Potencjał „używek”
Reorganizacji ulega również dział pracowników handlowych. – Część osób odeszła wraz ze zmianą marek wiodących w ofercie, byli mocno związani sprzedażowo z produktami AGCO. Na szczęście nie jest to jednak duży uszczerbek, a kadry zostały już uzupełnione do pożądanego stanu. Prowadzone są też działania związane z rozbudową działu handlowego, aby zagęścić struktury sprzedażowe w terenie. Jeżeli chodzi o sprzedaż ciągników Fendt i Valtra, to są już praktycznie wyprzedane, zostały pojedyncze sztuki – mówi prezes firmy Agronom.
– Zamierzamy kontynuować sprzedaż maszyn używanych tych marek, ponieważ pozwoli to wykorzystać potencjał serwisowy w tym zakresie. To również spełnienie potrzeb dzisiejszych klientów, których nieraz nie stać na maszynę nową, szczególnie jeżeli chodzi o maszyny o większej mocy. Mamy dobrze przeszkoloną kadrę, sporo lat doświadczenia. Uzupełnieniem naszej oferty będzie sprzedaż ciągników używanych Fendt i Valtra. Pierwsze sztuki mamy już na placu, powoli rozkręcamy również tę gałąź działalności. Ciągniki pozyskujemy z Europy Zachodniej, jesteśmy w stanie maszyny dobrze przygotować do ponownej sprzedaży – dodaje Robert Makówka.
Inwestycje na potem
Zmiany zmianami, ale jak mogą się one przełożyć na biznes firmy Agronom? – Sprzedażowo ten rok będzie słabszy niż poprzedni, chociaż pierwsze 4 miesiące były bardzo dobre. Jest zmiana dostawcy ciągników, poza tym poprzedni rok był rekordowy. Firma Agronom nie jest tutaj wyjątkiem. Teraz zbieramy już nowe zamówienia, ciągniki Landini stopniowo pojawiają się na placu. Podejmowane są równocześnie działania promocyjne, prezentacje itd., a ich efekty pojawią się dopiero za kilka miesięcy. Można jednak oczekiwać optymizmu także na lata przyszłe – przekonuje Robert Makówka. Przychody firmy generuje dodatkowo sprzedaż innego asortymentu dedykowanego produkcji rolnej, obroty ilościowo są porównywalne do roku ubiegłego. – W ostatnich dwóch latach klienci przyspieszali decyzje zakupowe, teraz trudna sytuacja na rynku zbóż i mleka powoduje, że rolnicy odkładają większe inwestycje. Dotyczy to raczej sprzętu, a nie środków produkcji bieżącej – podsumowuje.