Na początku należy zaznaczyć, że automatyzacja i autonomia mają różne znaczenie, chociaż czasem są błędnie interpretowane jako synonimy. W przypadku automatyzacji dostępne są już od lat liczne rozwiązania pozwalające wykonywać powtarzane prace przeznaczone dotychczas dla operatora.
Jednak to człowiek jest odpowiedzialny za nadzór nad działaniem sprzętu. Przykładem takiego rozwiązania może być ciągnik z kierowcą wyposażony w specjalne oprogramowanie i moduł GPS, dzięki któremu sam podąża wyznaczoną ścieżką technologiczną oraz dokonuje nawrotów.
Autonomia pojazdów i maszyn stawia wyższe wymagania, ponieważ to system operacyjny/oprogramowanie maszyny będzie musiał w oparciu o pozyskiwane dane sam rozwiązywać bieżące problemy i podejmować właściwe decyzje. Praca autonomiczna to właściwie jazda bez kierowcy, a pojazdy tego typu mogą nawet w ogóle nie być wyposażone w kabinę przewidzianą dla operatora.
Testy Horsch w warunkach polowych
Na farmie doświadczalnej AgroVation w Czechach inżynierowie firmy Horsch zajmują się kwestią rozwiązań autonomicznych w pojazdach rolniczych z perspektywy uprawowej z zastosowaniem CTF (Controled Trafic), czyli systemu planowania i stosowania właściwego ze względów ekonomicznych i agrotechnicznych całego układu i rozstawu ścieżek technologicznych.
Michael i Philipp Horach słusznie zauważają, iż współistnieją trzy warunki wstępne, które muszą zostać spełnione, aby już dzisiaj móc pracować półautonomicznie.
Są to: system planowania ścieżek technologicznych, geofencing oznaczający cyfrowe ogrodzenie - wyznaczające pole działań operacyjnych oraz bardzo ważny problem zapewnienia bezpieczeństwa ludzi, infrastruktury i maszyn.
W prowadzonych badaniach polowych podczas pracy sprzęt autonomiczny jest mimo wszystko nadal nadzorowany przez człowieka. Operator dysponuje specjalnym pilotem o zasięgu do 500 m, dzięki któremu jest w stanie monitorować działanie maszyny, a w sytuacji awaryjnej przejąć nad nią pełną kontrolę.
Praca w trybie autonomicznym jest możliwa tylko wówczas, gdy maszyna otrzymuje do przetworzenia dane wejściowe dotyczące środowiska operacyjnego. W tym celu należy wyposażyć układ w specjalne czujniki, dzięki którym można monitorować maszynę np. rozpoznając, czy nie dochodzi do jej zapychania się, oraz warunki otaczającego ją środowiska np. przeszkody terenowe. Horsch sprawdza w tej dziedzinie różne rozwiązania ponieważ nie wiadomo jeszcze, co i gdzie się sprawdzi.
Sytuacja prawna
Obowiązujące przepisy zwykle nie nadążają za szybkim rozwojem technologicznym. Tak jest również w przypadku pojazdów autonomicznych. Dziś przepisy prawne podobnie traktują ulice i pola, według Michaela Horscha istnieją jednak w tym względzie ważne różnice, zwłaszcza w prędkości jazdy po drogach publicznych i na polu czy w przypadku ruchu dwukierunkowego.
Z tego powodu potrzeba nowej definicji prawnej, tym bardziej że istnieje również duża presja społeczna, aby wreszcie powstały warunki ramowe. Dla szerokiego wdrożenia rozwiązań autonomicznych konieczna jest też homologacja koncepcji bezpieczeństwa, z zapewnieniem dedykowanych kamer oraz systemów radarowych.
Wdrażanie systemów autonomicznych w zastosowaniach rolniczych jest możliwe już dziś. Jak mówi Michael Horsch:
– Tak naprawdę technicznie jesteśmy już przygotowani do tego kroku. Jeśli chodzi o nasze gospodarstwo doświadczalne, to wszystko to, co jest aktualnie dostępne, całkowicie wystarcza do przeprowadzania operacji testowych.