W jaki sposób firma Bott Agro, zaopatrująca rynek polski w rozpylacze oraz części do opryskiwaczy i inne akcesoria potrzebne do wykonywania zabiegów polowych i sadowniczych, widzi tendencję do zwiększania wydajności dawkowania środków ochrony roślin?
Zwiększanie wydajności znaczone coraz większą pojemnością zbiornika opryskiwacza czy coraz szerszą belką roboczą jest bardzo istotne z punktu widzenia technologii wykonywania oprysków. Jest to jednak tylko jeden z aspektów szukania oszczędności na wykonywanych zabiegach. Jeszcze kilka lat temu niczym nadzwyczajnym nie były dawki cieczy opryskowej rzędu 300-350 l/ha, podczas gdy teraz spadły do poziomu około 150 l/ha i spadek ten postępuje nadal. Przyglądamy się takim eksperymentom, jak np. te we Francji, gdzie testowano dron - opryskiwacz ze zbiornikiem o pojemności 6 l i wydajności rzędu 1 ha. Nie muszę przekonywać, że w takim wypadku zastosowany musi być superkoncentrat. Pokazuje to dużą przyszłość rozwiązań eliminujących możliwość błędów ze strony człowieka, zastąpionego przez automatykę. A wracając do tego, o czym pan wspominał w swoim pytaniu, patrząc na nasz system księgowy, widzę, że wystawiamy mniej faktur na rozpylacze, choć jest na nich więcej pozycji. Można z tego wydedukować, iż opryskiwacze mają coraz większą szerokość roboczą.
Zresztą w Polsce pogoda nie rozpieszcza i niemałych problemów nastręcza konieczność dotrzymania harmonogramu ochrony roślin. W miesiącach. . .
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express 22/2019
Zamów bezpłatny egzemplarz / prenumeratę
