje się na zabezpieczeniu potrzeb
paszowych liczącego do 20 sztuk stada bydła mlecznego (średnia mleczność na poziomie ponad 9 tys. l rocznie), a także trzody chlewnej i opasów. Na przełomie 2014/2015 r. podjął decyzję o zakupie nowego ciągnika. – Jak wielu innych rolników zaczynałem od poczciwej „trzydziestki”, po której następowały kolejno MF 255, Zetor 7211 i ściągnięty z Zachodu wiekowy Fortschritt. Był to już jednak na tyle wysłużony traktor, że trzeba było kupić coś nowego w przedziale 120 KM z „turem”. Zdecydowany już byłem na zakup Zetora Forterry, ale wracając z Kalisza do domu zatrzymałem się w oddziale firmy Polsad w Fabianowie, gdzie w podobnej cenie zaoferowano mi ciągnik Kubota M110GX, z 3-letnią gwarancją – wspomina Rolnik. Kubota Dariusza Talagi to nie pierwszy ciągnik tej marki w okolicy, dlatego też gospodarz nie obawiał się choćby trudności z serwisem czy zaopatrzeniem w części zamienne. Wyposażony został w nieoceniony w gospodarstwie ładowacz czołowy MX U310.
Na 6 lat
Jednym z elementów ułatwiających domknięcie transakcji zakupu było uzyskanie dofinansowania udziału własnego (wsparcie z PROW), zrealizowanego z programu finansowania fabrycznego Kuboty obsługiwanego przez BZ WBK Leasing. – Skontaktował się ze mną przedstawiciel tej firmy i zaproponował odpowiadające mi warunki finansowania i częstotliwość rat. Spłata ciągnika – bez „tura”, na którego wziąłem drugi kredyt, została rozłożona na 6 lat, z ratami miesięcznymi. Nie obciążyło to aż tak mocno mojego gospodarstwa, także ze względu na dopłacenie przez producenta 2% do tego kredytu – mówi Dariusz Talaga. – Zostało to bardzo sprawnie załatwione, wystarczyło przeczytać umowę i ją podpisać, a ciągnik po kilku dniach – bez potrzeby jakichkolwiek gotówkowych rozliczeń – znalazł się na moim podwórku. Przyszło mi tylko uiścić opłatę dodatkową, z tego względu, że do końca czerwca 2015 r.
nie wpłynął zwrot 50% dotacji z ARiMR. Mimo to ten sposób finansowania okazał się bardzo dobry, będę się decydował na takie „podpórki” w przyszłości, bo trudno dziś robić duże inwestycje za gotówkę. Mam nadzieję, że uda mi się pozyskać teraz dotację na zakup rozrzutnika, opryskiwacza i kosiarki, też raczej przez finansowanie BZ WBK Leasing – dodaje rolnik.
Zalety Kuboty
Znakiem rozpoznawczym ciągnika M110GX jest bez wątpienia 16-zaworowy, 4-cylindrowy, turbodoładowany motor o pojemności 3,8 l i mocy 115,6 KM. Jeśli chodzi o emisję spalin, silnik spełnia wymogi normy Stage IIIB dzięki zastosowaniu tłumika z katalizatorem (DOC) i filtra czastek stałych (DPF), a także układu wtryskowego typu Common Rail, który wpływa też na wyższą efektywność pracy. – Trzeba tylko pilnować dopalania filtra, bo w razie gdybym raz czy drugi nie dokończył tej czynności, ciągnik straciłby połowę mocy. Jest to jednak wygodne rozwiązanie, nie trzeba bowiem stosować płynu AdBlue – podkreśla rolnik.
Ciągnik cechuje wydajna pompa hydrauliczna, z pompą o wydatku 64 l/min, a także mocny podnośnik. Kubota M110GX ma wszakże elektroniczne sterowanie TUZ-em, a jego udźwig wynosi 5 t. Mocnym punktem ciągnika jest także zdaniem rolnika system Bi-Speed Turn, dzięki któremu promień skrętu to tylko 4,1 m. Kubota ma także przedni napęd, włączany przyciskiem, również podczas jazdy, a także elektrohydraulicznie sterowaną blokadę przedniego dyferencjału. Zdaniem użytkownika zaletą jest też hydrauliczny rewers, uruchamiany bez użycia sprzęgła. Ciągnik ma skrzynię Intelli-Shift o 24 biegach (przód/tył), z aż 8 przełożeniami na każdym z 3 stopni reduktora, wybieranymi pod obciążeniem przyciskami na dźwigni lub w podłokietniku. Przekładnia ma również funkcję automatycznego przełączania niektórych biegów.
Czy można być zadowolonym z ciągnika bez komfortowej i przyjaznej dla operatora kabiny? Jeśli spędza się w niej wiele godzin, nie ma takiej możliwości. A w przypadku modelu M110GX rolnik nie ma konstruktorom Kuboty nic do zarzucenia, gdyż nawet po kilku godzinach pracy nie czuje zmęczenia. Duże, przeszklone powierzchnie zapewniają dobrą widoczność wokół, a zachodząca na dach przednia szyba ułatwia pracę z ładowaczem czołowym. Poza tym „królestwo operatora” ma wygodny fotel z amortyzacją pneumatyczną.
Serwis praktycznie zbędny
Ciągnik Kuboty pracuje w uprawie (obracalny pług 4-skibowy Lemkena, agregat talerzowy Agro-Masz z hydropakiem, o szerokości roboczej 3 m), transporcie obornika, prasowaniu czy ubijaniu kukurydzy i dotychczas przepracował około 800 mth – w lżejszych pracach wyręczają go 45-letni Ursus C-330 i Zetor 7211. Jest przy tym dość oszczędny. – Podczas pracy w polu zużycie paliwa jest na poziomie 30-tki. Jak dotąd nie zawiódł i nie wymagał praktycznie żadnej nadzwyczajnej interwencji serwisu. W sumie raz stanął podczas orki. Przyjechał serwis, po prostu wymienił bezpiecznik i było po sprawie – śmieje się rolnik.
Grzegorz Antosik