John Deere & Co (John Deere)
To właśnie farmerzy z USA byli zachwyconymi wyborcami Trumpa - a teraz najmocniej odczuwają skutki jego polityki handlowej przy udziale kija, a bez marchewki. Polityka Trumpa dotknęła również numer 1 na rynku techniki rolniczej, czyli Deere & Co. Jesienią koncern zaskoczył swoich udziałowców ponownym komunikatem ostrzegawczym na temat obrotu i zysków wynikającym z konfliktu handlowego USA z Chinami. Było to drugie takie ostrzeżenie wydane w ciągu zaledwie 3 miesięcy, co sprawiło, że inwestorzy stali się ostrożniejsi. Jednak faktycznie wyniki ukształtowały się tak jak pierwotnie przypuszczano: w roku obrotowym 2018/2019 (do października) obrót wzrósł o 5% do 35,7 mld euro, a zysk netto zwiększył się o 37% do 3 mld euro. Sektor maszyn budowlanych (do niego należy także niemiecka grupa Wirtgen) oraz urządzenia leśne odgrywają w Deere coraz ważniejszą rolę, plus w wysokości 4% obrotów przyniósł łącznie 10,13 mld euro. Podczas przedstawiania perspektyw na rok 2020 szef zarządu John C. May okazał się ponownie ostrożniejszy: w przypadku sektorów budowlanego i leśnego dostrzega on możliwy spadek obrotów o 5 do 10%, w przypadku maszyn rolniczych w USA - o 5%, podczas gdy w Europie i Ameryce Południowej obroty mogą się utrzymać. Deere od 48 lat rzetelnie wypłaca dywidendy i nawet w przypadku zredukowanych obrotów w nadchodzącym roku zysk powinien pozostać na niezmienionym poziomie. Tak oto ten papier wartościowy notuje nadal wyniki bliskie rekordowo wysokiej wartości, kurs w ciągu roku poszedł w górę o ponad 18%. Akcje te nie są już co prawda tak zyskowane, dlatego osoby ostrożne powinny poczekać na publikację następnych wyników liczbowych. Fani Deere jednak kupują udziały.
Kod ISIN: US 2441991054
Kurs: 149,68 euro
Kurs zatrzymania straty: 118,00 euro
Kurs docelowy: 180,00 euro
CNH Industrial (Case IH,
Steyr, New Holland)
– Spodziewane wyniki są nieco gorsze, ale to nie katastrofa, dlatego jestem ostrożnie optymistyczny – tłumaczył szef CNH Hubertus Mühlhäuser w listopadzie 2019 r. amerykańskim dziennikarzom giełdowym. W minionych tygodniach Niemiec w fotelu szefa tego pierwotnie włoskiego koncernu tak czy owak wybiegał w nieco dalszą przyszłość: CNH zainwestowało 250 mln USD w liczące niemal 8% udziały amerykańskiej firmy Nikola produkującej samochody ciężarowe. Wartość tego start-upu z siedzibą w Phoenix (Arizona) szacuje się na ponad 3 mld USD, chociaż dotychczas istnieją jedynie prototypy elektro-trucków napędzanych wreszcie wodorem i ogniwami paliwowymi. Potencjał marki Nikola jest tymczasem ogromny, na amerykańskie ciężarówki wpłynęło dotychczas około 14 tys. zamówień w przedsprzedaży. Dla CNH jednak na razie interesujące dla rynku europejskiego są tylko ciężarówki Nikola, które bazują na technologii startującej w nadchodzącym roku serii S. A w branży samochodów ciężarowych panuje tymczasem zastój. Także w przypadku maszyn budowlanych spadek obrotów w III kwartale 2019 r. wynoszący 8,5% nie napawał optymizmem w perspektywie roku 2020. Bądź co bądź...
Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj atr express 04/2020 - zamów:
bezpłatny egzemplarz lub prenumeratę