Przedsiębiorca sprowadza maszyny pod zamówienia rolników oraz firm zajmujących się handlem maszynami, praktycznie w całej Europie.
– Staramy się tak wybierać, aby był to sprzęt nie wymagający większego zaangażowania, co najwyżej drobnej kosmetyki. Każdy większy remont czy renowacja kosztuje, a przede wszystkim skutkuje tym, że czas obiegu sprzętu się wydłuża. Dlatego też staram się sprowadzać maszyny w takim czasie, aby były akurat potrzebne rolnikom, którzy nie kupują prewencyjnie, a interwencyjnie – podkreśla.
Klienci na sprzęt z drugiej ręki szczególnie uważnie patrzą na wiek maszyn. – Dobrym przykładem są traktory
– w Polsce bardzo często zwraca się uwagę na rocznik zapominając jednak najczęściej o przebiegu. Tymczasem za granicą sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie. Generalnie też większym wzięciem cieszy się sprzęt młodszy, bardziej nowoczesny, choć akurat wpływa na to też dostępność środków unijnych. Wystarczy, że pojawią się dotacje, aby rolnicy chętniej wybierali sprzęt nowy – zauważa przedsiębiorca.