Spotykamy się podczas tegorocznej, drugiej już edycji dni otwartych firmy „Agro-Rami”, odbywających się pod hasłem „Agropremiery”…
Tomasz Polak: Samo przedsięwzięcie to są cykliczne spotkania z klientami, które docelowo chcemy organizować raz do roku. Agropremiery odbyły się po raz pierwszy we wrześniu 2021 r. w naszym oddziale we Wrześni. A z uwagi na trwającą budowę zaplecza serwisowego w naszej lokalizacji w Kucharach zrobiliśmy sobie rok przerwy. Byliśmy jednak bardzo zadowoleni z pierwszej edycji tego spotkania z klientami i stąd spotykamy się po raz kolejny.
Tym razem impreza stoi pod znakiem Farmalliady zorganizowanej na cześć obchodzących w tym roku swoje stulecie ciągników Farmall. To pierwszy taki zlot ciągników o tej nazwie w Polsce, który swoją obecnością uświetniły dwa zabytkowe eksponaty - z 1941 i 1962r. Pozostałe to oczywiście ciągniki Farmall, które w zdecydowanej większości zostały zakupione w firmie Agro-Rami, którymi ich właściciele przyjechali do Kuchar z najdalszych zakątków Wielkopolski. Łącznie pojawiły się 34 ciągniki Farmall!
To wszystko pokazuje, jak ważne jest nawiązanie dobrych relacji w ramach obsługi posprzedażowej. Jesteśmy zżyci z naszymi klientami i możemy z nimi wspólnie świętować tak zacny jubileusz.
Agropremiery w Kucharach to także doskonała okazja, aby zaprezentować całą gamę maszyn oferowanych przez Agro-Rami. W jakim zakresie dział maszyn rolniczych wpływa na cały biznes Państwa firmy?
Waldemar Raniś: Kiedy przed 13 laty zaczynaliśmy sprzedaż ciągników i maszyn rolniczych, stanowiło to niewielki procent naszych przychodów. Dziś ten odsetek jest znacznie większy, a dział maszyn to jedna z nóg, na których opiera się Agro-Rami. Wymienię je wszystkie - to oczywiście sprzedaż części zamiennych, opony marki BKT, których jesteśmy importerem na rynek polski, a także maszyny rolnicze.
Wiele firm handlowych podkreśla, że o ile I kwartał 2023 r. był dobry pod względem sprzedaży, tak kolejne miesiące roku pokazują wyraźne spowolnienie. Jak ta sytuacja wygląda z perspektywy firmy Agro-Rami?
TP: Nie odbiegamy od tego, co się dzieje na rynku. Dlatego też przychodzi dobry czas na inne formy działania firm z branży maszyn rolniczych. Organizacja takiej imprezy jak Agropremiery to dla nas niemałe koszty, ale robimy to po to, aby być aktywnym w okresie pewnego zastoju na rynku. To czas pracy „offline`owej”, a my chcemy dalej być blisko z naszymi klientami, chcemy dalej móc sprzedawać - co w takiej sytuacji na rynku jest dużą sztuką.
WR: Może to zabrzmi nieskromnie, ale mimo kryzysu na rynku, w firmie Agro-Rami, w pierwszym półroczu 2023 r. nie powinniśmy narzekać. Jeśli chodzi o sprzedaż traktorów, to od stycznia do końca maja br. sprzedaliśmy praktycznie tyle samo maszyn co w pierwszych pięciu miesiącach 2022 r. W przypadku maszyn towarzyszących są jednak lekkie spadki. Tak wygląda sytuacja „na dziś”, bo oczywiście perspektywy na najbliższy kwartał już nie są takie obiecujące.
TP: Warto podkreślić, że dotychczasowy wynik osiągnęliśmy mając do dyspozycji jeden z najmniej licznych działów sprzedaży, liczący 6 handlowców.
WR: Jeśli chodzi zaś np. o części zamienne, to o ile wartościowo sprzedaż jest na podobnym poziomie, to już ilościowo zauważamy znaczne spadki. Widać wyraźnie, że sklepy nie towarują się na zapas.
Kuchary pod Kaliszem 17 czerwca, czyli 3500 KM schowanych pod maskami ciągników Farmall!
Czy zatem w pespektywie kolejnych kwartałów trzeba być pesymistą, czy można doszukiwać się jakichś pozytywów?
TP: Tego nikt nie wie. Jest to trudne do przewidzenia, szczególnie w Polsce, ponieważ w 2023 r. mamy kumulację wielu zjawisk. Po pierwsze mamy do czynienia z bardzo wysoką inflacją, która spowodowała ogromny wzrost cen i to nie tylko produktów oferowanych przez nas marek. Kolejną kwestią są bardzo drogie kredyty, a do tego dochodzi drastyczny spadek cen płodów rolnych. Przykładowo ceny mleka w wielu skupach zjechały do poziomu 1,50 zł/l, gdy rok temu sięgały blisko 3 zł/l. A pamiętajmy także, że w wielu miejscach naszego kraju, niestety również w Wielkopolsce, ma miejsce totalna susza. Biorąc to wszystko pod uwagę naprawdę trudno w przypadku wielu rolników mówić o zakupach ciągników czy maszyn, tym bardziej że np. sprzedaż traktorów w większości jest realizowana poza funduszami unijnymi.
Jest jeszcze jeden tegoroczny czynnik, o którym nie można zapominać. Rok 2023 to przecież rok wyborczy, w którym też jest wiele niewiadomych. Ale czy to oznacza, że mamy biernie czekać na to, żeby sytuacja na rynku się poprawiła? Podejmujemy różnorakie działania - i to nie tylko imprezy typu Agropremiery, ale także np. prezentację maszyn u klientów, np. nowego ciągnika Case Puma 260. Jest tego naprawdę dużo.
Markami ciągnikowymi w ofercie Agro-Rami są Case IH oraz Steyr. Jak w świetle wielu zmian przeprowadzanych przez inne koncerny ciągnikowe wyglądają Państwa perspektywy dalszej współpracy z tymi brandami?
TP: Wolałbym, żeby na to pytanie odpowiedział CNH, który podejmuje odpowiednie decyzje w tym zakresie. Patrząc jednak na to, w jaki sposób koncerny zaczynają układać sytuację w Polsce, być może w przyszłości taka droga czeka również właściciela marek Case IH i Steyr - nie oznacza to oczywiście, że np. Case IH będzie za chwilę miało kilku zamiast kilkunastu dilerów. To jest moje prywatne zdanie wyrobione na bazie 25 lat spędzonych w tej branży. Oznacza to, że koncern postawi na silnych dilerów, którzy będą rozwojowi i będą podążali za nowościami technicznymi i całym obszarem rolnictwa precyzyjnego oraz nowymi rozwiązaniami w zakresie naszej współpracy. Na linii koncern - diler również dochodzi przecież do wielu zmian.
Patrząc jednak na zmiany, jakie zachodzą w innych sieciach sprzedaży, nie sposób uciec od smutnego wniosku. Dotyczą one przecież firm tworzonych od podstaw przez polskich przedsiębiorców, którzy wykonali gigantyczną pracę, którą przerwał jeden czy drugi koncern, dziękując za współpracę, zabierając najlepszych ludzi itd.
Dziękujemy za rozmowę.